Rozdział 9

9.7K 511 32
                                    

Wrócił po kilku minutach. W ręku trzymał apteczkę. Wyjął z niej bandaż i jakąś maść. Kucnął przy mnie i zaczął mi smarować moją napuchniętą nogę maścią. Była bardzo zimna. Po chwili owinął ją bandażem.
- Gotowe. - powiedział wstając i poszedł odnieśc apteczkę i umyć ręce po maści. - A teraz trzeba się przebrać w suche rzeczy - powiedział z uśmiechem.
- Dziękuję. I... przepraszam - powiedziałam, mój głos lekko się załamał.
- Ale za co przepraszasz.? - powiedział siadając obok mnie.
- Jestem ty dopiero drugi dzień a już narobiłam problemów. - powiedziałam spuszczając głowę.
- Ej, nawet tak nie mów - powiedział jak zwykle się uśmiechając. - Poczekaj - powiedział wstając z białej, skórzanej sofy. Poszedł na górę. Po chwili wrócił z ubraniami w ręku.
- Proszę - powiedział podając mi za dużą na mnie, białą bluzkę Rezi Style i dresy.
- Ale to nie moje ciuchy. - powiedziałam patrząc na chłopaka.
- Wiem, ale nie chciałem ci grzebać w walizce. - powiedział zakłopotany drapiąc się z tyłu głowy, na co tylko się uśmiechnęłam. - A teraz nie marudź tylko idź się przebrać. Bo ja nie to cie tam zaniosę.
- Dobra. - powiedziałam z uśmiechem wstając z kanapy i biorąc ciuchy. Pokuśtykałam do łazienki i przebrałam się w suche ciuchy. Swoje mokre ubrania powiesiłam na suszarce, która tam stała. Gdy wyszłam i poszłam spowrotem do salonu na stole stały dwie gorące czekolady i otwarty laptop Remka, który poszedł aktualnie się przebrać. Usiadłam na kanpie i przykryłam się kocem. Spojrzałam na laptopa Remka. Był włączony facebook. Mój wzrok przykuło okienko z rozmową. Wiem, że nie powinnam, ale przeczytałam jej fragment. Była ona z nijakim Kamilem. Zdążyłam z niej wywnioskowac tylko tyle, że Remek czuje się za mnie odpowiedzialny i martwi się o mnie. Po chwili wyszedł z łazienki. Chyba zauważył, że czytam jego rozmowe, ponieważ szybko zamknął laptopa.
- Przepraszam. - wydukałam. - Nie chce żebyś czuł się za mnie odpowiedzialny, ani żebyś się o mnie martwił, czy przejmował mną. - kontynuowałam. W mojej głowie roiło się od poczucia winy.
- Nawet tak nie mów. Martwię się o ciebie i tyle. A to znaczy, że nie jesteś mi obojętna. Może to dziwne, ale znamy się od wczoraj, a ja czuję jakbyśmy znali się kilka dobrych lat. Chyba się do Ciebie przywiązałem. - zaśmiał się i usiadł obok mnie.
- Ja chyba też. - powiedziałam również z uśmiechem.
- Ej. Spójrz na mnie. - powiedział łapiąc mnie za podbródek i obracając moją głowę delikatnie w swoją stronę. Spojrzał mi w oczy. - To co się stało to nie twoja wina księżniczko...
*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*
Kolejny rozdział za nami. Sorcia, że wczoraj go nie dodałam, ale miałam mega popsuty humor i nie chciałam aby moje opowiadanie na tym ucierpiało. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Kometujcie i vote'ujcie to bardzo motywuje. Do następnego ;*

Youtuber.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz