10. Język miłości

3.5K 136 46
                                    

Nawet gdyby cały świat się walił i wszystko było przeciwko nam, to wiem, że tylko w jego ramionach odnajdę spokój i harmonię. Pomimo mocnego uścisku czułam się wolna. I gdyby nie ta jedna osoba, wszystko byłoby jak w bajce.

Nie zrezygnuje z niego, nawet jeśli wszystko, co robimy, będzie musiało pozostać tajemnicą. Każdy uśmiech z drugiego końca sali, otarcie się dłoni, gdy mijaliśmy się na korytarzu czy ciche wiadomości wysyłane sobie w bibliotece. Dla innych nic nieznaczące gesty, dla nas cały świat.

Cały wyjazd spędziliśmy razem. Nie czuliśmy presji ani zagrożenia. Byliśmy daleko.

Tęskniłam za czasem, gdy razem z Aidenem i naszymi znajomymi mogliśmy swobodnie spędzić czas. Dzięki ich pomocy już prawie nauczyłam się swobodnie jeździć na nartach. Co prawda całe moje ciało jest pokryte siniakami, ale było warto. Zawsze jest warto.

Gdy zakończyliśmy nasz pobyt w przepięknym ośrodku i staliśmy w hotelowej recepcji ze spakowanymi walizkami, nie chciałam puszczać jego dłoni. Chciałam maksymalnie wykorzystać czas, jaki nam został. Dzięki temu, że większość uczniów była na mocnym kacu, nawet nie zwracali na nas uwagi. Nie robił tego również zmęczony życiem pan Turner, który opatulony kołnierzem ortopedycznym wsiadł do autobusu, nie sprawdzając nawet obecności.

Przechodząc przez wąskie przejście autokaru, na chwilę zblokowałam spojrzenie z Zanem. Wydawał się rozczarowany do momentu, aż spojrzał na stojącego za mną Aidena. Wówczas na jego twarzy zagościła wściekłość, której nigdy u niego nie widziałam, a nawet nie wiedziałam, że jest możliwa.

Ścisnęłam mocniej dłoń schowaną za plecami i nie wypowiadając nawet słowa, ruszyłam na swoje miejsce.

-Znajdź sobie w końcu chłopaka, żeby ci te rzeczy nosił- stękał Miles, upychając torbę siostry w schowku, nie zważając na swoją skręconą kostkę.

-Wypraszam sobie? Ja mam chłopaka - odpowiedziała pewnie blondynka, co spotkało się ze zdziwieniem reszty. Dziewczyna założyła ręce na piersi i rozglądała się po wszystkich pytająco.

-Kartonowy Harry Styles w twoim pokoju się nie liczy - wyjaśnił Miles, obdarowując siostrę sarkastycznie wesołym uśmiechem, niestety nie spodobało się to już wcześniej rozzłoszczonej Olivii i w sekundzie rzuciła się na brata, okładając go pięściami po puchowej kurtce. Na szczęście Shawn, który był w pobliżu, złapał Liv w powietrzu i zdołał ich rozdzielić, siadając między nimi. Całą trójką wyglądali jak skłócone rodzeństwo, co było dość zabawnym widokiem.

Rozbawienie i kłótnie przerwało sprzężenie mikrofonu, które teraz przeszkadzało nawet samemu panu Turnerowi. Mężczyzna opierał się o jeden z foteli i spoglądał na nas zza na wpół przymkniętych powiek.

- Mam nadzieję, że nie rozrabialiście podczas mojej nieobecności i stosowaliście się do zasa...- Turner zachwiał się przez nagłe szarpnięcie autobusu.

-No mówiłem, że karma - prychnął pod nosem Miles.

-Wracajmy do San Diego. Muszę zażyć swoje leki - dopowiedział poza mikrofonem, wracając na fotel.

Przez kolejne godziny siedziałam ze wtuloną w Aidena głową. Zbliżając się do Kalifornii, czułam coraz większy niepokój. Tak jakby nagle cały stan patrzył tylko na nas, oceniając każdy nasz ruch. Bałam się, że popełnię błąd, za który srogo zapłacimy.

Wtedy Aiden chwycił moją dłoń leżącą na udzie i przyłożył do swojego rytmicznie bijącego serca. Czuł moje obawy, więc chciał, abym poczuła jego spokój. W zupełnej ciszy, bez robienia scen, bez ani jednego słowa. Uspokajał mnie jednym gestem.

Divine Salvation // ZAKOŃCZONE حيث تعيش القصص. اكتشف الآن