Rozdział 34

63 5 2
                                    

Wróciła zmęczona na wieczór i jedyne o czym myślała to położenie się w ciepłym łóżku i spanie do rana. Miała w planach jeszcze porozmawiać z dziewczynami czy chociaż zajrzeć do osób w klinice, ale z tego zrezygnowała. Była zbyt zmęczona by móc przeprowadzić jakąkolwiek sensowną rozmowę.

Nawet nie wróciła do swojej ludzkiej postaci tylko, z drobnymi problemami wynikającymi z chwilowego braku chwytnych rąk, dostała się do willi, a później do pokoju.

Nataniel leżał na łóżku, ale nie spał. Widząc dziewczynę w jej wilczej formie ledwo idącą poderwał się na równe nogi.

- Co ci się stało!? - spytał klękając obok niej.

~ Nic. Tylko biegałam. Idę spać - powiedziała ziewając.

Polizała go szybko po twarzy, po czym wskoczyła na łóżko i zwinęła się w kłębek zajmując w ten sposób cały materac.

Nataniel podniósł się z podłogi zaskoczony.

- A ja gdzie mam spać? - zapytał.

Dziewczyna otworzyła jedno oko zerkając na niego, po czym jej ciało zaczęło się zmieniać, aż na materacu pojawił się kot.

~ Teraz się zmieścisz - stwierdziła przesuwając się na poduszki i rozciągając się na nich tak, że zajęła obie.

- Coś jest dziś z tobą nie tak. - Zmarszczył brwi chłopak, ale był dość rozbawiony całą sytuacją.

Niby będzie spał ze swoją dziewczyną, ale jednak jest w formie kota. Trochę dziwnie się z tym czuł.

~ Nic nie jest ze mną "nie tak" - odparła nawet nie racząc go jednym spojrzeniem. Nie wiedziała jak mu wytłumaczyć, że całkowicie nie ma ochoty wracać do ludzkiej formy i jej organizm woli pozostać zwierzęciem, więc nawet nie usiłowała wymyślić jakiegoś sensownego argumentu tylko powiedziała pierwsze co przyszły jej do głowy, choć było głupie. - Po prostu nie mam ochoty na drugą taką noc.

Nataniel chwilę otwierał i zamykał usta nie zdolny do wypowiedzenia czegokolwiek.

- Co...? - powiedział cicho w końcu odzyskując język. - Dlaczego myślisz, że bym ci to drugi raz zrobił?

Kotka podniosła głowę i zmrużyła oczy patrząc na niego.

~ Czyli wczoraj ci się nie podobało? - spytała z nutą udawanego urażenia w głosie.

Oj, tak. Teraz już miała ochotę pomęczyć trochę sumienie chłopaka. Nawet nie wiedziała zbytnio po co ani dlaczego.

Brunet otworzył szerzej oczy.

- Nie, nie. Nie o to mi chodziło - zaczął się tłumaczyć. - Było naprawdę świetnie i chętnie... No... Wiesz... Drugi... - jąkał się co słowo, ale Leona jeszcze bardziej cieszyła się z tego, że została w zwierzęcej formie, bo mogła się po prostu śmiać, a on o tym nie wiedział.

~ Drugi...? W sensie drugi raz byś to chętnie zrobił? Teraz? - Zsunęła się z poduszek i usiadła na skraju łóżka, na przeciwko otępiałego chłopaka.

- No, nie dzisiaj, ale... No. Rozumiesz sama. Ja facet i dawno tego nie robiłem. - Spojrzał gdzieś na bok speszony.

~ Wiem, że jesteś facetem - stwierdziła starając się ukryć rozbawienie. - Wczoraj widziałam wystarczająco dużo by móc to stwierdzić.

Na jej słowa Nataniel zakrył twarz dłonią i mruknął coś niezrozumiale pod nosem.

Leona w końcu zdecydowała się odmienić, mimo dziwnych protestów jej zwierzęcego ciała. Stanęła na przeciw bruneta i zabrała jego dłonie z jego twarzy. Nie puściła ich jednak.

Pierwsza gwiazda 2Where stories live. Discover now