Spojrzenia

5 0 0
                                    

Po dwóch drinkach poczułam, wpływ alkoholu na moje ciało. Stałam się lekka i miękka, powoli pozbywałam się ograniczeń - kulturowych i społecznych, oraz lęków - wywołanych kiepską samooceną i zaburzonym postrzeganiem własnej osoby. Przetańczyłam z Nauką trzy energiczne piosenki. Jego długie nogi i smukłe ręce zostały stworzone do tego, by poruszać się w rytm muzyki. Ruchy mężczyzny miały w sobie coś szalenie sensualnego, atawistycznego i nieprawdopodobnie pociągającego. Prawie mnie nie dotykał, tylko czasem musnął moją dłoń, by obrócić mnie w tańcu. Śmiałam się, nie mogąc powstrzymać radości wydobywającej się z mojej piersi.

– Dziękuję – powiedziałam, kiedy wróciliśmy do baru. – To było bardzo przyjemne.

– Ten facet umie kręcić biodrami – pochwaliła go Tia. – Szkoda, że nie kręci nimi w kierunku kobiet.

– Nie można mieć wszystkiego – zaśmiał się, wzruszając ramionami. Zamówił nam kolejkę zmrożonej wódki i wyciągnął Tię na parkiet. – Zaraz ci ją oddam.

Usiadłam tyłem do baru, w poszukiwaniu znajomych twarzy. Byłam ciekawa, jak spędzają czas członkowie zespołu. Spodziewałam się, że świetnie się bawią otoczeni wianuszkiem bogatych fanów. Zauważyłam Rishiego. Całował dziewczynę z długimi, jasnymi włosami. Jego dłonie wodziły po jej szczupłych plecach. Na stoliku, przy którym siedzieli, stała potężna butelka brandy. Perkusista pochłaniał dziewczynę z niebezpieczną intensywnością, mocno zaciskając palce na jej bladej skórze. Kiedy powiódł dłonią po udzie, kierując się w stronę majtek, odwróciłam wzrok. Nie chciałam na to patrzeć.

Kilka stołów dalej dostrzegłam Adama - trudno było nie zauważyć tych jasnych loków. Prowadził zaciętą rozmowę ze szczupłym azjatą. Obok nich siedział David. Rozpłynął się na fotelu, ze wzrokiem wbitym w odległy punkt widoczny tylko dla niego. Skrzywiłam się na jego widok. Poprosiłam barmankę o kolejnego drinka, w obawie przed tym, co mogę zrobić na trzeźwo. Byłam bliska wykrzyczenia mu w twarz wielu paskudnych obelg. Życzyłam mu, żeby zdechł. Nigdy wcześniej o nikim tak nie myślałam, ale ten człowiek budził we mnie szczególną odrazę.

Adam również mnie zauważył. Uśmiechnął się ciepło i pomachał do mnie, wykonując ruch dłoni, prosząc mnie o podejście do ich stolika. Spojrzałam na Rishiego. Jego dłoń znalazła się już głęboko w majtkach dziewczyny. Przełknęłam ślinę. Adam wciąż machał. Pociągnęłam duży łyk ze szklanki, chcąc nieco się znieczulić. Nie pomogło. Przywdziałam uśmiech i ruszyłam przed siebie, starając się nie zwracać uwagi na Davida. Tę przebrzydłą łajzę.

– Dzień dobry – przywitałam się grzecznie z nieznajomym mężczyzną, nawet dygnęłam, jak przystało na nieobytą w towarzystwie dziwaczkę. – Coś się stało?

– Ależ nie! – zapewnił mnie Adam. – Usiądź z nami – zachęcił mnie, klepiąc dłonią miejsce obok siebie. – Przyszłaś z Tią? Laura nie robiła problemów?

– Laura robi same problemy – mruknął David.

Miałam ochotę strzelić mu w twarz, ale tego nie zrobiłam.

– Jesteś pijany – zauważył Adam. – Nie gadaj bzdur.

Usiadłam obok Adama, tłumacząc mu w jaki sposób znalazłam się na imprezie. Gitarzysta przedstawił mnie azjacie - jak się okazało, to właśnie on był owym biznesmenem, który opłacił wynajęcie klubu. Jak wnioskowałam z rozmowy, mężczyźni znali się od wielu lat, jeszcze zanim zespół Deep Think stał się sławny.

David sięgnął po butelkę whisky. Nalał trunek do szklanki, część alkoholu wylądowało na stole. Pociągnął duży łyk, krzywiąc się przy tym paskudnie. Patrzyłam na to, starając się nie okazywać emocji, ale nie udało mi się to.

– Nie patrz tak na mnie – rzucił David w moją stronę.

– Jak? – zapytałam, przysuwając się do Adama, który stanowił wentyl bezpieczeństwa między mną, a tym psychopatą.

– Jakbyś miała ochotę dać mi w twarz.

Azjata zaśmiał się i wyciągnął dłoń, by wytarmosić włosy piosenkarza. Przyciągnął głowę mężczyzny do swojego ramienia i puścił do mnie oko.

– Co ty pleciesz, stary pijaku? Już na pierwszy rzut oka widać, że dziewczyna jest w porządku. Wcale nie chciałaś mu dać w twarz, prawda?

Pokręciłam głową. Język ugrzązł mi w gardle, uniemożliwiając werbalną komunikację. Spuściłam wzrok zawstydzona i zażenowana tym, jak łatwo można odczytać moje emocje. Davdi mnie przejrzał. Nie chciałam się kryć z tym, co uważam na jego temat, jednak musiałam zachować ostrożność. Nie mogłam o tym głośno mówić - to jasne. Ale nikt nie mógł mi zabronić morderczych spojrzeń, prawda?

– Nawet jeśli chciałabyś mu przyłożyć, nie dasz rady – powiedział Adam. – David jest zwinny jak kot. Nie zliczę, ile razy wywinął się z kłopotów, pochylając się we właściwym momencie.

David mruknął pod nosem niezrozumiałą odpowiedź.

– Już ci wystarczy – oznajmił azjata, odsuwając od niego butelkę alkoholu. – Wątroba już nie ta, przyjacielu. Po czterdziestce nie tkniesz żadnego mocnego trunku, jeśli w porę nie przystopujesz.

– Mówisz z własnego doświadczenia?

– Jakbyś nie wiedział.

Tia uratowała mnie z opresji. Podeszła do stolika, szczerząc białe zęby. Usiadła obok Davida, oparła głowę na jego ramieniu i nachyliła się, szepcząc mu coś do ucha. W odpowiedzi pogłaskał ją po głowie. Patrząc na to, walczyłam z odruchem wymiotnym. Nie rozumiałam zachowania Tii, ale byłam zbyt pijana, by o tym rozmawiać. Mogłabym palnąć coś głupiego. Laura ostrzegła mnie przed konsekwencjami podobnych wyskoków. Wolałam się nie narażać.

– Idźcie się bawić – polecił Adam. – Dorośli muszą porozmawiać.

Tańczyłam z Tią i Nuką, w pewnej chwili nawet z samą Laurą. Nogi wchodziły mi w tyłek, a kręgosłup bolał przy siadaniu na wysokim, barowym stołku, ale bawiłam się świetnie. Co jakiś czas zerkałam w stronę Davida. Z każdą kolejną szklanką alkoholu, coraz mocniej wtapiał się w kanapę. Nad ranem stał się jej integralną częścią, a kiedy zwymiotował na stół, zaśmiałam się w duchu.

W toalecie spotkałam dziewczynę, z którą całował się Rishi. Wytoczyła się z kabiny na ugiętych nogach, zaraz za nią wytoczył się perkusista. Złapał ją za nadgarstek i zatrzymał. Widząc mnie uniósł brew i zatrzymał się. Przyłożył palec do ust i wypuścił powietrze przez wargi ułożone w dzióbek.

– Ciiii – mruknął. – Nikomu aniiiisłowa – wybełkotał.

Klepnął dziewczynę w pośladek, zachichotała. Rishi oblizał wargi i pchnął ją w stronę wyjścia. Domyśliłam się, że to dopiero początek ich wspólnej zabawy. Nie skorzystałam z kabiny, z której wyszli. Obawiałam się chorób wenerycznych, a w tym stanie upojenia alkoholowego, wydało mi się to szczególnie przerażające.

Nad ranem Tak przemyciła mnie do hotelu. Laura, zbyt zmęczona i pijana, by protestować, wyraziła nieme pozwolenie. Sama byłam tak wykończona, że zasnęłabym nawet na chodniku. Zamiast tego, położyłam się wygodnym łożu małżeńskim. W towarzystwie Tii, otoczona zapachem niestrawionego alkoholu i dymu papierosowego, spałam jak dziecko. 

My Whisper (ZAKOŃCZONE)जहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें