𝐗𝐈. OPOWIEŚĆ O NIEBIESKICH OCZACH

72 7 50
                                    

W ochronie przed słońcem Biedronka osłoniła ręką oczy i rozejrzała się po rozciągającym się pod nią ogrodzie. Choć wiedziała, że prawdopodobieństwo zobaczenia jej po tej stronie pałacu – w przeciwieństwie do okien wychodzących na dziedzińce – było niewielkie, niepewność wciąż wysyłała chłodne dreszcze wzdłuż jej kręgosłupa.

Poprawiła trzymany pod pachą biały płaszcz. Wcześniej złożyła go starannie, ale obawiała się, że nie było sposobu na uniknięcie wygniecenia go.

Przez noc nie zrezygnowała z podjętej decyzji. Wręcz przeciwnie – umocniła się w przekonaniu, że Kagami miała rację. Dlatego rano wstała wcześniej, by zwrócić Adrienowi płaszcz i nie spóźnić się do madame Bustier.

Tego dnia odbywał się trening szermierki, więc chłopak był zajęty. Pomyślała, że dzięki temu uniknie wręczania płaszcza osobiście i tłumaczenia się, dlaczego tyle go przetrzymała i nagle postanowiła go zwrócić, mimo że Adrien wcale się nie upominał.

Zastanawiała się, czy nie przekazać płaszcza przez jakąś służącą lub strażnika, ale uprzytomniła sobie, że wywołałaby falę zbędnych pytań. Mogła wysłużyć się swoim alter ego. Tikki ostrzegała ją, że nie powinno używać się miracul do własnych celów, ale chodziło tylko o zwrócenie ubrania. Nic wielkiego.

Sprawa była prosta. Dostać się do sypialni Adriena (obawiała się, że w komnacie dziennej kogoś zastanie albo ktoś inny pierwszy znajdzie ubraanie), zostawić płaszcz z karteczką z przeprosinami, a potem stopniowo ograniczać kontakt z chłopakiem, nim życie zrobi to za nią siłą. Łatwizna.

Spuściła się na swoim jo-jo na parapet okna. Zajrzała do środka przez szybę. Duże łóżko z baldachimem, fotel, eleganckie szafki i dywany. Raczej trafiła. Ucieszyła się, że okno było otwarte. Miała doświadczenie we włamywaniu się do komnat panów Agreste, ale nie chciała wykorzystywać nabytych umiejętności.

Otworzyła szerzej okno i skoczyła na podłogę. Dopiero teraz przypomniała sobie, że przecież nawet w sypialni mogła znaleźć służących. Rozejrzała się czujnie i odetchnęła. Była sama.

Na komodzie pod ścianą położyła złożony płaszcz i wygładziła go z westchnieniem. Czyli tak to się kończy. Kiedy była z powrotem przy oknie, przypomniała sobie o karteczce, którą schowała w kieszeni płaszcza. Co jeśli Adrien jej nie znajdzie, ubranie trafi do prania, a wiadomość przepadnie? Nie była bardzo istotna, ale dziewczyna wolała tłumaczyć się na papierze niż stojąc przed Adrienem.

Zawróciła, wyciągnęła karteczkę z kieszeni płaszcza, złożyła ponownie ubranie i zostawiła na nim wiadomość.

Serce Biedronki zabiło szybciej, kiedy usłyszała kroki w sąsiedniej komnacie. Zaklęła w duchu. Trening szermierki nie powinien skończyć się tak wcześnie, a jeśli to nie Adrien, tym gorzej dla niej.

Pobiegła do okna i wskoczyła na parapet. Za bardzo się bała, by sprawdzić, czy drzwi faktycznie się otworzyły, czy tylko jej się wydawało. Skoczyła w powietrze, jej jo-jo oplątało się wokół czegoś na dachu i pociągnęło ją w górę.

Usiadła na ciemnych dachówkach. Oddychała głośno i kręciła głową.

— Zrobiłam to — wyszeptała do siebie, a potem roześmiała się ulgą. Padła na plecy z rozłożonymi ramionami. — Zrobiłam to!

Jej uczucia do Adriena nie wyparowały tak nagle. Był to tylko pierwszy krok, ale była gotowa postawić ich wiele. Tyle, ile będzie trzeba. Przynajmniej tak sobie powtarzała. Okłamywanie siebie samego to zaskakująco łatwa sztuka.

Słońce tak przyjemnie ją ogrzewało, że z trudem przypomniała sobie o madame Bustier. Nie należało nadwyrężać dobroci i cierpliwości przełożonej. Świętować będzie po pracy. Wyciągnie Alyę na spacer lub przejdzie się do Luki, skoro dni były teraz długie. Może w końcu spędzi więcej czasu z rodzicami.

GODS AND MONSTERS • MIRACULOUS LADYBUG AUWhere stories live. Discover now