Rozdział XLVII

123 4 0
                                    

Pov.Elizabeth.
- Kotek, musisz się nauczyć, tak jak wszyscy pozostali, że wszystko da się obejść. Nawet tą potężną magię - wytłumaczyłam z uśmiechem.
- Dobra zastopujmy - powiedział mój najstarszy brat - Tylko że my martwiliśmy się o Matt'a że go zabijesz ze złością, za to że zamknęliśmy ciebie i Klausa w lochach. Problem jest w tym że my nikogo nie podkładaliśmy, nawet chcieliśmy zrobić imprezę ale postanowiłaś złożyć nam jakże miłą niespodziankę oraz wejście smoka - wytłumaczyła.
Coś mi tu nie pasuje, bardzo nie pasuje.
Odrazu odwróciłam, się tam by spojrzeć kto jest przed domem. Było to genialne posunięcie bo stały dwie osoby. Dwóch mężczyzn. Bardzo dobrze mi znanych.
Pov. Lexy.
Gdy odkryłam z Kai'em i Rebekah, że Matt to nie Matt, tylko jakiś oszust, odrazu się rzuciliśmy na niego. Jednak ten zdarzył uciec mimo naszej siły oraz mocy Parkera.
Aktualnie siedzę w domu z pierworodną.
- Dobra proponuje gorącą herbatę albo czekoladę, nerwy na zapas nic nie dają - powiedziałam mieniąc nadzieję że skapnie się że chce przynajmniej trochę rozluźnić atmosferę.
- Bardzo chętnie, pójdę zrobić - odpowiedziała.
- To może ja w między czasie poszukam czegoś ciekawego w telewizji - spojrzałam na nią.
- Obowiązkowo, herbata czy czekolada - pomyślałam nad podpowiedzą.
- Czekolada - zawsze byłam jej fanką, po prostu kochałam czekoladę.
- Już się robi - radośnie powiedziała.
Po chwili wróciła z dwoma kubkami gorącej cieczy.
- No mi niestety nie udało się znaleźć ciekawego. Jedynie wiadomości albo jakieś drętwe komedie - wytłumaczyłam jej.
- Daj może coś znajdę - rzekła, a ja bez wachania podałam jej pilot. Długo nie zajęło jej szukanie.
- Coś mam - sykła - oglądałaś kiedyś - spytałam.
- Słyszałam o tym filmie ale nigdy go nie oglądałam. Czyli mamy co oglądać - zaśmiałam się.
- Dokładnie tak, dokładnie tak - odrzekła i również zachichotałam.
Jak powiedziałyśmy tak zrobiłyśmy. Oglądałyśmy z 30 minut po czym pojawiły się reklamy.
- Ciekawe co u nich - powiedziała zestresowana.
- Boję się o nich - odpowiedziałam.
- Nawet gdybym zadzwoniła to i tak żaden nie odbierze - rzekła, mając rację.
~~~~~~~~
Dzięki za przeczytanie
Zapraszam do komentowania, a szczególności gwiazdkowania.
Siemka ❤️🥰

Other creature // Klaus MikealsonKde žijí příběhy. Začni objevovat