~19~

30 2 1
                                    

Zamrugałam kilkukrotnie oczami.

Przejechałam wzrokiem po każdym z nich.

- To niemożliwe - zaczęłam.

Rune parsknął śmiechem.

Jeden z chłopaków, który był dość wysoki i miał brązowe oczy powiedział do mnie tylko :

- Idiotko, on był z tobą dla kasy. Byłaś warta całe trzysta pięćdziesiąt funtów.

Nie mogłam zrozumieć dlaczego.

Dlaczego ja? Dlaczego akurat tyle? Dlaczego Rune?

Czułam, że moje życie znów wraca do czasów, gdy każdy ze mnie żartował, bo wyszła plotka, że zaszłam w ciążę z Saunders'em.

Poczułam łzy pod moimi powiekami i walczyłam, by się nie ukazały.

Błagam, nie teraz.

- Rune - szepnęłam - Powiedz, że to nie prawda.

Brunet tylko uniósł brwi patrząc na mnie drwiąco.

- Rune, proszę...

W odpowiedzi jego kąciki ust wzniosły się ku górze.

- Poszło z nią łatwiej niż myślałem - powiedział do nich.

I wtedy zrozumiałam.

Zrozumiałam, że chłopak, który pokazał mi jak może wyglądać życie tylko się mną bawił.

Dla pieniędzy.

Poczułam jak moja broda się trzęsie.

Nie płacz, błagam, nie płacz.

Nagle zamiast smutku w mojej głowie zagościło inne uczucie.

Złość.

Cholerna złość.

Nie wiedząc co robię zamachnęłam się, a w następnej chwili moja dłoń wylądowała na policzku chłopaka z głośnym trzaskiem.

Na jego skórze odznaczył się czerwony ślad.

Jego koledzy nagle ucichli patrząc na mnie dziwnie.

W spojrzeniu Rune'a widniało teraz zdziwienie i... strach.

- Pierdol się, Moore - powiedziałam tylko, po czym skierowałam się w stronę szatni.

Miałam w nosie innych uczniów, którzy odprowadzali mnie tam swoim wzrokiem, lub nawoływania nauczycieli.

W tym momencie nie liczyło się dla mnie nic.

Po prostu wyszłam ze szkoły przed ostatnią lekcją.

Zaczęłam się zastanawiać gdzie mam się udać.

Do Londynu?

Nie, za daleko.

W jakieś odosobnione miejsce?

Po prostu nie.

Do domu?

Nie, gdzieś indziej.

Do czasów mamy?

Nie, przecież z tym skończyłam.

Chociaż...?

Czy jest lepsze wyjście?

Bez zmieniania butów oraz założenia kurtki wybiegłam ze szkoły, jakby od tego zależało moje życie.

Słyszałam krzyki woźnej, która wybiegła ze swoją miotłą ze szkoły, jednak była mi ona całkowicie obojętna.

W dokładnie sześć minut znalazłam się w domu.

Nobody knowsKde žijí příběhy. Začni objevovat