- Jestem poważny, Youjung. Jimin nie może ci dać tego, czego ja mogę. On jest zbyt ograniczony, zbyt... przewidywalny - kontynuował, jego głos brzmiał jak szept szatana w moim uchu.

Moje gardło było suche, a każde jego słowo brzmiało, jakby miało w sobie jakąś mroczną moc. Jednak w swojej determinacji nie zamierzałam się poddać

- Przepraszam, ale moje decyzje należą do mnie. Nie masz prawa ingerować w moje życie - odpowiedziałam, starając się utrzymać równowagę emocjonalną.

Chociaż niepewność targała mną wewnętrznie, postanowiłam zachować pozory siły i pewności siebie. Musiałam pokazać mu, że nie ma dla niego miejsca w moim życiu, bez względu na to, jakie pokusy by mi nie przedstawiał.

- Nie możesz mnie zmusić do czegoś, czego nie chcę. Zrozum to wreszcie - dodałam, próbując brzmieć stanowczo.

Nate spojrzał na mnie z wyrazem, który nie dawał mi spokoju. Była to mieszanka złośliwości i wyrafinowanej manipulacji. W jego oczach widziałam coś, co sprawiało, że moje włosy stawały dęba.

- To tylko kwestia czasu, Youjung. Nie uciekniesz od swojego przeznaczenia - wypowiedział te słowa cicho, ale ich brzmienie było jak groźba wisząca w powietrzu.

Wiedziałam, że muszę się stąd wynieść, zanim stracę całkowicie panowanie nad sobą. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i zaczęłam wykładać na biurko dokumenty, które miałam przygotowane na spotkanie.

- Mam ważne sprawy do załatwienia. Proszę cię, Nate, opuść to miejsce - powiedziałam stanowczo, unikając jego wzroku.

Po chwili ciszy usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Westchnęłam z ulgą, gdy usłyszałam, że odszedł. Jednak w moim sercu nadal tlił się strach, bo wiedziałam, że to nie był koniec. Nate nie dał się tak łatwo zepchnąć na boczny tor i wkrótce się miałam o tym przekonać.

Nate odchodząc, zostawił po sobie niespokojność, którą nie potrafiłam rozładować. Kiedy odezwał się dzwonek telefonu, przelotnie pomyślałam, że to znów on, ale gdy spojrzałam na wyświetlacz i zobaczyłam numer Jimina, spanikowałam. Wiedziałam, że mam kłopoty.

- Halo? - odezwałam się, starając się ukryć nerwowość w głosie.

- Youjung, gdzie diabła jesteś? - Jimin krzyczał przez telefon, jego głos trząsł się ze złości.

Zamarłam, słysząc jego słowa. Przez chwilę czułam się, jakby cały świat zawalił się na moich barkach. Jimin nie brzmiał jak zwykle opanowany i zrównoważony. Jego głos był pełen frustracji i gniewu.

- Przepraszam, Jimin. Mam dość dużo na głowie. Musiałam wyjść, to było pilne - starałam się brzmieć usprawiedliwiająco.

- Pilne? Pilne?! Youjung, to, co robisz, jest kompletnie nieodpowiedzialne! Nie możesz po prostu zniknąć bez słowa i zostawić dziecko bez opieki, kiedy spałem! - Jimin wybuchnął.

Czułam, jak gorączkowo bije mi serce. Wiedziałam, że powinnam była powiedzieć mu, gdzie idę, ale panika i chaos ostatnich godzin sprawiły, że nie zastanawiałam się nad tym wtedy.

- Jimin, uspokój się. Wrócę zaraz do domu. O co chodzi? Co się stało? - moje słowa były niewinne, ale próbowałam ukryć panikę w moim głosie.

- To nie jest czas na tłumaczenia. Po prostu wróć jak najszybciej. Musimy porozmawiać - jego ton był bardziej spokojny teraz, ale wciąż dało się wyczuć nutę frustracji.

Gdy połączenie zostało przerwane, czułam się jeszcze bardziej zdezorientowana i przytłoczona niż wcześniej. Jimin nie zawsze okazywał swoje emocje w ten sposób, więc wiedziałam, że coś musiało być bardzo nie tak.

 Jimin nie zawsze okazywał swoje emocje w ten sposób, więc wiedziałam, że coś musiało być bardzo nie tak

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Od Autorki: Kochani! Mam nadzieję, że poprzednie rozdziały naszego maratonu się podobały. Jak myślicie, Jimin bardzo będzie się gniewał na dziewczynę? 

Czytelniku! Proszę, zostaw po sobie ślad- komentarz i/lub gwiazdkę. To dla mnie znak, że to, co tworzę, ci się podoba. Do zobaczenia w kolejnym rozdziale.

Please be my family | Park Jimin PLWhere stories live. Discover now