Choć z początku treningi były dość krótki, gdyż szybko się męczyłem, a mięśnie zaczynały dotkliwie boleć, systematycznie udawało mi się ćwiczyć coraz dłużej i intensywniej, a moje usta zdobił coraz szerzy uśmiech z każda kolejną strzałą, trafiającą do celu, nawet jeśli od potu spływającego po ciele włosy kleiły mi się do twarzy. Jednak najbardziej zadziwiało mnie to iż mój pan potrafił spędzać ze mną w ten sposób nawet kilka godzin, po prostu mnie obserwując. Osobiście uważałem to za dość nudne zajęcie i wielokrotnie powtarzałem mu, że ten przecież może powiedzieć iż wolałby porobić coś innego, a ja przerwałbym trening, który tutaj i tak nie miał innego zastosowania niż moja przyjemność i rozrywka, jednak Flawian powtarzał że on świetnie bawi się oglądają moje poczynania i nie chce niczego przerywać ani skracać. Mówił też, że woli przez kilka godzin patrzeć na mnie, niż spędzać choćby połowę tego czasu na naradach, do których nadal nie wrócił, pozostając w zwadzie ze swoim ojcem, choć Kyoto próbował ich ze sobą pogodzić.

W liczny rozmowach niewolnik próbował przekonać Flawian, że ojciec wcale nie żywi do niego nienawiści, a wszelki jego nieprzyjemne zachowania są spowodowane tęsknotą za żoną, o której wygląd Flawiana mu przypominał, choć w mojej głowie było to niewielkie pocieszenie, jednak książę miał już zbyt mocno zakorzenione w sobie przekonanie o nienawiści rodzica do swojej osoby by słowa Kyoto mogły coś zmienić. Co za tym szło, wszelkie wysiłki nakłonienia blondyna by ten wybaczył ojcu i powrócił do spędzania z nim czasu były bezcelowe. Sam starałem się nie mieszać w ten konflikt, wiedząc że i tak ostatnie jego eskalacje były wywołane moją osobą i jedynie wysłuchiwałem tego co leżało na sercu mojego pana, wspierając go we wszystkich trudnych emocjach. Jednak w środku byłem trochę rozdarty. Z jednej strony odpowiadało mi to iż mój pan pozostaje w waśni z królem, dzięki temu miał więcej czasu dla mnie i choć wiedziałem że to niezwykle samolubne, do tego stopnia, iż sam dziwiłem się, że po tych wszystkich latach jestem zdolny do takich myśli, skłamałbym mówiąc, że nie cieszy mnie to iż mój pan teraz praktycznie przez całe dni był tylko dla mnie. Dodatkowo każda opowiedziana przez mojego pana historia o tym jak był traktowany przez rodzica, pielęgnowała we mnie i w nim zapewne też, poczucie że lepiej będzie mu bez ojca. Z drugiej jednak strony sam straciłem ojca, tęskniłem do niego każdego dnia, jednocześnie nie mając nadziei na to że jeszcze kiedyś go zobaczę i że powiem mu tak wiele rzeczy, o których myślałem że mam jeszcze wiele czasu by je przekazać. Nie chciałem by taki los spotkał mojego pana, by ten pewnego dnia obudził się ze świadomością że stracił jedyną okazję by coś powiedzieć, lub zrobić, że jest już za późno. Niestety tak to się mogło skończyć.

Tylko czy po tym wszystkim było coś jeszcze co mój pan mógł chcieć powiedzieć ojcu? A przynajmniej coś dobrego? Miałem wrażenie, że wszystko co król mógłby jeszcze od niego usłyszeć byłoby wylaniem wzbierającej przez lata goryczy, żalu i pretensji, wykrzyczeniem duszonych w środku emocji i zrzuceniem maski za którą się kryło. O ile król w ogóle dałby mu szansę się wypowiedzieć, znalazł czas na jedną rozmowę, bo w ich relacji nawet to nie było łatwe. Nawet jeśli czy przyniosłoby to jakiś pożytek? Rozsądek podpowiadał mi, że mój pan powinien poczuć ulgę, w końcu zrzuciłby z siebie ciężar zbierany przez całe życie, może nawet pojawiałby się nadzieja iż to coś zmieni, że wyrzucony potok słów, będzie niczym wiadro zimnej wody i wyrwie władcę z zaślepienia. Odkryje prawdę i sprawi, że ten coś zmieni, przeprosi. Jednak jeśli tak by się nie stało i nadzieja zgasłaby równie szybko jak się pojawiła, zastąpiona zderzeniem z rzeczywistością, w której król jedynie wzrusza ramionami i odchodzi, nie zadając sobie trudu by choć na chwilę pochylić się nad tym co usłyszał... Nie potrafiłem sobie wyobrażać jak wiele bólu mogłoby zadać coś takiego i wątpiłem by mój pan byłby w stanie znieść po tym wszystkim jeszcze to. Kolejne rozczarowanie, kolejną zdradę i niejako kolejne upokorzenie, pokazanie że nie jest wart by poświęcić mu chociaż tyle uwagi.

Odzyskać Wolność {Wilcze Kroniki}Where stories live. Discover now