Pożegnanie

4 0 0
                                    

Weszłyśmy na trzecie piętro, Tia ciągnęła mnie za rękę, rozglądając się konspiracyjnie. Jej ciepła dłoń ściskała moją z bolesną intensywnością, jakby usiłowała połączyć się jedno. Wiedziałam, co się wydarzy, obie widziałyśmy.

– Posłuchaj mnie uważnie – powiedziała, kiedy znalazłyśmy w jej pokoju. – Wzięłam wszystko na siebie. Adam uwierzył, Laura też uwierzy. Jeśli opracujemy wspólną wersję wydarzeń, nikt się nie dowie i będziesz mogła zostać.

– A David?

– Nie przejmuj się Davidem, porozmawiam z nim. Od lat traktuje mnie jak młodszą siostrę, nie odmówi mi, szczególnie po tym co dla niego zrobiłaś. Marie – wyszeptała, kładąc dłonie na moich ramionach – nie możesz mnie tu zostawić, słyszysz? Musimy zrobić wszystko, żeby Laura się nie dowiedziała, inaczej to będzie koniec. Idę teraz do Davida, zanim Laura dowie się o całej sprawie. Czekaj tu na mnie i nigdzie się nie ruszaj, dobrze?

– Zaczekaj – poprosiłam, czując, jak emocje rozsadzają mi klatkę piersiową. – Tia, nie chcę w ten sposób. Kłamstwo ma krótkie nogi - prędzej czy później ujrzy światło dzienne.

– Daj spokój – zbyła mnie, niedbałym machnięciem dłonią. – Nikt się nie dowie. Wiemy tylko my i David, a on nie puści pary z ust.

– Nie zgadzam się – powiedziałam stanowczo. – Nie twoim kosztem,. Nie będę okłamywać Laury i pozostałych. Co pomyśli o mnie Nuka, kiedy dowie się, że byłam kolejną oszustką? Tia, zastanów się – poprosiłam, widząc jej wzburzenie. – To nie ma sensu,. Nawet jeśli uda nam się utrzymać tę sprawę w tajemnicy przez kilka najbliższych tygodni, będę się borykać z poczuciem winy. Barnett wpadnie w furię i zrobi z ciebie czarną owcę. Nie warto – wyszeptałam, gładząc ją po dłoni.

– Nie! – zawyła, wyrywając dłoń. – Nie zostawiaj mnie tutaj, błagam cię. Znowu zostanę sama, zdana na łaskę Adama, w towarzystwie Olivera, który trzyma się blisko mnie z litości. Tak jak wszyscy pozostali - Nuka, Laura, David, Rishi, traktują mnie jak bezpańskiego szczeniaka, nad którym trzeba się pochylić, by ulżyć mu w cierpieniu. Nie widzą mnie, Tii, tylko biedną dziewczynkę, której należy współczuć.

– Przykro mi...

– Idę, może jeszcze zdążę! – oznajmiła, obracając się na pięcie.

– Tia! – zawołałam za nią, ale mój głos odbił się od drzwi, które zatrzasnęły się mi przed nosem.

Usiadłam na brzegu łóżka i opadłam na miękkie łóżko. Okazało się tak wygodne, jak przewidywałam. Zdjęłam buty i ułożyłam się wygodnie z nogami podciągniętymi pod klatkę piersiową. Było mi tak dobrze i nieznośnie źle jednocześnie, że uznałam to, co się właśnie wydarzyło za wytwór wyobraźni.

Czy to wszystko, co właśnie zaszło, miało miejsce w świecie rzeczywistym?

Kiedy Nuka podał mi butelkę z whisky, odmówiłam, ale nalegał. Być może Barnett dosypał do alkoholu jakiegoś narkotyku, proponował Davidowi zażycie środków odurzających, nie kryjąc się z tym z podległymi mu pracownikami. Rishi wielokrotnie podważał prawdomówność Davida, sugerując, że wokalista znajduje się pod wpływem heroiny i innych środków. Zaśmiałam się pod nosem, uświadamiając sobie, że być może bezwiednie znalazłam się pod wpływem tego, co zawsze budziło mój lęk. Stroniłam od narkotyków, nawet marihuana znajdowała się w moim katalogu środków zakazanych.

Zastanawiałam się, jak wrócę do domu. Pociągiem? Na samolot nie będzie mnie stać. Przyszło mi do głowy, że mogłabym wybrać się w bezkosztową podróż po kraju - autostopem. Miałam ze sobą tylko niewielką walizkę, pieniędzy wystarczy mi na kilka tygodni oszczędnego życia. Spanie w hostelach nie jest drogie, a dzięki pracy, która właśnie dobiegała końca, wiedziałam, że nie ma się czego bać.

My Whisper (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz