Rozdział 64

5.5K 295 36
                                    

*miesiąc później ;  oczami Oliwii *

Jest już o wiele lepiej. Remek chodzi do psychologa na terapię. Nie utrzymuje kontaktu z Mikołajem. Dzwonił kilka razy, przychodził, ale za każdym razem go spławiał. Pogodził się z Kamilem. Wszystko sobie wyjaśnili i znów się przyjaźnią. Ja również mam z nim bardzo dobry kontakt. W końcu wszystko zaczęło się układać. Jestem bardzo szczęśliwa.

Spacerowaliśmy z Remkiem po parku. Korzystaliśmy z pięknej pogody. Było bardzo ciepło. Lekki wiatr rozwiewał delikatnie moje włosy. Był środek wakacji. Lada moment muszę podjąć decyzję o tym, jaką szkołę teraz wybiorę. Totalnie nie wiem co chcę robić w życiu. Nie zastanawiałam się nad tym.

Usiedliśmy na ławce przy wielkiej, starej brzozie. Drzewa szumiały poruszane podmuchem wiatru, ptaki śpiewały swoje ulubione melodie. Patrzyliśmy sobie w oczy trwając w ciszy. 

- Proszę, proszę. Kogo ja tu widzę. - nasz romantyczny moment został przerwany przez znany mi głos. Odwróciłam głowę. Za mną, z założonymi rękoma, stał nikt inny jak Mikołaj.

- Czego chcesz - podniósł się Remi patrząc na niego z góry. Śmiesznie to wyglądało bo Mikołaj był kilka centymetrów wyższy ode mnie, tak więc Remek był wyższy od niego o głowę. 

- Jaki ty milusi - zaśmiał się sarkastycznie - coś dawno cię nie widziałem. 

- To nie przypadek. Zostaw mnie w spokoju, spieprzyłeś mi życie. - Remek był na skraju wytrzymałości. Widziałam jak musiał się pilnować żeby mu nie przyłożyć. Zacisnął dłonie w pięści mocno je zaciskając. Złapałam go za jedną dłoń rozluźniając przy tym mięśnie.

- Ciekawostka. Wydaje mi się, że to ktoś inny ci je spieprzył - zbliżył się do mnie patrząc w moje oczy.

- Pieprz się - syknęłam kopiąc go w kroczę. Chłopak natychmiast zwinął się z bólu. 

- I żebyśmy cię więcej nie widzieli - powiedział Remek ruszając przed siebie i ciągnąc mnie za sobą.

- Jeszcze z wami nie skończyłem - słyszałam jego głos gdzieś za nami. 

- Nieźle go urządziłaś - nie mógł powstrzymać się od śmiechu. 

- Zasłużył - stwierdziłam wzruszając ramionami.

- Moja dziewczynka - chłopak objął mnie ramieniem całując w polik. 

*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*

Hejka hej. Wiem, że rozdział miał pojawić się w poniedziałek, ale się rozchorowałam - dostałam gorączki i innych objawów przeziębienia. Mam nadzieję, że się nie obraziliście z tego powodu. Mam nadzieję, że ostatni rozdzialik wam się spodobał. 

Komentujcie, głosujcie i do Epilogu. KOCHAM WAS BARDZO <3 


Youtuber.Where stories live. Discover now