9. Dwa razy kocham

Start from the beginning
                                    

Chwyciłem za portfel i wyciągnąłem z niego zapakowaną prezerwatywę. Złapałem ją zębami, aby szybciej ją otworzyć i nałożyć na siebie w kilku sprawnych ruchach. Gdy byłem już gotowy, chwyciłem jej biodra i przyciągnąłem bliżej krawędzi. Wchodziłem w nią powoli, czując, jak jej ciało się rozluźnia. Przez cały apartament niosły się dźwięki uderzania ciałem o ciało. Pod wpływem mocniejszych pchnięć stół przesuwał się, bo producent prawdopodobnie nie przemyślał takiego zastosowania dla stołu bilardowego.

Zacisnąłem lekko dłoń wokół jej szyi i spostrzegłem, jak na całej ręce uwydatniają się moje żyły. Tęskniłem za jej piękną i delikatną skórą, za jej pachnącymi truskawkami włosami, błękitnym spojrzeniem i niewinnym uśmiechem. Budziłem się w środku nocy, czując jej czereśniowe perfumy na swojej poduszce, przez co aż miesiąc nie wymieniłem pościeli.

Złapałem ją w talii, lekko się z niej wysuwając i przeniosłem na łóżko. Chwyciłem jedną z poduszek, aby wsunąć ją pod biodra Cassie. Złapałem ją pod kolanem, robiąc dla siebie więcej miejsca. Ponownie wbiłem w nią twardego członka, a ona mocno zacisnęła powieki.

-Patrz na mnie. Chcę widzieć twoje oczy - nakazałem stanowczo. Na widok jej błękitnych jak ocean tęczówek uśmiechnąłem się i podkręciłem tempo. W tym czasie ona złapała mój łańcuszek, który zwisał nad jej twarzą i oplotła sobie wokół palców, dzięki czemu z łatwością przyciągnęła do siebie moją twarz.

-Jesteś moja. Tylko moja - powiedziałem, wiedząc, jak blisko jesteśmy.

Jej dłonie zacisnęły się na białej pościeli, a ciało wygięło z nadmiaru przyjemności. Doszedłem zaraz po niej, stopniowo zwalniając tempo. Oparłem ręce po obu stronach jej głowy i nachyliłem się, aby ponownie ją pocałować.

-Teskniłem - powiedziałem, stukając nasze nosy ze sobą.

-Za seksem? - zapytała, śmiejąc się cicho. Jej palce śledziły zarysowanie mojej szczęki.

-Za tobą - odpowiedziałem zgodnie z prawdą, bo niczego nie brakowało mi tak bardzo, jak po prostu jej.

*

Po chwili odpoczynku, który polegał na leżeniu naprzeciw siebie i skanowaniu nawzajem swoich twarzy tak jakbyśmy widzieli je po raz pierwszy, postanowiliśmy, że weźmiemy kąpiel. Całą wannę wypełniliśmy ciepłą wodą oraz płynami i aromatami, dzięki czemu powstało sporo piany. Gdy obydwoje weszliśmy do wanny, poziom wody znacznie się podniósł. Oparłem się o brzeg wanny, a Cassie siedząc mi między nogami, oparła się o moją klatkę. Odgarnąłem jej długie włosy na bok i położyłem głowę na jej ramieniu, gdy bawiła się naszymi dłońmi i porównywała ich rozmiary. W pewnym momencie nieznacznie się odwróciła i kreśliła kółka na mojej klatce. Dopiero później zorientowałem się, że śledziła palcem kontur tatuażu.

-Zrobiłem go dzień przed naszym...zerwaniem - dopowiedziałem, po chwili czując nieprzyjemne ukłucie w sercu - Chciałem cię mieć blisko siebie, nawet gdy odejdziesz.

-To dobrze, że teraz się nigdzie nie wybieram- uśmiechnęła się, zakładając kosmyk włosów za ucho.

-Cassie, ale my...gdy wrócimy do Kalifornii...- zacząłem, zaciskając co chwila szczękę, nie wiedząc, jak to wyjaśnić - Jeśli coś ci się stanie ja...nie mogę ryzykować.

-Ale dlaczego miałoby mi się coś stać? -zapytała, siadając naprzeciw mnie.

-Jeśli on dowie się, że jesteśmy razem, znowu będzie chciał to wykorzystać. On chce, żebym dalej dla niego pracował, a gdy popełnię, choć najmniejszy błąd skrzywdzi cię ponownie, żeby mnie ukarać -złapałem jej dłoń, na której widniała mniejsza już blizna. Cassie patrzyła na mnie spod wachlarza gęstych rzęs, gorliwie się nad czymś zastanawiając.

Divine Salvation // ZAKOŃCZONE Where stories live. Discover now