~17~

32 1 27
                                    

Uwaga!

Rozdział zawiera scenę s3ksualną, a susan dba o Wasze zdrowie psychiczne, więc jeśli ktoś z Was nie będzie chciał jej przeczytać, to będzie ona oznaczona „XXX".

Muzykę możecie puścić w momencie, gdy Rune i Indy wejdą do mieszkania.

Chciałam się też pochwalić, że piszę ten rozdział na lekcji religii, więc naprawdę bardzo ciekawie.

Enjoy :*

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Szliśmy w ciszy trzymając się za ręce.

Nie potrafiłam zarejestrować co dokładnie się działo.

W jakieś 3-4 miesiące moje życie zmieniło się o 180 stopni.

Nie wiedziałam też jak mam rozumieć naszą relację.

Dalej byliśmy przyjaciółmi? Czy może mogliśmy nazywać się już parą?

Spojrzałam kątem oka na chłopaka idącego koło mnie.

Mój prawy kącik ust delikatnie drgnął do góry.

On jest taki ładny...

Zastanawiałam się, co robić.

Odezwać się? A może nie przerywać tej przyjemnej ciszy?

Byłam podekscytowana, ale też lekko przerażona tym, co miało się wydarzyć.

Szłam właśnie przy zachodzie słońca z chłopakiem, który przed chwilą wyznał mi miłość. Dodatkowo kierowaliśmy się do jego domu.

Czy się bałam?

Oczywiście.

Czy mimo to byłam ciekawa tego, co się stanie?

Być może.

- Z czego się tak cieszysz?

Wzdrygnęłam się słysząc ciepły głos Rune'a.

Spojrzałam na niego.

- Po prostu tata mi opowiadał, że razem z mamą też kiedyś tak chodzili przy zachodzie słońca - skłamałam szybko.

No co? Miałam mu wyjawić, że właśnie w tajemnicy się nim zachwycam?

Chłopak tylko skinął głową.

Po ok. 10 minutach dotarliśmy na miejsce.

Moore mieszkał w bloku.

Był to bardzo ładnie zbudowany budynek pomalowany na biało z ciemnobrązowym dachem, oraz drzwiami od klatek tego samego koloru.

Wszystkie okna były bardzo dokładnie umieszczone, byłam pewna, że co do milimetra.

Podeszliśmy do trzeciej klatki od strony ulicy, brunet szybko wpisał kod, a następnie weszliśmy do środka.

Nasza trasa dobiegła końca na trzecim piętrze, kiedy to stanęliśmy przy ciemnych drzwiach z numerem 9 znajdujących się po prawej stronie, tuż przy schodach prowadzących na górę.

Rune wyjął klucze i przekręcił je w zamku, który po chwili cicho kliknął, a po chwili już znajdowaliśmy się a jego mieszkaniu.

Było tam skromnie, ale naprawdę ładnie ; ściany pomalowane zostały na biało, podłoga była wyłożona czarnymi panelami.

Chłopak oprowadził mnie po pomieszczeniu, a następnie oboje znaleźliśmy się w jego salonie.

W kącie stał mały stolik, a na nim znajdował się wazon ze storczykami.

Nobody knowsWhere stories live. Discover now