Rozdział LIII

104 3 0
                                    

Pov. Elizabeth.
Wypiłam połowę woreczka krwi i zaczęłam myśleć. Nawet nie wiem kiedy ale Klaus stał przed mną. Spojrzałam na niego.
- Teraz ty przyszedłeś używać na mnie perswazji - spytałam widocznie zła.
Ten jedynie się zaśmiał, a po chwili oparł się o ten samą szafkę co ja i popatrzył prosto.
Zapadła po między nami cisza.
- Dobra my z Kol'em spadamy, bo nie chcemy słyszeć zbytnio za dużo dźwięków  - szybko weszła Rebekah po czym poinformowała.
Gdy chciałam skomentować jej słowa, że  do niczego po między mną, a Klaus'em nie dojdzie uciekła, wraz ze spomnianym przez siebie chłopkiem.
- I ona ma ponoć tysiąc lat - chciał na rozluźnienie atmosfery rzucić żartem.
- No widzisz ja tak samo sądzę o tobie oraz Kolu - wbiłam szpileczkę.
Ten zaśmiała się, przy tym uśmiechając się.
- Nie boisz mówić się czegoś takiego o pierworodnym, a nawet tak jakby hybrydzie i jego rodzinie, dodatkowo gdzie stoisz na przeciwko niego - spytał.
- Będę szczera. Jestem świadoma tego że za chwilę możesz mi wyrwać serce czy coś w tym stylu ale nie boję się śmierci. Wiem też że lubisz mnie wkurzać dla jaj, a zawsze może działać to w dwie strony. Sam też jesteś świadkomy twoich i pozostałych Mikaelson'ów czynów. Za nim po wiesz że ja też święta nie jestem to się zgodzę, nigdy nie byłam, nie jestem, a tym bardziej nie będę - szczerze powiedziałam.
- Jak cię poznałem to byłam święta, niczym dziewica - rzekł z rozbawieniem.
Gdy skoczyłam się śmiać wzrok z podłogi przeniosłam na Nika.
- Już się nie boisz że użyje na ciebie perswazji zapytał.
- No niby mam silną wolę po drugie jeśli serio mnie kochasz nie zrobisz tego ani nigdy więcej by pokazać że szanujesz moje zdanie oraz cenisz moją prywatność - powiedziałam co naprawdę było pouczeniem.
- Czyli mi wybaczasz - zapytał.
~~~~~~
Dziękuję za przeczytanie
Papa 😘😘

Other creature // Klaus MikealsonWhere stories live. Discover now