𝐕𝐈𝐈. CENA ZWYCIĘSTWA

Start from the beginning
                                    

— Już w porządku — opowiedziała na tyle głośno, by chłopcy ją usłyszeli, a potem również ściszyła głos o kilka tonów. — Usiądźmy gdzieś, gdzie będziemy rozmawiać wszyscy razem i będę mogła kopnąć Nino. Proszę.

Alya uniosła kąciki ust i położyła dłoń na plecach przyjaciółki, gdy wracały do swoim towarzyszy.

— Wyręczę cię.

— Dobrze się czujesz? — Adrien przekrzywił głowę.

Marinette pokiwała żywo głową. Nino przyłożył sobie rękę do czoła, jakby para przyjaciół przyprawiała go o migrenę.

— Wyśmienicie — odpowiedziała dziewczyna.

Już bez żadnych kombinacji Alyi i Nino a tylko przy dźwięku ich głosów, które raz po raz zamieniały się w wybuchy śmiechu, zawędrowali aż na Plac Królewski.

W głowie Marinette zawirowało od wspomnień związanych z tym miejscem. Walka z Panem Gołębiem – wciąż bawiło ją jego imię – i krew spływająca po twarzy Czarnego Kota. Pocałunek z partnerem zaczarowanym przez Mrocznego Amora. Oraz to najświeższe – poznanie Kagami i taniec z Adrienem.

Nieśmiało zerknęła na chłopaka, którego twarz aż jaśniała, gdy rozglądał się po Placu. Było coś niezwykłego w obserwowaniu, jak fascynował się rzeczami, z którymi Marinette dawno temu przeszła do porządku dziennego, co sprawiało, że chciała zabrać go każde ze swoich ulubionych miejsc. Uwielbiała widok Adriena ogarniętego wręcz dziecięcą ciekawością.

— Gdy usiądziemy, wciąż będziesz mógł się rozglądać. — Nino poklepał przyjaciela po ramieniu i skierował go ku najbliższej wolnej ławce.

Adrien podrapał się po karku, a na jego twarzy wykwitł zakłopotany uśmiech. Na ten widok Marinette także nie mogła się powstrzymać. Zawsze tak było. Każdy uśmiech Adriena był powodem dla jej uśmiechu. Nawet jeśli nie był skierowany do niej i nie miała czego odwzajemniać.

Uwielbiała go takiego – kiedy wymykał się z pałacu w ubraniu, które pomagało wtopić się w tłum. Jednak mimo zmiany odzienia, w jego nawykach, kroku i mowie Marinette widziała przypomnienie, kim był. I to bolało najbardziej. Nieważne, jak bardzo się starać, nic nie zacierało różnic między nimi.

Nim się spostrzegła, siedziała na ławce między Adrienem z Alyą, po której prawej siedział Nino rozkładający ramię na oparciu za swoją dziewczyną. Mogła mieć tylko nadzieję, że to nie był kolejny sprytny plan, który sprawi, że zapragnie opuścić kraj i zmienić tożsamość.

— Nie macie wrażenia, że Władca Ciem jest ostatnio jakiś dziwny? — zagadnęła Alya, której fascynacja bohaterami, bóstwami i miraculami nie dawała milczeć na ich temat.

Marinette jak ognia unikała rozmów z przyjaciółką na temat Biedronki i Czarnego Kota. Po pierwsze, bała się, że w ten sposób zdradzi swoją tożsamość, a po drugie i może nawet ważniejsze, mówienie o sobie w trzeciej o sobie było nadzwyczaj niezręczne.

Wciąż pamiętała, jak Alya przybiegła do jej pokoju z opowieścią, jak to bohaterowie wyzwolili ją spod władzy akumy. Kiedy Marinette starała się wyprzeć z pamięci walkę przeciwko przyjaciółce, ta opowiadała każdy szczegół, który usłyszała od świadków i który sama zapamiętała z czasu po wyzwoleniu.

— Może porozmawiamy na przyjemniejszy temat — mruknęła Marinette, jednak została zagłuszona.

— Władca Ciem zawsze był dziwny — odpowiedział na pytanie Alyi Adrien. Marinette popatrzyła na niego, niedowierzając, że właśnie on to powiedział. — Mam na myśli... To dorosły mężczyzna, który od trzech miesięcy stara się ukraść dwójce nastolatków biżuterię. To nawet brzmi absurdalnie, a przecież w takiej rzeczywistości żyjemy.

GODS AND MONSTERS • MIRACULOUS LADYBUG AUWhere stories live. Discover now