Rozdział 10

21 2 0
                                    

- Mamy kłopoty, lekko mówiąc- oznajmiła Mac, gdy Joy zjawiła się w pracy. Rudowłosa jak zwykle wyglądała świetnie z tymi swoimi charakterystycznymi rudymi włosami ułożonymi w ładne fale i najprawdopodobniej spryskanymi toną lakieru do włosów. Jej fryzura przeważnie wytrzymywała cały dzień w pracy, co było niemałym osiągnięciem.

Brunetka zmarszczyła brwi z niezrozumieniem. Czyżby Clay znowu miał do nich pretensje? Może i nie wyrobiły się z jego ostatnią listą, ale to dlatego że za dużo od nich wymagał. Przed pokazami zawsze okazywało się, że było mnóstwo rzeczy do zrobienia w krótkim czasie. Gdyby tylko informował je wcześniej... Niestety ta perspektywa była zbyt piękna, żeby funkcjonowała w Luciano.

- To znaczy? Clay ma kiepski humor, co jest w zasadzie u niego typowe, a może Theo coś nawalił?

- Nie o to chodzi. Właściwie to nie ma związku z firmą- wyjaśniła rudowłosa, po czym skrzywiła się teatralnie.- Policja wie, że nie powiedziałyśmy o wszystkim, co wiemy. Przyszli to z nami wyjaśnić. Oznajmiłam, że bez ciebie o tym nie rozmawiam, więc siłą rzeczy zgodzili się zaczekać.

Joy wytrzeszczyła oczy. Z jej ust wymknęło się przekleństwo. Kompletnie wyleciało jej z głowy, że poprzedniego dnia były przesłuchiwane. Ludzka pamięć bywała zgubna. Czasami, zwłaszcza jak usilnie starasz się o czymś nie myśleć, konkretna myśl siedzi ci w głowie i nie masz szans się jej pozbyć. Im bardziej się starasz, tym gorszy jest efekt. Z kolei, kiedy wreszcie uda ci się o czymś zapomnieć, to później masz przykrą niespodziankę. Tak jak ona obecnie. Była załamana swoją sytuacją. Co ją teraz czekało? A właściwie co je teraz czekało? Na szczęście lub nie, nie była w tym sama.

- Dlaczego nie zadzwoniłaś i mnie nie uprzedziłaś? Swoją drogą nie powinnaś dzwonić po adwokata? Jak bardzo mamy przerąbane?- pytała brunetka z konsternacją. Nie wiedziała jak się zachować, co robić, co myśleć... Do tej pory nigdy wcześniej nie miała problemów z policją! Przez ułamek sekundy rozważała ucieczkę, ale przecież nie była kryminalistką, a ucieczka udana lub nie wyda się wyjątkowo podejrzana.

- Wyluzuj. Mam dobrą i złą wiadomość, ale powiem ci o tym później. Chyba nie warto irytować policjantów jeszcze bardziej spóźniając się. Ogólnie to nie musimy dzwonić po adwokata. Nasza sytuacja nie jest aż tak zła.

- Czyżby?- spytała Joy, unosząc brwi. Jakoś ciężko było jej w to uwierzyć, ale może przyjaciółka zorientowała się w sytuacji w międzyczasie, kiedy na nią czekała.

- Na sto procent.

Joy udała się za Mac w znanym tylko przyjaciółce kierunku. Nie miała pojęcia, gdzie obecnie znajdowali się policjanci. A jeszcze chwilę temu czuła się tak beztrosko, pomyślała z nostalgią. Kolacja w towarzystwie Milo okazała się idealnym rozwiązaniem, żeby odpocząć po stresującym dniu. Najwidoczniej aż za dobrym, bo kompletnie wyleciało jej to z głowy. Wszystko co dobre musiało się kiedyś skończyć. W jej przypadku musiała również wrócić na ziemię i stawić czoła konsekwencjom. Czy to cokolwiek zmieni, jeśli powie, że wcale nie chciała się do tego mieszać? To wszystko zaczęło się przez Claya i jego nietypowe polecenie służbowe.

- I tak mogłaś mi powiedzieć, co się święci, a nie trzymać mnie w niewiedzy- wytknęła jej Joy.

- A ty nie powiedziałaś mi o randce z Milo. Jesteśmy kwita- odparowała Mac.

Brunetka nie zdążyła zapytać przyjaciółki, skąd o tym wiedziała, a tym bardziej sprostować faktu, że to wcale nie była randka, ponieważ tuż przed nimi w kawiarni Luciano ukazała się dwójka policjantów. Clarke błyskawicznie rozpoznała ciemnowłosą policjantkę, która ją przesłuchiwała. Nazywała się Corrie. Z kolei towarzyszący jej policjant wyglądał na osobę o jego profesji. Po prostu było w nim coś takiego, co z daleka krzyczało "gliniarz", aczkolwiek nie wydawał się agresywny i nie budził strachu.

Projektant Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz