XX. NOWY GRACZ NA PLANSZY

54 5 26
                                    

Dzień Adriena zaczął się parszywie. Najpierw Nathalie przyszła z informacją, że Gabriel w ostatniej chwili zrezygnował z udziału w paradzie. Chłopak starał się ukryć swoje rozczarowanie i prezentować jak najlepiej. Potem oglądał, jak mogłaby wyglądać jego własna śmierć i nagle parada się skończyła. Przypomniał sobie wówczas, że niedawno mijał swoich przyjaciół, zawrócił konia i z trudem odnalazł Marinette.

Zawiózł ją do pałacu, znalazł dla siebie schronienie i przemienił się w Czarnego Kota. Ledwie pojawił się na nim kostium, dostał wiadomość od Biedronki. Czym prędzej pospieszył jej na spotkanie. Był miło zaskoczony tym, jak przejęła się myślą, że zginął. Uczucie to było warte kilku uderzeń i krzyków prosto w twarz.

Teraz, gdy biegł wraz ze swoją partnerką, a za sobą słyszał tupot stóp przybyłych im na pomoc strażników, czuł się tylko gorzej. Mdliło go z przerażenia, ale nie dawał po sobie niczego poznać. Biedronka wyglądała na niewzruszoną, jak zwykle była poważna i gotowa do działania. Motywowała go tym, by nie uciec.

Władca Ciem dał swoim poplecznikom znak do ataku. Czarny Kot wydłużył laskę. Wymienił porozumiewawcze spojrzenia z Biedronką i przyspieszył biegu z okrzykiem na ustach.

Bohaterowie jako pierwsi wpadli w sam środek szkarłatnych żołnierzy. Biedronka osłaniała się jo-jo jak tarczą. Czarny Kot wymieniał ciosy, próbując wyobrazić sobie, że to tylko kolejny trening szermierki. Wyrywali swoim wrogom szpady i niszczyli je. Wówczas żołnierze zamieniali się na powrót w zwykłych - i bardzo skonfundowanych - Paryżan.

Strażnicy nadbiegli kilkanaście sekund po bohaterach. W biegu rozdzieli się i zaatakowali przeciwników z dwóch stron. Granatowe mundury zatonęły w fali szkarłatu. Nie byli tak efektywni jak bohaterowie, ale im także udawało się uwalniać kolejne osoby.

Czarny Kot myślał, że idzie im wyjątkowo dobrze, dopóki nie zobaczył nadciągającej chmary czerwonych motyli. Nadleciały od strony Wieży Flaeia i wniknęły między walczących. Obserwował z niepokojem, jak jeden z jego sojuszników został ranny, po czym motyl owładnął nim i zamienił w szkarłatnego żołnierza.

— Tracimy ich! — krzyknął chłopak do Biedronki.

Uskoczyła przed jednym z wrogów, kopnęła go pod kolano. Kiedy się przegiął, wyrwała mu szpadę i uderzyła nią w ziemię. Broń roztrzaskała się, wyleciał z niej szkarłatny motyl, a żołnierz zamienił się w młodą kobietę.

— Widzę! Nie przestawaj walczyć!

Nawet gdyby chciał, nie dałby rady. Znajdowali się w samym środku bitwy, otoczeni przez stale powiększające się wrogie oddziały. Przemienieni z powrotem ludzie byli tak przerażeni panującym chaosem i szczękiem broni, że znowu stanowili łatwy łup dla akum. Granatowych mundurów zaczynało brakować.

Czarnego Kota korciło, by wyciągnąć z pochwy miecz, ale uznał, że zdobędzie się na to tylko w ostateczności. Na razie wystarczało mu parowanie ciosów laską, po której ześlizgiwały się szpady wrogów, i czasami wykorzystywanie jej jako tarczy, gdy odpowiednio szybko nią zakręcił. Z jej pomocą przynajmniej nie upuszczał nikomu krwi. Co najwyżej zostawiał parę siniaków.

Końcem laski uderzył jednego z żołnierzy w potylicę. Gdy ten się zachwiał, Czarny Kot wytrącił mu szpadę i rozbił ją o ziemię. Walka robiła się coraz bardziej nużąca.

— Kocie!

Podniósł oczy, odpierając kolejny atak. Odnalezienie Biedronki w tej fali szkarłatu nie było wcale łatwe. Zobaczył ją przyciśniętą za ramiona do ziemi. Przytrzymywało ją dwóch żołnierzy, a trzeci szedł, by zdjąć jej kolczyki. Jo-jo leżało poza zasięgiem jej ręki.

GODS AND MONSTERS • MIRACULOUS LADYBUG AUWhere stories live. Discover now