3. Musisz sobie poradzić

2.4K 115 312
                                    

Ponieważ są problemy z powiadomieniami to przypominam, że ukazał się także dodatkowy rozdział OY w ubiegły piątek. Zapraszam najpierw do niego, jeśli ktoś jeszcze nie czytał! ⬆️

Rozdział dedykowany Missudi, która napisała w komentarzu, czego chce i bardzo mnie zainspirowała, dziękuję! XD

Jakby moja sytuacja była za mało skomplikowana, Vito oświadcza:

— Mam jeszcze jeden warunek, Blue. I będę na niego nalegał.

— Doprawdy? — Niemal zgrzytam zębami, coraz bardziej doprowadzona do skraju wytrzymałości. — A jaki mianowicie?

— Nikt nie ma prawa wiedzieć o naszej umowie, ani mój syn, ani twoja matka. To bardzo ważne.

— Pan chyba... pan chyba... — Zatyka mnie, bo nie sądziłam, żeby był w stanie wymyślić dzisiaj coś bardziej absurdalnego niż pomysł ze ślubem.

A jednak właśnie wskoczyliśmy na zupełnie nowy poziom absurdu. Teraz nawet absurd stał się absurdalny!

— Nie, bynajmniej nie żartuję. Mówię absolutnie serio.

— Ale nie może pan...!

— Mogę i właśnie to robię. Zabezpieczę ciebie oraz obowiązywalność naszej umowy, na wypadek, gdyby coś mi się stało. Zarezerwuję na to odpowiednie fundusze.

— Och, dziękuję. — Naprawdę mi miło, że o tym pomyślał. Jestem pod wrażeniem. Widać traktuje mnie oraz nasz układ serio.

Tylko dlaczego tak utrudnia?!

— Jednak nikt poza mną, tobą i moim prawnikiem nie będzie wiedział, na co się tutaj umawiamy — ciągnie właśnie, przez co zaczynam powątpiewać i w jego zdrowe zmysły.

— Ale po co?

— Bo ja tak zdecydowałem — powtarza nieustępliwie.

— Przecież to nieludzkie!

— Bynajmniej.

— Dobrze, może lepiej, żeby pana syn się nie dowiedział, spoko, trudno. Ale moja mama? — próbuję negocjować, no bo jak ja jej to wszystko wytłumaczę?

— Tak, ona również.

— Ale dlaczego?

— Nie musisz tego wiedzieć.

— Serio?

— Z całą pewnością.

— To co mam powiedzieć? Że to ojciec zgodził się finansować jej leczenie?

Przez twarz mafioza przebiega nieprzyjemny skurcz, ale mimo tego przytakuje ruchem głowy i zgadza się:

— Jeśli nie jesteś w stanie wymyślić nic lepszego, to proszę bardzo. Możesz tak to ująć.

Na razie z pewnością nie jestem. Mój mózg ma konsystencję jajecznicy, ściął się i nigdy już nie wróci do poprzedniego stanu używalności.

— A Santo jak mam wytłumaczyć, że zgodziłam się za niego wyjść? Albo jak pan mu to wytłumaczy? — Wracam do negocjacji, bo w ogóle mi się nie podoba ten najnowszy warunek.

Nie, żebym była zachwycona poprzednim.

I o ile moja mama zapewne jeszcze przez jakiś czas nie będzie w stanie na tyle przytomnie zebrać myśli, żeby zacząć drążyć temat oraz stawiać mnie pod ścianą, to ten jakiś jego syn, mój przyszły mąż...

One YearWhere stories live. Discover now