Rozdział 9

19 3 0
                                    

Joy chętnie wróciła do domu po męczącym przesłuchaniu. Clay wysłał informację na służbowego maila, że osoby, które zostały już przesłuchane mogą iść do domu. Brunetka zdała obszerną relację z przesłuchania Wolfie'emu, który ciągle czekał na swoją kolej. Przyjaciółki nie zastała w firmie. Podobno już wyszła. Mogła na nią poczekać, ale nie miała jej tego za złe. Może się gdzieś spieszyła albo z kimś się umówiła? Myśląc o kimś, oczywiście miała na myśli Jace'a. W każdym razie nie musiały być nierozłączne. Właściwie i tak spędzały razem całkiem sporo czasu.

Ostatecznie przesłuchanie przebiegło chyba całkiem dobrze. Przybrało dość nieoczekiwany obrót, ponieważ nie spodziewała się tak szybkiego przyjścia na "ty" z policjantką. W zasadzie w ogóle nie spodziewała się przejścia na "ty" z policjantką. Czy to było standardowe zachowanie policjantów czy sama trafiła na tak osobliwy przypadek? Skłaniała się ku tej drugiej możliwości.

Czy czuła wyrzuty sumienia? Dobre pytanie. W zasadzie to nie. Mimo wszystko, uważała, że zrobiła właściwie, chociaż może mogły jednak wspomnieć z Mac o konkretnym miejscu dorabiania sobie Lisy? Teraz i tak było już stanowczo za późno na tego rodzaju myślenie. Stało się, a czasu nie dało się cofnąć. Jednego była pewna: kolejny raz rozmawiać z policją nie zamierzała. To było dziwne i wyjątkowo stresujące doświadczenie.

Cały czas zastanawiała się po co były te ostatnie pytania dotyczące, w co ciągle nie mogła uwierzyć, zwierząt. Psy, koty, ptaki i ryby? Co to miało wspólnego z morderstwem i Lisą? Ona nie miała żadnych zwierząt, prawda? Złośliwym trafem nie potrafiła wyrzucić tego wątku z głowy, zupełnie jakby zakorzenił się na dobre w jej myślach i nie sposób było się go pozbyć.

Brunetka postanowiła zadzwonić do Mac i zapytać jak u niej przebiegło przesłuchanie. Dopiero teraz tknęła ją myśl, która wcześniej nawet nie przyszła jej do głowy. A jeśli coś poszło nie tak? Może została aresztowana? Zatrzymana na dwadzieścia cztery godziny? To możliwe? W niektórych dziedzinach jej zasób wiedzy był wyjątkowo niewielki.

Joy wybrała numer przyjaciółka i czekała w napięciu aż ta odbierze. Stało się to dopiero za trzecim razem. To że odbierała znaczyło, iż nie siedziała w areszcie, czekając na adwokata, jak to pokazywali w filmach, no nie?

- Jak dobrze, że odbierasz. W końcu. Dlaczego nie poczekałaś na mnie po przesłuchaniu?- zapytała Clarke z pretensjami w głosie. Tak, była świadoma, że jeszcze chwilę temu myślała coś zupełnie przeciwnego, ale w tym momencie do głosu doszedł nagromadzony stres i napięcie.

- Wyluzuj, byłam w toalecie. Przepraszam, że nie noszę ze sobą telefonu nawet tam- odparła przyjaciółka. Joy mogłaby przysiąc, że tamta przewróciła oczami.- A nie zaczekałam na ciebie po przesłuchaniu, ponieważ spieszyłam się do fryzjerki. No i sama mówiłaś, że ostatnio spędzamy zbyt wiele czasu razem. Uznałam, że dasz radę wrócić sama do mieszkania, ale najwidoczniej się pomyliłam.

- Dobrze wiesz, że nie o to chodzi. Mogłaś chociaż zadzwonić czy wysłać głupiego SMSa, że wszystko jest w porządku- kontynuowała brunetka, którą czasami tak jak w tej sytuacji irytowało lekceważące podejście do sprawy.

- Gdyby mnie zamknęli, na pewno byś o tym wiedziała. Nie ma plotki, która nie przebiłaby się przez ściany Luciano. Zwłaszcza takiej plotki. Wszyscy wiedzieliby, gdyby czysto potencjalnie ktoś został odprowadzony przez policję do radiowozu.

Mac akurat tutaj miała rację. To że Joy wyszła z firmy bynajmniej nie znaczyło, że kanał informacyjny by się urwał. Ktoś i tak postanowiłby do niej z tym zadzwonić. Zresztą trzymały się razem z Mac i wszyscy o tym wiedzieli. Zapewne pytaliby się jej, dlaczego zamknęli Mac, gdyby do tego doszło. Na szczęście tak się nie stało.

Projektant Where stories live. Discover now