𝐗𝐈. OPOWIEŚĆ O NIEBIESKICH OCZACH

Começar do início
                                    

A może wypije uspokajające zioła i położy się wcześniej spać, bo właśnie zaczęła mieć halucynacje. Bardzo rzeczywiste halucynacje.

— Nie ma czasu do stracenia — powiedziała kobieta wychylająca się ze świetlistego portalu. — Musisz się pospieszyć.

Biedronka poderwała się na nogi i puściła jo-jo w ruch. Akuma, alarmował jej umysł. Straciła czujność, a teraz złoczyńca pojawiał się obok niej niezauważony.

Kobieta stanęła przed nią w pełnej okazałości. Jej szerokimi, biało-niebieskimi spodniami i bluzką z bufiastymi rękawami poruszał wiatr. Wokół maski w kolorach stroju opadały krótko przycięte jasnobrązowe włosy, w których w słońcu zdawało się, że widać różowe przebłyski. Na ramieniu trzymała złożoną białą parasolkę.

— Hej, hej, spokojnie! — wykrzyknęła na widok rekacji Biedronki. — Przecież chcę ci pomóc. A ty musisz pomóc mi. Sobie w sumie też. I całemu światu. Lista jest naprawdę długa.

— Kim jesteś?

— Ach, racja! Jeszcze mnie nie znasz. — Przybyła wymachiwała swoją parasolką, kiedy mówiła i samo to sprawiało, że Biedronka nie chciała się znaleźć blisko niej. — Jeśli dobrze pamiętam, wkrótce mnie poznasz, ale długo nie będziesz wiedziała, że ja to ja. W każdym razie, jestem Bunnix.

Wyciągnęła wolną rękę. Biedronka popatrzyła na nią podejrzliwie, ale w końcu zatrzymała jo-jo i uścisnęła dłoń Bunnix.

— Biedronka.

— Wiem — zaśmiała się Bunnix. — Chociaż dla mnie jesteś raczej Mini-Biedroneczką. Już zapomniałam, jak młodziutko wyglądałaś! Nie żebyś strasznie szybko się zestarzała, ale nie zawsze ma się dziewiętnaście lat.

Biedronka nie rozumiała połowy rzeczy. Była jednak na tyle mądra, by zrobić krok w tył.

— Dobrze... Bunnix — powiedziała. — Znam twoje imię, ale nadal nie wiem, kim jesteś.

Kobieta westchnęła, wymamrotała pod nosem coś o podróżach w czasie i odpięła od pasa biało-niebieski zegarek kieszonkowy z czarnymi elementami. Rzuciła go Biedronce.

— Domyślasz się?

— To miraculum — sapnęła Biedronka. Podniosła pełne niedowierzania oczy na Bunnix. — Miraculum królika.

— Już o tym wiedziałam, ale dzięki za przypomnienie. — Kobieta zabrała zegarek i znowu przypięła go przy pasie. — Skoro wiesz, kim jestem, możemy ruszać?

— To, że masz miraculum, nie znaczy, że za tobą pójdę, gdziekolwiek to prowadzi. — Biedronka wskazała na jaśniejący oślepiającą bielą portal. — Oczekuję więcej wyjaśnień. Dlaczego mnie znasz, mimo że się nie znamy? Skąd jesteś i dlaczego przyszłaś?

— Dlaczego spodziewałam się, że akurat z tobą łatwo mi pójdzie? — westchnęła Bunnix. — Historia w dużym skrócie, bo kiedy ja mówię, że nie ma czasu, to naprawdę nie ma czasu. Jestem z przyszłości – twojej, mojej, naszej. Jak mówiłam, wkrótce poznasz moją cywilną wersję. W przyszłości będziemy walczyć w jednej drużynie, ale to nie jest teraz nasz problem. Nasz problem tkwi w bliskiej przyszłości i jeśli go nie zażegnamy, nie będzie żadnej drużyny. Przyszłam do ciebie, bo tylko ty potrafisz to naprawić. Możemy w końcu iść?

Biedronka pokręciła głową. Nie mogła uwierzyć, że właśnie miała ze sobą osobę z przyszłości. Żałowała, że nie uważała wystarczająco na lekcjach Mistrza Fu o miraculum królika.

Coś jeszcze ją zaniepokoiło. Bunnix mówiła o walce w jednej drużynie. Czy to oznaczało, że walka z Władcą Ciem zajmie lata i zrobi się tak wyczerpująca, że potrzeba będzie kolejnych miracul? Bogowie, oby nie.

GODS AND MONSTERS • MIRACULOUS LADYBUG AUOnde histórias criam vida. Descubra agora