Piętnaście

3.5K 176 3
                                    

Stał przed nią, jak to określano w internecie, najlepszy pięściarz w historii i chciał przetestować jej umiejętności. Powiedzieć, że się stresowała to niedopowiedzenie.

Czytała o nim artykuły, chcąc poznać bliżej jego karierę. Widziała walki, zapamiętała nagłówki – Opanowany Furiat znów atakuje! Kolejny nokaut! bądź Jedyny bokser, który panuje nad ringiem! Spokojny Gniew nokautuje wszystkich przeciwników!.

I właśnie ten Spokojny Gniew chciał ją przetestować. Dziewczynę, która dopiero od niedawna zaczęła ćwiczyć ciosy. Stał za workiem bokserskim obklejonym taśmą naprawczą w przetartych miejscach i trzymał go, jakby zdołała choć raz nim poruszyć podczas treningów.

Żeby było jasne – nie zdołała. Był po prostu za ciężki.

– Czy to jest konieczne? – spytała niepewnie, czując, jak ze stresu drżą jej ręce.

– Nie panikuj. Dawaj.

Opanowania nie pomagał jej zachować obserwujący ich z boku Sambor.

– Myślałem, że od tylu uderzeń w głowę poprzestawiały mu się klepki, ale on naprawdę wie, co robi – powiedział. – Nie bój się i wal.

Mir posłał mu znużone spojrzenie, a trener uniósł ręce w obronnym geście, ale nie powstrzymało go to przed mówieniem:

– Słuchaj, z twoim mózgiem i tak jest coś nie tak. Kto normalny katuje się ćwiczeniami tyle godzin dziennie?

– Wyjdź.

Sambor parsknął i zniknął w gabinecie. Oczy Mira skupiły się na niej.

– Tak, jak powtarzaliśmy. Głęboki wdech i uderzasz, wypuszczając powietrze. Z całej siły. – Poklepał się po piersi. – Włóż w to wszystko, co masz.

Granatowa głębia tęczówek uspokoiła ją. Wzięła kilka głębokich oddechów, wyczuwając własne ciało. Mogę to zrobić. Uda mi się.

Zaczerpnęła powietrza i uderzyła. Mir nie poruszył się ani o milimetr, ale na pewno poczuł drgania worka. Wypuściła powietrze w odpowiednim momencie, dodając swojemu ciosu siły. Chyba nigdy nie uderzyła tak mocno.

Mir uśmiechnął się i oznajmił:

– Jesteś gotowa.

Laura nie miała pojęcia, o co chodziło.

***

Rozpoczęli naukę samoobrony.

– Najpierw teoria, później praktyka – powiedział Mir. – Pokażę ci wszystkie chwyty na Samborze, żebyś później nie była zaskoczona, gdy będę z tobą ćwiczył. A jeśli wtedy nie będziesz czuła się gotowa na naukę samoobrony ze mną, możesz wziąć swoją przyjaciółkę jako partnerkę.

Dziewczyna natychmiast odmówiła. Aniela miała za dużo spraw na głowie i już wystarczająco pomogła jej w życiu. Poza tym, Laura sama chciała się przełamać. Musiała nauczyć się panować nad swoimi reakcjami, pokonać dotyk. Właśnie tak zamierzała to zrobić.

Chciała się też przekonać, jak zareaguje na kontakt z Mirem. Miała dobre przeczucie i nie po to tyle trenowała, żeby teraz stchórzyć i odpuścić. Pragnęła w końcu wygrać z dotykiem.

– To dlatego najpierw uczyłeś mnie kontroli nad oddechem i boksu? – spytała. – Żebym przyzwyczaiła się do ciebie?

Skinął głową.

– Obiecałem, że nie dotknę cię, dopóki choć trochę mi nie zaufasz. Mamy już za sobą ponad miesiąc treningów, poprawiła się twoja kondycja i siła. Myślę, że nadszedł czas, by spróbować.

I miał rację. Czuła się gotowa.

– Przygotuję cię z Samborem najlepiej, jak potrafię. Poznasz każdy ruch i każdą sytuację. Zobaczysz, w których miejscach cię dotknę. Zaczniemy od chwytów, w których występuje najmniej kontaktu, ale będzie on nieunikniony.

– Nie boję się – szepnęła.

– Wiem. – Jego oczy złagodniały. – Wiem, że jesteś w stanie to pokonać.

Niespodziewane emocje złapały Laurę prosto za serce, chwilowo utrudniając jej oddychanie. On wiedział, choć ona sama miała problem, żeby uwierzyć. To znaczyło dla niej więcej, niż sądziła.

– Gotowy? – zapytał Sambor, wchodząc na salę.

Mir przytaknął.

Laura siedziała na materacach ze skrzyżowanymi nogami w kostkach i z uwagą obserwowała dwóch mężczyzn stojących obok siebie. W ścianie z luster odbijały się ich potężne sylwetki.

– Zacznijmy od najważniejszej reguły – odezwał się Sambor, patrząc na dziewczynę. – Jeśli chodzi o siłę, kobiety mają zazwyczaj mniejsze szanse na pokonanie mężczyzny. Co więc robimy, gdy czujemy jakiekolwiek zagrożenie?

Laura znała odpowiedź. Ale wiedziała, że nie zawsze taka opcja była możliwa.

– Ucieczka – powiedziała.

– Dokładnie. – Sambor pokiwał głową z aprobatą. – Najlepszym sposobem, aby uniknąć konfrontacji, jest po prostu ucieczka. Chwyty z samoobrony wykorzystujemy wtedy, kiedy nie możemy uciec i ktoś nas zaatakuje. Nigdy wobec bezbronnych.

O tym też nie musiał jej mówić.

– Ale ty doskonale o tym wiesz, prawda?

Przytaknęła.

– Świetnie, więc zapomnijmy o tym pieprzeniu. – Sambor popatrzył jej w oczy. – To się tyczy tylko w przypadku, gdy zostaniemy zaatakowani z zaskoczenia, przez nieznajomego. Zazwyczaj nie ma jak uciec od osoby, którą znamy. Dlatego trzeba się nauczyć, jak odeprzeć atak i sprawić, żeby ktoś, kto chciał nas skrzywdzić, pożałował i nigdy więcej nie pomyślał o podniesieniu na kogoś ręki.

Tak... Sambor miał całkowitą rację. Właśnie tego Laura potrzebowała i żałowała, że wcześniej nie miała szansy nauczyć się walczyć.

– Zazwyczaj bywa tak, że brakuje nam odwagi, żeby walczyć. Jesteśmy szantażowani, manipulowani, pozwalamy na krzywdę, by chronić bliskie osoby. Obawiamy się o własne życie i wierzymy, gdy napastnik wmawia nam, że to ostatni raz. Przewodzi nami strach. Boimy się, że jeśli staniemy w naszej obronie, oberwiemy mocniej niż poprzednio. Chcemy uciec, ale nie możemy, bo nie wiemy jak.

Każde słowo odczuwała jak strzałę wbitą prosto w serce. Szczególnie te ostatnie.

– Do Samotnie Walczącego przychodzą kobiety, które mają dość. Chcą walczyć, chcą się zemścić. Chcą pokazać, że są silniejsze i mogą się uwolnić. Pomagamy im uciec.

Bum. Bum. Bum. Trzepotanie serca odbijało się niczym dzwon w jej duszy. Popatrzyła na Mira. Błękitne spojrzenie skrzyżowało się z granatowym.

– W tym klubie istnieje inna, najważniejsza reguła – oznajmił bokser, nie spuszczając wzroku z dziewczyny. – Nigdy nie żałuj oprawcy.


A imię jej szeptał wiatrحيث تعيش القصص. اكتشف الآن