Niepewność

5 0 0
                                    

Do hostelu wróciłam trzy godziny później. Powinnam się cieszyć. Byłam jedną z pierwszych. Członkowie ekipy odpowiedzialnej za montaż sceny mieli przed sobą jeszcze mnóstwo pracy. Kiedy opuszczałam Arenę, mijałam wózki widłowe przewożące skrzynie ze sprzętem, niezliczone metry kabli, zdemontowane elementy stalowej konstrukcji i ludzi, całe mnóstwo ludzi w żółtych kamizelkach. W drodze do wyjścia natknęłam się na Karola demontujacego potężny reflektor. Zawołałam go, ciesząc się na widok znajomej twarzy.

– Jak wrażenia? – zapytał, odrywając się od pracy.

– Jestem pod wrażeniem tego – wyciągnęłam przed siebie rękę, zataczając półokrąg – wszystkiego. Nie spodziewałam się, że będzie aż tak...

– Jak? – pociągnął mnie za język, kiedy zastanawiałam się nad tym, co tak naprawdę chciałam wyrazić.

– Aż tak bardzo – powiedziałam, rumieniąc się. Nie potrafiłam inaczej opisać tego, co kłębiło się w mojej głowie. – Nie wiem czy rozumiesz, co mam na myśli.

– Wiem o czym mówisz. Nie da się tego opisać słowami. Wszystko tutaj jest bardzo – postawił mocny akcent na ostatnie słowo, wywołując uśmiech na mojej twarzy.

Dobrze było czuć się rozumianym. Subtelne ciepło rozlało się w moim brzuchu, przeganiając dyskomfort po niedawnym ataku paniki. Nie rozumiałam dlaczego tak dobrze czuje się w towarzystwie Karola, ale w tamtej chwili nie miało to dla mnie żadnego znaczenia. Liczyło się tylko to, że mam obok siebie kogoś, kto mnie rozumie, kogo mogę obdarzyć zaufaniem.

– Muszę wracać do pracy – powiedział, spoglądając za siebie. – Widzimy się jutro na śniadaniu?

– Pewnie.

Pomachałam mu na pożegnanie i potruchtałam w kierunku oddalającej się Laury. Do hostelu wróciłam taksówką. W drodze powrotnej przejrzałam media społecznościowe. Susan domagała się zdjęć i relacji z wszystkiego, co działo się za kulisami koncertów. O niczym nie mogłam jej powiedzieć. Potwornie frustrujące. Gdybym mogła się podzielić tym, co zobaczyłam, byłoby mi o wiele łatwiej radzić sobie z przytłaczającymi emocjami. Pisanie wiadomości do przyjaciółki okazało się istną mordęgą. Bez przerwy pisałam i kasowałam, pisałam i kasowałam. Wciąż zdawało mi się, że zdradzam szczegóły, o których nie powinnam wspominać. Obawiałam się konsekwencji, jakie mogłabym ponieść w związku z wyciekiem wrażliwych informacji na temat członków zespołu. Wolałam milczeć, wbrew sobie, pomimo obietnicy złożonej Susan. Tak było lepiej.

Leżąc w łóżku, w piżamie, z mokrymi włosami zaplecionymi w warkocz, analizowałam wydarzenia minionego dnia. Kanciaste myśli krążyły po mojej głowie, wbijając ostre krawędzie w czułe punkty podświadomości. Myślałam o Laurze i Davidzie. Nie rozumiem, jak mogła z nim pracować, po tym, co jej zrobił. Zazdrościłam jej profesjonalizmu i opanowania. Kiedy nakładała rozświetlacz na jego ciało, nawet nie mrugnęła okiem, jakby nic się nie stało. Z drugiej strony wywoływało to we mnie złość. Dlaczego się na to godziła? Zawsze uważałam, że należy walczyć z przemocą - nie tylko wobec kobiet, ale w ogóle. Teraz pomyślałam, że skoro kobieta, taka jak Laura, nie reaguje, dając nieme przyzwolenie na agresję, nie ma sensu walczyć.

Przekręciłam się na bok, oczy zamknęły się wbrew mojej woli. Chciałam napisać wiadomość do Tii, podziękować za to, co dla mnie zrobiła. Sięgnęłam po telefon, położyłam go na poduszce, chcąc zastanowić się nad treścią SMS-a jeszcze przed jego wysłaniem. Poczułam senność, ciężką i obezwładniającą, nie sposób było się jej oprzeć. Zasnęłam, niepewna nadchodzącego jutra. 

My Whisper (ZAKOŃCZONE)Where stories live. Discover now