Rodzina

7 2 0
                                    


W drodze powrotnej do domu analizowałam wszystko, co wydarzyło się tego dnia. Propozycja Petera, kłótnia z Leo, spotkanie z przyjaciółkami. Każda z tych osób bliska mi, na swój własny, osobliwy sposób, każda prezentująca inny ogląd na sprawę mojego wyjazdu. Krocząc chodnikiem prowadzącym na przystanek autobusowy, uparcie zadawałam sobie jedno pytanie.

Czego, tak naprawdę, pragnę ja?

Peter namawiał mnie, z typowym dla siebie niezdrowym optymizmem. Pozbawiony zimnego oglądu sytuacji dostrzegał jedynie plusy. Ophelia potraktowała temat dość pragmatycznie. Rozłożyła mój udział w trasie koncertowej na czynniki pierwsze, aby sporządzić listę zysków i strat. Zgodnie z oczekiwaniami, okazało się, że pieśni pochwalne głoszone przez Petera miały niewiele wspólnego z rzeczywistością.

Wiedziałam, że czeka mnie jeszcze jedna rozmowa, prawdopodobnie długa i niełatwa. Nie potrafiłam przewidzieć reakcji mamy na wieść o moich planach. Po śmierci taty stała się nieprzewidywalna. Wciąż miała w sobie ten spokój, który od zawsze scalał naszą rodzinę, jednak coraz częściej kierowała nią nerwowość, która niejednokrotnie prowadziła do wybuchów złości. Mama, często nieobecna, zamknięta w pudełku wypełnionym wspomnieniami i emocjami, o których nie chciała lub nie potrafiła mówić, powoli stawała się kimś obcym. Lily szczególnie mocno przeżywała tę zmianę. Mam wrażenie, że to właśnie stan, w którym znajdowała się mama, determinował zachowanie mojej siostry. Śmierć taty była jedynie zapalnikiem, który zapoczątkował rozpad naszych relacji.

Czekałam na nią w kuchni. Choć wiedziałam, że wróci późnym wieczorem, nie potrafiłam wrócić do swojego pokoju. Tam, w mojej bezpiecznej przestrzeni, prawdopodobnie płakałabym resztę wieczoru, mieląc w głowie wszystkie zarzuty Leona. Wolałam poczekać, to dawało mi względne poczucie sprawczości - nie uciekłam, stawiając czoło swoim lękom.

Sięgnęłam po telefon i wpisałam Deep Think w wyszukiwarce. Na pierwszej stronie przeczytałam przydługą historię o powstaniu zespołu. Nic szczególnego, ani zaskakującego. Czterech kumpli ze studiów postanowiło stworzyć kapelę - jeden z nich (David) pisał piosenki od najmłodszych lat, a że przy okazji miał niezły głos, nadawał się na frontmana. Do zespołu należał gitarzysta, słynny Adam, perkusista - przystojny hindus o karmelowej skórze i wyrzeźbionych ramionach oraz klawiszowiec - blady chłopak z białymi włosami i okrągłymi okularami przeciwsłonecznymi na nosie. Wszyscy, prócz Adama, ubrani na czarno, z tatuażami pokrywającymi mniejszą, lub większą część ciała. Typowi muzycy, właśnie tak sobie ich wyobrażałam - przystojni, pewni siebie, w srebrnej biżuterii, dobrze uczesani i wspaniale ubrani.

David, relatywnie przystojny trzydziestoparolatek o mrocznym spojrzeniu, zawsze w centralnej części zdjęcia. Powiększyłam fotografię, by lepiej mu się przyjrzeć. Budził moją ciekawość, miał w sobie coś co wywoływało u mnie trudny do opisania dyskomfort. Patrząc na niego przez dłuższy czas, odczuwałam niepokój, albo podekscytowanie... sama nie wiem. Być może to za sprawą słów, które usłyszałam od Petera: David powiedział, że wyrzuci każdą dziewczynę, która odważy się spojrzeć na niego zalotnym wzrokiem.

Dlaczego?

To pytanie kotłowało się w mojej głowie, nie dając mi spokoju. Poczułam przemożną potrzebę zgłębienia tego tematu. Wpisałam jego imię i nazwisko w wyszukiwarkę, licząc na to, że portale plotkarskie uchylą mi choć rąbka tajemnicy. Ponownie zobaczyłam stronę internetową zespołu, jednak poniżej rozwinęła się długą listą artykułów.

Zanim zdecydowałam się, która strona internetowa dostarczy mi wiedzy na temat tajemniczego Davida, usłyszałam znajomy dźwięk dochodzący z przedpokoju. Zablokowałam ekran i z mocno bijącym sercem oczekiwałam pojawienia się mamy. Żołądek podszedł mi do gardła, tworząc potężną gulę uniemożliwiającą przełknięcie śliny.

My Whisper (ZAKOŃCZONE)Where stories live. Discover now