Kiedy Terzo ogłosił termin pierwszej próby, Dew zdał sobie sprawę, że wolny czas powoli dobiega końca. Zaletą było to, że ćwiczenia były raz w tygodniu i nie trwały długo, więc ghoule dalej mogły korzystać z dnia lub z nocy. Dzięki temu, że niedawno Dew odkrył, że może korzystać z mocy, teraz dosyć często spał lub relaksował się w wannie. Pewnego razu Moon, który czasami zapominał o zdolnościach przyjaciela, zauważył go nieruchomego pod wodą i przestraszył się, że coś mu się stało. Natychmiast wyciągnął go z wody, złapał za ramiona i zaczął nim trząść w każdym możliwym kierunku, a zaspany Dew mruknął pod nosem "pięć minut" i wrócił do snu, z powrotem zanurzając się pod wodą.
Innym razem to Dew zapomniał o swoich zdolnościach. Ghoul nie kontrolował ich jeszcze do końca i pewnego poranka, istoty które miały pokoje w pobliżu mogły usłyszeć wrzask. Kiedy chwile później do pokoju basisty wbiegł Omega i zaczął dobijać się do jego łazienki, ghoul wytłumaczył mu, że nie poczuł kiedy zmienił formę i zobaczył to dopiero w odbiciu. Były gitarzysta strzelił sobie z otwartej dłoni w czoło i wyszedł z jego pokoju mamrotając coś o tym, że robi się na to za stary.
Tego popołudnia mieli mieć próbę, więc Dew udał się do sali z instrumentami. Korzystając z okazji, że jeszcze nikogo nie było, ghoul chwycił elektryczną gitarę. W swoim pokoju miał tą od Moona i dosyć często na niej grał. Kilka razy jego przyjaciel przynosił swoją gitarę i grali razem, a czasami oni i jacyś znajomi Moona grali w Hadesie. Dew nastroił gitarę i zaczął grać pierwszy riff który przyszedł mu do głowy. Ten kawałek akurat był całkiem szybki i Dew na początku miał spory problem aby go zagrać. Wystarczyło jednak trochę poćwiczyć i nawet mu to wychodziło.
-No life 'til leather, We're gonna kick some ass tonight!-zaśpiewał Ifrit wchodząc do środka, a Dew przestał grać-Ej! Czemu przestałeś? Dopiero się rozgrzewałem.
-Aby pozostali nie musieli słyszeć twojego wycia-mruknął Dew-A tak poważnie nie wychodziło mi.
-Chyba jesteś głuchy. Nie dość, że nie potrafisz docenić mojego talentu wokalnego, to w dodatku nie słyszysz tego, że dobrze grasz.
-No nie wiem.
-Poza tym mi często coś nie wychodzi, nawet na scenie, i co? Świat się nie zawalił.
-Serio?-Dew spojrzał na niego z lekkim szokiem. Cały czas wydawało mu się że Ifrit gra idealnie, poza tym nigdy nie usłyszał żeby gitarzysta się pomylił.
-Ta. Poza tym nie tylko mi. Obejrzyj sobie kilka koncertów innych zespołów to zobaczysz, a raczej usłyszysz.
-I ludzie się o to nie prują?-zapytał Dew odkładając elektryczną gitarę i biorąc bas.
-Ci, którzy są nadętymi burakami to tak, ale większość podchodzi do tego na luzie, w końcu muzycy to nie maszyny.
Dew pokiwał głową i zaczął nastrajać swój bas. Ifrit postanowił poszukać reszty. Kiedy gitarzysta wychodził do sali wszedł Moon.
-Co ty tu robisz?
-Postanowiłem, że na tej próbie będę twoim wesparciem duchowym-zadeklarował Moon-A tak poważnie nudziło mi się i przyszedłem sobie posłuchać jak gracie.
-Jak tak bardzo ci się nudzi, mogę zapytać Secundo czy nie ma dla ciebie jakiejś roboty-zaproponował Dew.
-Spieprzaj dziadu, ja już swoje zrobiłem-wyższy ghoul usiadł pod ścianą, a w tym samym czasie do środka weszli pozostali.
-A to kto?-zapytał Earth wskazując końcówką ogona na Moona.
-Znany producent muzyczny, który zadecyduje o naszej karierze-odpowiedział poważnie Dew, a Earth wytrzeszczył oczy-A tak serio to mój kumpel, który z tęsknoty za mną porzucił swoje obowiązki i przyszedł się pogapić.
-Wmawiaj to sobie dalej-powiedział teatralnym szeptem Moon.
-Możemy zaczynać?-zapytał Aether chwytając gitarę.
-Śpieszy ci się gdzieś?-zaciekawił się Ifrit.
-Znalazłem niedawno cztery małe kotki i nie chce zostawiać ich samych na dłużej.
-O. Mój. Szatanie. Kotki!-pisnął Earth machając rękami.
-Możemy zaczynać, świeżo upieczony tato-zadeklarował Terzo, a Aether przewrócił oczami.
Pierwszym utworem było "Stand By Him". Po którym Moon krzyknął: "Wymiatasz ponury krasnalu!" przez co Dew strzelił sobie z otwartej dłoni w maskę, a reszta zaśmiała się. Kolejnym kawałkiem było "Spirit", a później zagrali "mummy dust", "if you have ghost" i "square hammer". Na koniec każdego kawałka Moon rzucał jakieś krótkie komentarze, które często doprowadzały innych do śmiechu. W końcu Terzo uznał, że tyle wystarczy i ocenił że w trakcie krótkich wakacji nie stracili zdolności do grania.
-Leć Aeth! Twoje dzieci cię potrzebują!-Ifrit klepnął drugiego gitarzystę w plecy.
-Ha. Ha. Ha-mruknął Aether odkładając gitarę.
-Zajebisty koncert-skomentował Moon przeciągając się-I w dodatku za darmo-uśmiechnął się pod nosem.
-To drugie najważniejsze-skomentował Terzo-Widzimy się za tydzień. Godzina każdemu odpowiada?-Reszta skinęła głowami-Świetnie, jak dostane jakieś informacje co do naszych koncertów to dam wam znać, na razie.
-Jeden ucieka do dzieci, drugi pewnie do ukochanego-skomentował Ifrit-Gdzie się podziała jakaś grupowa integracja?
-Pewnie pojawi się kilka dni przed wyjazdem-zapewnił go Earth-korzystając z tego że już koniec, idę spać.Gitarzysta przewrócił oczami i wyszedł z pokoju narzekając pod nosem. Dew i Moon pożegnali się z pozostałymi i ruszyli w stronę basisty.
-W końcu mogę oddychać-mruknął Dew ściągając maskę.
-No, no, kurduplu. Wymiatasz na tym basie-skomentował Moon.
-Daj spokój, to jest łatwe. Poza tym pewnie jest milion lepszych ode mnie.
-Nie umiesz przyjmować komplementów, co nie ponury krasnalu?
Dew otworzył drzwi do swojego pokoju i rzucił się na łóżko mamrocząc coś pod nosem. Moon wziął gitarę Dewa, usiadł na krześle i zaczął przygrywać jakąś melodie. Mniejszy ghoul uśmiechnął się pod nosem słysząc jak jego przyjaciel po chwili zaczyna nucić.-Za tydzień też będziesz?-zapytał Dew.
-Wątpię, że w tedy jeszcze tu będę-odpowiedział Moon i przestał grać.
-Czekaj, wyjeżdżasz?-ghoul poderwał się do pozycji siedzącej i spojrzał na przyjaciela, który wbijał wzrok w podłogę.
-Nie, Dew. Ja umieram.
YOU ARE READING
Kraty Przeszłości
FanfictionŻycie dla wielu z nas nie jest łatwe. Rodzisz się, uczysz się i pracujesz, a w ciągu tych kilku lat zdarzają się wypadki i osoby, które zmieniają twoje życie, postrzeganie świata i innych lub też ciebie. W skrócie: po prostu życie człowieka. Jednak...