6. Polska Liga Sprawiedliwych

2.7K 142 115
                                    


Minęły dwadzieścia cztery godziny od porwania Konopksiego

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Minęły dwadzieścia cztery godziny od porwania Konopksiego. Sylwester odbył już kluczowe spotkanie z Wojtkiem Golą, namawiając go do współpracy. Ze szczegółami wtajemniczył Włodarza w sprawę z Konopem. Wojtek nie dowierzał jego słowom, dopóki nie zobaczył wiadomości od Baxtona. Niestety ich dwoje wiele nie wskóra, dlatego potrzebowali większego zespołu. Gola zasugerował, by skontaktować z ludźmi, którzy darzą sporą antypatią Michała. Mężczyźni postanowili wyciągnąć rękę do Kasjusza "Don Kasjo" Życińskiego. 

Kasja nie trzeba było długo namawiać ze względu na wszystkim znany konflikt między Boxdelem. Wardega zachęcił go sporą sumą pieniędzy, lecz jego majątek nigdy nie stanowił priorytetu dla Druida. Najważniejsza była jasna strona mocy, ukazanie prawdy i sprawiedliwość. 

Teraz było ich trzech. Wardęga ponownie sięgnął do swojego poradnika.

Krok drugi: Wróg twojego wroga jest twoim przyjacielem... przynajmniej tymczasowo. 

Krok trzeci: Jeżeli uda zebrać ci się sojuszników, to postaraj się zebrać na nich jak najwięcej brudów. Bądź gotowy na każdą ewentualność.

Z tym Sylwester nie miał najmniejszego problemu, gdyż od początku swojej działalności zapisywał w swoim notatniku wszystkie słabe punkty ludzi, których zdążył poznać. Nie bez powodu Konopski mówił o nim "Sprytny Wardęga". Tylko on wiedział o przebiegłej tajemnicy Druida. 

Do pokonania mafii Baxtona mężczyźni potrzebowali jeszcze jednego dewianta społecznego. Kogoś, kto będzie potrafił skutecznie odwrócić uwagę Boxdela swoją głupotą. 

– Alanik! – krzyknęli wszyscy razem. 

Tak, Alan Kwieciński nadawał się idealnie do tej roli. Potrafił na zawołanie robić z siebie małpę z cyrku, a kiedy będzie trzeba, to zajmie się z Kasjuszem ochroną Baxtona. Wardęga wykonał w tym celu telefon do Alanika, by po krótce wytłumaczyć mu całą współpracę.

– MMMMM, Puuu! – usłyszał po drugiej stronie słuchawki. 

– Rozumiem, że to oznacza twoją zgodę, Braveheart? – zapytał Sylwester. Wydawało się niemożliwe, by ten człowiek przyczynił się do sukcesu Watahy, mimo to Druid mocno wierzył w tego chłopaka. 

– Słucham? – powiedział Alan. 

– Chłopie, skup się, do cholery. 

– Słucham?

– Słuchaj no, ty pustaku pierdolony – wtrącił się Kasjusz, wyrywając telefon z rąk Wardęgi. – Wiem, że nasze drogi nie rozeszły się w pokojowym nastawieniu, ale musimy, kurwa, odstawić emocje na bok. To jest, kurwa, sprawa życia i śmierci. W grę wchodzi zdrowie niewinnej osoby. Kapujesz, kurwa? 

– Matematyka nie jest mi obca – odparł Alanik. – W porządku, panowie. Z Boxdelem nie łączy mnie nic personalnego. Udowodnię wam, że nie tylko w ringu zostawiam po sobie serce. No, kurwa, także ten... Gdzie przyjechać?

Kolejny telefon zakończył się powodzeniem. Dwie godziny później Alanik zjawił się w siedzibie ambasady, w której Wardęga zdążył wymienić już zamki. Izak i Błoński wyprowadzili się po wybuchu afery pedofilskiej, więc drużyna Watahy miała posiadłość na wyłączność. Jeszcze tego samego dnia Druid otrzymał niepokojącą wiadomość od Baxtona.

Jak tam usuwanie brudów, Wardęga? Zapewne opóźniasz cały proces przygotowawczy. Zegar tyka, przyjacielu. Ile jeszcze każesz mi czekać? Konopski nie wygląda najlepiej, chyba wakacje w mojej piwnicy mu nie służą. 

Sylwester złapał się za obolałą głowę, od razu wypisując wiadomość zwrotną. 

Gdybyś zajmował się prowadzeniem kanału commentary, to wiedziałbyś ile czasu zajmuje zrobienie rzetelnego, wiarygodnego materiału. Potrzebuję conajmniej tygodnia, by przedostać się przez komputer Konopskiego. Gdybyś nie odjebał takiej maniany dziesięć lat temu, to oszczędziłbyś nam wszystkim takich nerwów.

Baxton równie szybko odpisał. 

Gówno. Nic nie zrobiłem. Gówno. W dupę sobie możesz wsadzić cały tydzień. Masz dwadzieścia cztery godziny, albo Konopski zacznie kopać sobie grobowiec na cmentarzu. Pamiętaj, Wardęga, ja nie mam NICZEGO do stracenia, bo odebraliście mi wszystko! Za dwanaście godzin napisz mi raport, a wyślę zdjęcie Konopa na dowód, że jeszcze żyje. 

Sylwester wiedział, że Wataha musi zacząć działać natychmiastowym tempie. 

Puszka Pandory | Wardęga x KonopskyyWhere stories live. Discover now