Ponieważ są problemy z powiadomieniami to przypominam, że ukazał się także dodatkowy rozdział OY w ubiegły piątek. Zapraszam najpierw do niego, jeśli ktoś jeszcze nie czytał! ⬆️
Rozdział dedykowany Missudi, która napisała w komentarzu, czego chce i bardzo mnie zainspirowała, dziękuję! XD
Jakby moja sytuacja była za mało skomplikowana, Vito oświadcza:
— Mam jeszcze jeden warunek, Blue. I będę na niego nalegał.
— Doprawdy? — Niemal zgrzytam zębami, coraz bardziej doprowadzona do skraju wytrzymałości. — A jaki mianowicie?
— Nikt nie ma prawa wiedzieć o naszej umowie, ani mój syn, ani twoja matka. To bardzo ważne.
— Pan chyba... pan chyba... — Zatyka mnie, bo nie sądziłam, żeby był w stanie wymyślić dzisiaj coś bardziej absurdalnego niż pomysł ze ślubem.
A jednak właśnie wskoczyliśmy na zupełnie nowy poziom absurdu. Teraz nawet absurd stał się absurdalny!
— Nie, bynajmniej nie żartuję. Mówię absolutnie serio.
— Ale nie może pan...!
— Mogę i właśnie to robię. Zabezpieczę ciebie oraz obowiązywalność naszej umowy, na wypadek, gdyby coś mi się stało. Zarezerwuję na to odpowiednie fundusze.
— Och, dziękuję. — Naprawdę mi miło, że o tym pomyślał. Jestem pod wrażeniem. Widać traktuje mnie oraz nasz układ serio.
Tylko dlaczego tak utrudnia?!
— Jednak nikt poza mną, tobą i moim prawnikiem nie będzie wiedział, na co się tutaj umawiamy — ciągnie właśnie, przez co zaczynam powątpiewać i w jego zdrowe zmysły.
— Ale po co?
— Bo ja tak zdecydowałem — powtarza nieustępliwie.
— Przecież to nieludzkie!
— Bynajmniej.
— Dobrze, może lepiej, żeby pana syn się nie dowiedział, spoko, trudno. Ale moja mama? — próbuję negocjować, no bo jak ja jej to wszystko wytłumaczę?
— Tak, ona również.
— Ale dlaczego?
— Nie musisz tego wiedzieć.
— Serio?
— Z całą pewnością.
— To co mam powiedzieć? Że to ojciec zgodził się finansować jej leczenie?
Przez twarz mafioza przebiega nieprzyjemny skurcz, ale mimo tego przytakuje ruchem głowy i zgadza się:
— Jeśli nie jesteś w stanie wymyślić nic lepszego, to proszę bardzo. Możesz tak to ująć.
Na razie z pewnością nie jestem. Mój mózg ma konsystencję jajecznicy, ściął się i nigdy już nie wróci do poprzedniego stanu używalności.
— A Santo jak mam wytłumaczyć, że zgodziłam się za niego wyjść? Albo jak pan mu to wytłumaczy? — Wracam do negocjacji, bo w ogóle mi się nie podoba ten najnowszy warunek.
Nie, żebym była zachwycona poprzednim.
I o ile moja mama zapewne jeszcze przez jakiś czas nie będzie w stanie na tyle przytomnie zebrać myśli, żeby zacząć drążyć temat oraz stawiać mnie pod ścianą, to ten jakiś jego syn, mój przyszły mąż...
YOU ARE READING
One Year
RomanceBlue Ayger ma rok na przywrócenie wiary w miłość synowi szefa mafii, mimo że sama w nią nie wierzy i nawet nie zna tego mężczyzny. Zgadza się na ślub tylko dlatego, że musi odpracować dług. Co może pójść nie tak? #RiPpowstańzmartwych 💙 UPRZEDZAM...