24.

80 12 9
                                    

Zawsze kiedy wracali po trasie koncertowej, ghoule cieszyły się z nadchodzących wakacji. Jednak teraz każdy był lekko poddenerwowany. Nie wiedzieli co będzie dalej. W końcu Terzo postanowił uspokoić ich wszystkich. Szczerze powiedział, że chwile po otrzymaniu listu od ojca też się bał, ale kilka minut później uświadomił sobie, że to nie jest już jego problem. Teraz każdy z nich ma się cieszyć wolnym czasem i odpoczywać. Po całym tym jeżdżeniu z miasta do miasta i z kraju do kraju im się należy. Dzięki słowom Terzo oraz głupim żartom Ifrita, atmosfera w autokarze była o wiele lepsza. Już po chwili wszyscy ze sobą rozmawiali ignorując sytuacje która wydarzyła się pod koniec koncertu.

-Hej masz chwilę?-zapytał Dew przesiadając się na miejsce na przeciwko Terzo.

-Niestety, obecnie jestem zajęty podziwianiem wnętrza tego autokaru-powiedział szczerze Terzo patrząc na swoje paznokcie. Mężczyzna chwile później wybuchł śmiechem widząc minę Dewa-No pewnie, że mam. Nawijaj Dewy, co tam?

-Wspominałeś o tym, że po powrocie mamy wakacje, nie?

-Ano.

-Można w tedy wyjeżdżać?

-Pewnie. A co, wybierasz się gdzieś?

-Chyba tak. Jeszcze zastanowię się gdzie. Jest jakiś limit czasowy?

-Wiesz co, po prostu pokaż się raz na jakiś czas, że żyjesz i tyle.

-Okej, dzięki.

Terzo w odpowiedzi uśmiechnął się do niego, a Dew wrócił na swoje miejsce. Był szczęśliwy, że może gdzieś wyjechać. Może pozna kogoś nowego? Skoro teraz już nie będzie potrzebny to może rozpocząć nowe życie. Nie, że nie podobało mu się to obecne. Było o wiele lepsze od poprzedniego. Życie w kościele było w porządku i nie chciał się od wszystkich odcinać.

Dew oparł brodę na dłoni. Zdecydowanie za dużo planów jak na jeden raz. Na początku: wyjechać. Nad jakieś morze. W sumie brzmiało w porządku. Było jeszcze ciepło, więc wylegiwanie się na plaży brzmiało dobrze. Wieczorami będzie chodził na jakieś koncerty albo poszuka jakiś innych atrakcji. Dew pokiwał głową. Miał już plan na wypoczynek. Potem wróci do kościoła i zajmie się jakimiś drobnymi zajęciami, żeby się nie rozleniwić. A później....później zobaczy.

-Panowie, korzystając z okazji, chciałbym się czymś pochwalić!-Ifrit wstający ze swojego miejsca wyrwał go z przemyśleń-Patrzcie!-wyciągnął małą karteczkę na której było coś nabazgrane.

-Co to?-zaciekawił się Earth.

-Adres, pewnej pięknej pani! Będę do niej pisał listy!-Ifrit pocałował kartkę, a Earth wydał z siebie głośne  "bleee" i udał, że wymiotuje.

-Ile ty masz tych wybranek serca?-zapytał Dew.

-Teraz? Jedną. Ale mówię wam chłopaki, to ta jedyna.

Ghoule i Terzo wydali z siebie długie "yhm", a następnie wybuchli śmiechem. Ifrit usiadł udając obrażonego i mamrotając pod nosem, że nikt tutaj nie bierze go na poważnie. Następnie gitarzysta wyjął przenośną konsole, którą kiedyś dał mu Earth i zajął się grą. O dziwo podróż minęła im dosyć szybko. Kiedy wysiadali i każdy rozchodził się w swoją stronę, Dew zauważył jak Terzo ucieka przed dwójką starszych braci. Primo i Secundo trzymali w dłoniach pistolety na wodę i strzelali w młodszego brata. Ghoule, które to widziały wyły ze śmiechu, a Air uwiecznił tą sytuacje na fotografii.

Kiedy Primo i Secundo uznali, że zemsta na młodszym bracie była wystarczająca postanowili wrócić do środka. Terzo i ghoule po powrocie z trasy od razu ruszyli do swoich pokoi aby się odświeżyć po podróży. Wieczorem wszyscy siedzieli w salonie rozmawiając na różne tematy. Aether słuchał gadania Ifrita o jakiejś grze, Air czytał książkę a Alpha, Water i Earth grali w karty. Terzo siedział na kanapie z wyprostowanymi nogami, opierając się o ramię Omegi i dyskutując z Secundo o wydarzeniach, które niedawno miały miejsce. Primo usnął w fotelu, a Dew postanowił, że teraz jest dobry moment aby ogłosić, że wyjeżdża:

-Cytując Ifrita "Panowie, korzystając z okazji chciałbym się czymś pochwalić"-powiedział Dew naśladując głos obecnego gitarzysty sprawiając, że ten udał iż mdleje z zachwytu. 

-Tylko nie mów, że też masz karteczkę z adresem jakiejś lali-rzucił Earth.

-Ej! To nie jest...-zaczął Ifrit, ale Omega mu przerwał:

-Wiemy, to ta jedyna. Dew mów dalej-reszta zaśmiała się i spojrzała w stronę Dewa.

-Chciałem powiedzieć, że wyjeżdżam na jakiś czas. Myślę, że wakacje dobrze mi zrobią. 

-Sam?-zapytał Alpha krzyżując ręce na piersi.

-Mhm. Dzisiaj się pakuje i wyruszam od razu. 

-Dewy obiecaj, że będziesz na siebie uważał-zaczął Alpha, na co Dew przewrócił oczami ale kilka razy pokiwał głową na znak, że się zgadza.

-Weź gacie na zmianę-wypalił Earth, a Dew i pozostali parsknęli śmiechem.

-Tak, to zdecydowanie jest najważniejsze-mruknął Dew.

-Gdziekolwiek będziesz baw się dobrze i pamiętaj o nas-powiedział Omega. 

Dew uśmiechnął się i pożegnał z każdym. Ghoul był szczęśliwy, że pozostali go wspierają w jego decyzji. Czuł, że tutaj jest jego prawdziwa rodzina. Mimo, że sam chciał wyjechać to już w tej chwili za nimi tęsknił. Dew wracał do pokoju pogrążony we własnych myślach. W jego życiu ostatnio tyle się działo, a wyjazd i odpoczynek w nowym miejscu będzie idealny aby to wszystko poukładać sobie w głowie. Może nawet wróci odmieniony i z nową energią, zupełnie jak kilka dni do tyłu kiedy mieli kilkudniową przerwę. Ghoul uśmiechnął się pod nosem kiedy wyobraził sobie siebie, ale z takim entuzjazmem jak Earth, Alpha lub Ifrit. Dew wziął głęboki wdech. Pora zacząć nowy rozdział w życiu. Jednak za nim zdążył wykonać kolejny krok, jego przemyślenia zostały przerwane silnym ciosem w tył głowy, a on sam stracił przytomność upadając na podłogę.

Kraty PrzeszłościWhere stories live. Discover now