~20~

25 1 1
                                    

Otworzyłam gwałtownie oczy.

Byłam cała zapłakana, czułam to.

Jednak to nie był płacz, jaki mogłaby wydać osoba, która właśnie popełniła próbę samobójczą.

Ja płakałam z... żalu...? Gniewnie?

Moje ciało wypełniała w tym momencie złość i nienawiść.

Nie wiedziałam o co chodzi.

Czy tak właśnie wygląda śmierć...?

Nagle mój wzrok zaczął rejestrować obraz otaczający mnie. Znajdowałam się w tym pokoju.

W pokoju mojej mamy.

Ostrożnie podeszłam do lustra i uśmiechnęłam się delikatnie, gdy w lustrze zobaczyłam odbicie rudowłosej dziewczyny.

Na kalendarzu widniała data, która była zapisana w pamiętniku.

Spojrzałam również na zegar, który ukazywał godzinę trzecią po południu.

Zdałam sobie sprawę z tego, że byłam w pełni ubrana w codzienny strój, więc nie mogłam dopiero „zacząć dnia" jak to zazwyczaj bywało podczas mojego pobytu tutaj.

Do tego ten płacz...

Nagle przypomniałam sobie co było napisane na kartce :

„Jestem bardzo smutna. Pokłóciłam się dziś z rodzicami, bo dostałam F z chemii."

Wszystko jasne.

Gdy wtedy stałam na tym pieprzonym moście, również były okolice tej godziny.

Czułam się jakbym odpłynęła, ale nagle się ocknęła.

Najdziwniejsze było w tym wszystkim to, że w ogóle nie czułam tego samego, co gdy wybiegałam ze szkoły po wyznaniu Rune'a, paliłam pamiętnik, czy stałam nad autostradą przyglądając się samochodom.

Znacie to uczucie, gdy wspomnienia, które mają ogromne znaczenie w waszym życiu nagle stają się wyblakłe i jakby... nierealne?

Gdzieś z tyłu głowy zdajecie sobie sprawę z tego, że coś się wydarzyło, jednak jest to jakoś daleko i macie wrażenie, że nigdy się nie stało?

Tak właśnie się w tamtym momencie czułam.

Jakbym nie przeżyła tego wszystkiego naprawdę.

Spojrzałam jeszcze raz w lustro.

Na rude włosy, mocny rumieniec, zadarty nos, masę piegów...

I na te oczy.

Na moje oczy.

Na jedyny drobiazg, który Indigo Vale odziedziczyła po swojej matce.

Stop.

Nie było już Indy Vale. Została tylko Lennie.

Przełknęłam ślinę.

Czy ja naprawdę od teraz będę żyć jako mama?

Zaczęłam się zastanawiać.

Może uda mi się uniknąć tego porwania...?

Oprócz tego w mojej głowie pojawiła się jeszcze jedna straszna myśl.

Będę musiała urodzić. Samą siebie.

Wzdrygnęłam się na to wyobrażenie i od razu wyrzuciłam je z głowy.

Chciałam rozplanować swoje nowe życie tak, żebym nie została przez nikogo porwana, wzięła ślub z Rickiem, dzieci miała ok. 25 roku i żyła szczęśliwie.

Nobody knowsحيث تعيش القصص. اكتشف الآن