Rozdział 14

9 1 0
                                    

Joy skrzywiła się, gdy do jej świadomości zaczął przedzierać się bliżej niezidentyfikowany hałas. Przynajmniej w jej głowie był wyjątkowo głośny i dodatkowo niezmiernie irytujący, ponieważ ją obudził. Próbowała ignorować ten dźwięk, ale stało się, za bardzo się rozbudziła i nie mogła ponownie zasnąć. Otworzyła oczy i ku swojemu ogromnemu zdziwieniu zobaczyła Mac i Adele, które spały razem z nią na tym samym łóżku. Dziwne, pomyślała. W ogóle nie pamiętała jak kładła się spać. Zastanawiając się, co działo się poprzedniego wieczoru, odkryła, że od pewnego momentu miała w głowie dość pokaźnych rozmiarów lukę. Miała nadzieję, że nie zrobiła czy powiedziała głupot. Ewentualnie, że reszcie również urwał się film. Wtedy cokolwiek się działo, to i tak nie miałoby znaczenia, bo nikt niczego by nie pamiętał.

Clarke czuła się jakby coś ją przejechało. W głowie jej szumiało, każdy dźwięk echem odbijał się jej w czaszce, a poza tym światło ją oślepiało. Zasunęła zasłonę i od razu było lepiej. Do czasu aż telefon ponownie nie zadzwonił. Spojrzała na niego z wyraźnym wahaniem, po czym odebrała aż do ostatniego momentu, nie uświadamiając sobie swojej pomyłki.

- Wiesz który raz dzwonię, Mac? Próbuję się do ciebie dodzwonić od dobrej godziny. Nie obchodzi mnie co aktualnie robisz i że miałaś mieć dzień wolny. Wyższa konieczność. Przyjedź do Luciano i jeśli uda ci się skontaktować z tą twoją przyjaciółeczką to przekaż jej, że również ma przyjść- oznajmił nie kto inny jak Clay.

Brunetka nie wiedziała co powiedzieć. Już pomijając fakt, że miała kaca i Mac również, to Clayton rozmawiał z inną osobą niż mu się wydawało. Pozna ją po głosie? Czy istniał chociaż cień szansy, że widział je razem na tyle często, iż nie usłyszy różnicy? To było możliwe. Joy jak widać na załączonym obrazku pomyliła swój dzwonek z tym Mac. To dlatego że przebywały razem tyle czasu, że słyszała ten dzwonek równie często co swój własny.

- Dobrze, przyjadę- odparła krótko Joy, w duchu modląc się, żeby jednak je pomylił. Mimowolnie zerknęła na śpiącą nieopodal rudowłosą. Będzie musiała ją obudzić. Właściwie ją i Adele oraz resztę. Ciekawe czy do Wolfie'ego również dzwoniono w celu pojawienia się w pracy. Nie ośmieliła się o to zapytać.

- Poważnie? Masz mnie za idiotę? Słyszę, z kim rozmawiam, Joy- odparował ku jej rozczarowaniu Clay. A jednak wtopa. Poza tym po raz kolejny zadawał to samo pytanie. Liczyła, że było ono retoryczne. Jej rozmówca zdecydowanie nie chciałby usłyszeć na nie odpowiedzi.- Swoją drogą ciekawe, czemu odbierasz telefon Mac. Zresztą, nie chcę wiedzieć i mnie to nie obchodzi. Ogarnijcie się i przyjedźcie do firmy. Jak najszybciej.

- Postaramy się- mruknęła Joy, przewracając oczami. Na szczęście Clay nie mógł tego zobaczyć i było to całkiem korzystne.

Rozłączyła się, odłożyła telefon Mac na szafkę nocną, a następnie udała się do salonu zobaczyć resztę imprezowiczów. Rozłożyli sobie kanapę i na niej spali w poprzek, tak że im nogi wystawały, ale mieścili się na łóżku. Właściwie obecnie na kanapie spały dwie osoby, bo Wolfie wyszedł z jej kuchni z kubkiem kawy.

- Cześć, obsłużyłem się- poinformował szatyn.- Też obudził cię Clay?

- Tak i nie uwierzysz jaką wpadkę zaliczyłam.

Brunetka w tym momencie uświadomiła sobie jak wielką ochotę miała na kawę. Skierowała się do ekspresu i dopiero tam opowiedziała Wolfie'emu o swojej pomyłce. Fotograf skwitował to śmiechem.

- Serio?- spytała Joy, nie uznając swojej pomyłki za tak zabawną. Nie ma to jak liczyć na inne osoby.- Ledwie się obudziłam, jeszcze nie kontaktowałam, a w telefonie co słyszę? Claya pytającego Mac dlaczego nie odbierała.

Projektant Where stories live. Discover now