Rozdział LXIII

64 3 4
                                    

Pov. Elizabeth.
- Ale umowa jest taka, ty najpierw mówisz co Cię dręczy - rzekł mężczyzna - Beth - dodał z uśmiechem.
- No dobra - rzuciłam - Nik - również dopełniłam moją wypowiedź. Przez co obydwoje się zaśmialiśmy - Niby pogodziłam się z moimi braćmi i ich przyjaciółmi ale czuje jakby to był tylko taki podstęp lub coś w tym stylu. Po prostu to nie było szczere. Nie wiem co o tym mam myśleć - mówiąc to sitęgnęłam po paczkę papierosów i zapalniczkę. Odpalilam jednego, po czym zaczęłam palić.
- Wiesz że palenie niszczy zdrowie - powiedział Klaus żeby mnie rozbawić.
- A weź - sykłam w śmiechu. Mikaelson szybkim ruchem wyjął mi malboro z ust i wsadził do swoich po czym zaciągnął - Panie Niklaus'ie Mikaelson'ie palenie szkodzi - odrzekłam z bananem na twarzy.
- Naprawdę, nie wiedziałem. Warto wiedzieć panno Elizabeth Valentino Salvatore - powiedział.
- Uuu ktoś tu użył mojego drugiego imienia - oznajmiłam gdyż żadko kto i kiedy mówił moje dwa imiona.
- Przynajmniej pamiętam - rzekł.
Późny wieczór, a nawet można powiedzieć że nov minęła nam bardzo dobrze i radośnie. Przy nie całej butelce burbonu, a także pudełkiem papierosów. Co zaskakujące pojawiło się przytulanie. W pewnym momencie nawet poszłam z Nikiem na spacer, był on spokojny, ponieważ żaden samochód nie jechał. Co prawda minęliśmy kilku przechodniów, którzy byli zakochanymi parami.
Gdy zaczęliśmy wracać zobaczyliśmy wschód słońca. Mikaelson odprowadził mnie pod same drzwi mojego domu.
- Dziękuję - sykłam - Napewno nie wejdziesz - spytałam.
- Bardzo chętnie, ale mam kilka spraw do załatwienia - Odrzekł.
Niespodzianie podeszedł do mnie. Złapał jedną ręką moją talię, a drugą położył na mojej twarzy. Po czym pocałował mnie. Nie odrzuciłam go. Tylko przyciągnęłam bliżej. Pocałunek trwał stosunkowo długo. Oderwaliśmy się od siebie spojrzeliśmy sobie w oczy.
- Do zobaczenia później kochanie - pożegnał się po czym szybko złożył całusa w moje usta i zniknął.
- Jak zwykle, pojawia się, robi zamieszanie, a następnie znika - powiedziałam po czym zaśmiałam się, wchodząc do domu.

Other creature // Klaus MikealsonKde žijí příběhy. Začni objevovat