Rozdział 17

17 1 0
                                    

Brunetka cudem powstrzymała się od przewrócenia oczami na widok przychodzącego połączenia od Mac. Nie widziały się dosłownie kilka godzin, a ta i tak dzwoniła do niej w dzień wolny. Czy to się powinno leczyć? Joy naprawdę ją lubiła, ale to nie wyglądało zdrowo. W pewnym stopniu Joy była introwertyczką. Przeważnie uwielbiała kontakt z ludźmi, zwłaszcza ze swoją paczką znajomych. Kochała tę atmosferę, która panowała w ich grupce i dynamikę relacji pomiędzy nimi. Od pseudo poważnych kłótni Mac i Wolfie potrafili przejść do żartów lub na odwrót.

W każdym razie, czasami miała ochotę na chwilę samotności i odpoczynku tylko we własnym towarzystwie. Zaśmiała się pod nosem z własnej hipokryzji. Miała dzień wolny. Mogłaby go przeleżakować na kanapie na przemian z książką i netflixem, a jednak umówiła się na spotkanie z Adele. To tyle było z jej czasu wolnego. Zresztą, wpakowała się w tę sytuację na własne życzenie. Zauważyła, że Jace coś ukrywa przed jej przyjaciółką i nie potrafiła odpuścić.

- Hej, niezmiernie mi przykro z tego powodu, ale nie mam dla ciebie dzisiaj czasu- zapowiedziała Joy na wstępie. Uznała, że lepiej będzie od razu rozwiać wątpliwości przyjaciółki, a nie wysłuchiwać jej długiej opowieści czy propozycji, aby odmówić jej na końcu. Czy to czyniło z niej złą osobę? Może, ale Mac potrafiła być wyjątkowo gadatliwa i czasami już gubiła się w tym co opowiadała, a co nie i w efekcie się powtarzała.

- Aha- usłyszała po drugiej stronie zaskoczoną przyjaciółkę.- Żeby tak od razu mi odmówić? Wrednie. Wstydź się, ale na twoje szczęście lub nie, nie po to dzwonię.

Brunetka absolutnie nie przejęła się komentarzami rudowłosej. Momentalnie zaczęła się niepokoić. Skoro nie dzwoniła z plotkami czy propozycją na wspólne wyjście, musiało się coś wydarzyć. Niekoniecznie dobrego. Jako że rozmawiały przez telefon, nie mogła ocenić powagi sytuacji na podstawie jej miny i postawy.

- Co się stało?

- Nic strasznego. Wyluzuj- uspokoiła ją Mac beztrosko.- Po prostu umówiłam się z Jace'em na wieczór i potrzebuję rady. Nie mam pojęcia w co się ubrać. Znajdziesz chwilę, żeby mi doradzić? Mogę wysłać ci zdjęcia kilku propozycji, a ty zdecydujesz.

Brunetka uniosła brwi. Wiedziała jak kończą się te przymiarki. Mac niby pyta ją o zdanie, ale kiedy przychodzi co do czego, sama wybiera, sugerując się jej komentarzami. Dla przykładu raz, kiedy Mac szykowała się do randki z dupkiem D, Joy doradziła jej wygodną i zarazem świetnie wyglądającą opcję. Rudowłosa po krótkim namyśle zdecydowała się na coś zupełnie innego. Dlatego brunetka nie była przekonana do tego pomysłu. Po co ma się produkować i tracić czas, żeby usłyszeć, że przyjaciółka sama podjęła decyzję? Jaki to miało sens?

- Nie mam czasu. Za chwilę muszę wychodzić. Umówiłam się na spotkanie z Adele.

- Już chcesz poznawać rodzinę Milo? Z tego co mi wiadomo to nawet nie jesteście oficjalnie parą...

- Po prostu Adele wydaje się sympatyczna, okej? Przecież nie idę na kolację z rodzicami Milo. To tylko spotkanie z jego kuzynką i naszą koleżanką. Chcę ją trochę lepiej poznać i tyle- zaoponowała Joy.

Miała nadzieję, że zabrzmiało to wiarygodnie. To nie była prawda, a przynajmniej nie do końca. Kierowała się głównie jeszcze jedną sprawą, o której istnieniu Mac nie miała pojęcia. Lepiej, żeby tak pozostało. No chyba że sekret Jace'a okaże się czymś ważnym. Wtedy powie jej o wszystkim.

- Jasne- skwitowała rudowłosa takim tonem jakby ani odrobinę jej nie uwierzyła.- Swoją drogą, to nieprawdopodobne, że są spokrewnieni. Nie są ani odrobinę podobni do siebie. Patrzysz na nich i nic, żadnego podobieństwa. Nie dziwię się, że uznałaś ich za parę albo przynajmniej dobrych przyjaciół...

Projektant Where stories live. Discover now