Dwanaście

3.8K 174 36
                                    

Kiedy Laura była dzieckiem, myślała, że jej pierwszy pocałunek będzie magiczny.

Szybko jednak przekonała się, że było to tylko ulotnym marzeniem.

Jej pierwszy pocałunek został skradziony, ale nie w romantyczny sposób.

Siedziała naprzeciwko wyłączonego telewizora i wpatrywała się w swoje odbicie na czarnym ekranie. Skupiła wzrok na ustach. Zawsze to robiła. To był odruch, którego nie mogła się oduczyć, nieważne jak bardzo chciała. Widziała w nich każdą niedoskonałość – to, jak górna warga była mniejsza od dolnej, a jej lewa połowa nieznacznie większa od prawej, to, jak linie nie były zarysowane, lecz niewyraźne, to, jak miały bladoróżowy kolor, a nie intensywny jak u innych dziewczyn, to, jak bardzo były pogryzione i popękane.

Mężczyźni, lub raczej ich imitacja, bo najbliżej im było do potworów, zawsze podziwiali jej usta. Właśnie dlatego wyrobił się u niej nawyk patrzenia na nie. Myślała, że może coś źle widzi, ale w każdej powierzchni miały identyczne wady. Nieważne, ile razy na nie patrzyła, nie mogła zrozumieć tej chorej fascynacji potworów jej ustami.

Otrząsnęła się, gdy usłyszała przekręcanie zamka w drzwiach. Współlokatorka wróciła. Laura słyszała, jak rzuca butami w korytarzu i trzaska szafą, kiedy chowa torebkę. Przyjaciółka weszła w głąb mieszkania, a jej wzrok padł na kanapę.

Aniela wyglądała na lekko zakłopotaną, co w ogóle nie było do niej podobne. Może przez wczorajszą kłótnię? Rano też wydawała się nieswoja. Zapytała Laurę, czy naprawdę zamierza iść do klubu, a kiedy ta odpowiedziała, że tak, Aniela tylko pokiwała głową i zamknęła się w swoim pokoju.

Od tamtej pory się nie widziały. Laura czuła, że coś się między nimi zmieniło i chciała przeprosić za swoje zachowanie, ale nie miała pojęcia jak. Wiedziała, że Aniela zareagowała tak wyłącznie z troski o jej bezpieczeństwo, lecz dziewczyna nie chciała nawet myśleć, co by straciła, gdyby posłuchała strachu i nie spróbowała dowiedzieć się prawdy.

Ale jak skończyło się dobrze, mogło skończyć się też źle.

Odezwały się w tym samym momencie:

– Jak było...?

– Anielo...

I całe napięcie, które od wczoraj się między nimi budowało, prysło, kiedy parsknęły cichym śmiechem. Aniela przysiadła się do Laury i dokończyła pytanie:

– Jak było na treningu?

– Dobrze. Nadal nie potrafię zapanować nad oddechem, ale idzie mi całkiem nieźle. Najgorsze są zakwasy, ale jakoś mnie to nie zniechęca. – Uśmiechnęła się słabo.

Przyjaciółka pokiwała głową.

– Anielo, przepraszam za...

– Nie – natychmiast się wtrąciła. – Nawet się nie waż przepraszać. Nigdy. Nie masz za co. To świat powinien błagać cię na kolanach o wybaczenie.

Dziewczynie ścisnęło się serce. Zanim jednak zdążyła się odezwać, Aniela już mówiła.

– Powiedz mi – poprosiła. – Opowiedz, co się stało. Bo wiem, że się myliłam. Przeczytałam więcej artykułów, sprawdziłam informacje. Kiedy trafiłam na pierwszy, spanikowałam. Nie pomyślałam, że może się za tym kryć coś więcej. Dlatego to ja cię przepraszam. Prawie zmarnowałam twoją szansę na lepszą przyszłość.

– Tylko się o mnie troszczyłaś. To nie jest coś, za co powinnaś przepraszać.

– Ale powinnam sprawdzić – zaprotestowała. – Zrobiłam to dopiero po tym, jak wyszłaś do klubu. Dałam się ponieść emocjom i dlatego przepraszam.

A imię jej szeptał wiatrOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz