sześćdziesiąty ósmy

4K 282 8
                                    

Mocniej ścisnęłam jego dłoń, tym samym zwracając na siebie jego uwagę. 

- Denerwujesz się,księżniczko. - bardziej, stwierdził niż zapytał. Delikatnie uniosłam głowę, by w mgnieniu oka zatonąć w jego nieskazitelnie, niebieskich tęczówkach. Lekko skinęłam, a blondyn objął mnie ramieniem jeszcze mocniej. Przygryzłam wargę i drżącymi dłońmi wyciszyłam telefon. Niall posłał mi pokrzepiający uśmiech i otworzył przede mną drzwi. - Hej... - przerwał kiedy ruszyłam w stronę recepcji. Odwróciłam się w jego stronę. - Pamiętaj, że jestem tu by Cię wspierać. - skinęłam głową, nawet nie miał pojęcia jak bardzo tego potrzebowałam. Młoda kobieta ubrana na biało, całą swoją uwagę przeniosła na mojego towarzysza. Zmróżyłam oczy i posłałam jej wymuszony uśmiech. 

- Uhh, przeszkadzam Pani? - syknęłam, kiedy za trzecim razem, znów mnie zignorowała. - Niech poda mi Pani numer sali i będzie z głowy...

- Przepraszam...- otrząsnęła się i przeniosła wzrok na monitor. Obciągnęła bluzkę niżej, eksponując swój biust. Przyrzekam, gdybyśmy spotkały się w innych okolicznościach, ona nie wyszłaby z tego cało. 

- Numer. - prychnęłam. 

- To sala 91. - powiedziała po trzech sekundach ślinienia się do mojego faceta! Bez uprzedzenia ruszyłam korytarzem, szukając odpowiedniego pomieszczenia. 

- Spokojnie, księżniczko. - Niall, splótł ze sobą nasze palce. Nie byłam na niego zła, może odrobinkę...zawiedziona? Nieważne. - Jestem tu tylko dla Ciebie. - skinęłam głową, kiedy zatrzymaliśmy się przed drzwiami z odpowiednim numerem. 

- Dobrze,że jesteś. - powiedziałam, kiedy blondyn pochylił się by mnie pocałować. Zwilżyłam usta i pchnęłam drzwi. Moje oczy w sekundzie się zaszkliły, a serce pękło na milion kawałków... Gdybym tylko wtedy nie wyjechała...

- Mamo... -szepnęłam, a Ona delikatnie odwróciła głowę w moim kierunku wykrzywiając usta w bólu. Była cała posiniaczana. Miała spuchnięte oko i złamany nos. Leżała na białym szpitalnym łóżku, tak niewinnie... To nie było miejsce, w którym Ona powinna być.

- Olivia. - uśmiechnęła się szeroko. Jej oczy zabłysnęły i momentalnie wypełniły się łzami. Czułam jak Niall podąża za mną. Wiedziałam, że jest przy mnie i bardzo mnie wspiera. - Cieszę się, że jesteś kochanie. - podeszłam do łóżka i złapałam jej dłoń. Skinęłam głową i pogłaskałam jej policzek. 

- Kocham Cię... - powiedziałam cicho, kiedy pojedyńcza łza spłynęła po moim policzku. - Przepraszam za...

- Kim jest ten młodzieniec? - przerwała bez uprzedzenia, mocniej ściskając moją dłoń. - Wygląda jakbym go już gdzieś widziała. 

- We wiadomościach. - uśmiechnął się podchodząc bliżej. Momentalnie odwzajemniła jego gest. - Liv mówiła mi, że... Nieważne - zachichotał, pocierając nadgarstek. - Jestem Niall. - pochylił się, by podać jej dłoń. 

- Jesteś tym irlandczykiem? Tym z zespołu? Niemożliwe! - zaczeła się śmiać, ale  szybko przestała ponieważ to ewidentnie sprawiało jej ból. Niestety jej ból był również moim bólem... I miałam zamiar za ten ból się odwdzięczyć... Z nawiązką. - Jestem Pattie. - posłała mu uśmiech. Poczułam wibrację telefonu. Wyjęłam go z kieszeni, a na ekranie pojawiło  się nazwisko komendanta... No tak, zeznania... Spojrzałam na blondyna, a ten jakby czytając w moich myślach, skinął głową.

- Muszę to odebrać. - powiedziałam szybko. - Zaraz wracam. 


Perspektywa Nialla. 

Mama Liv spojrzała na mnie w tym samym momencie, kiedy dziewczyna opuściła pomieszczenie. To niewiarygodne! One były praktycznie identyczne... Ten sam kolor włosów, rysy twarzy i oczy... Teraz byłem pewien po kim moja księżniczka, odziedziczyła oczy. 

- Jakie masz plany wobec mojej córki? - zapytała, przerywając moje myśli. - Nie pozwolę,by ktoś jeszcze ją skrzywdził... 

- Więc dążymy do tego samego. - sprostowałem. - Kocham Pani córkę nad życie. - odwróciła wzrok, a ja nerwowo poprawiłem włosy. - Przykro mi, że o niczym nie wiedziałem - w przeciwnym wypadku, sprawy nie zaszły,by tak daleko... - nic nie powiedziała. Przełknąłem głośno ślinę. - Proszę Pani... - powiedziałem zwracając całą swoją uwagę na jej osobę. - Tu i teraz mogę przyrzec, że Pani córka już nigdy nie będzie cierpiała. - przeszyła mnie swoimi tęczówkami. Dokładnie w ten sam sposób, co Liv. - I, że każdy kto sprawił, że na jej twarzy pojawił się smutek - srogo mi za to zapłaci. - nie była w stanie nic odpowiedzieć, ponieważ moja księżniczka wróciła z kubkami  gorącej czekolady. I szalenie cudownym uśmiechem...



_____________________

Hejka kochani! :) x

 Przepraszam, że dlugo nic nie dodawałam, ale byłam chora... I nadale jestem, ale jest już o wiele lepiej! :D 

DZIĘKUJĘ ZA TYLE GWIAZDEK I KOMENTARZY

KLSJAKLDAJLKJDSALJDSK

JESTEŚCIE NAJLEPSI:*

MIŁEGO WEEKENDU :) x 

+ TEN GIF TO ZYCIE LUDZIE, ZYCIE >>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>


Twitterowe love. |nh.|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz