2️⃣4️⃣

57 3 4
                                    

                                 Katara

     - Zabrali ją! Zabrali Reyę!

  To dwa zdania, które błądziły po mojej głowie bez żadnego, określonego celu. Moja przyjaciółka została porwana. A ja siedzę i uspokajam jej chłopaka. Zajebiście.

  - Loak, spójrz na mnie. - rozkazałam mu, co od razu uczynił. Jego oczy były coraz gorzej zaczerwienione. Dalej siedzieliśmy na mostku..
Na mostku, gdzie kiedyś zemdlałam. Super, mamy zbieg okoliczności. - Kto ją porwał?
Na moje słowa bardziej się rozpłakał. No ja jebie.
- Loak, kurwa, kto ją porwał! - krzyknął Neteyam, za co dostał ode mnie wredne spojrzenie. Na pewno przemówisz mu do rozsądku krzycząc, debilu. Wzięłam głęboki wdech i wydech, próbując nie wybuchnąć złością.
- Kto. Ją. Porwał. - zapytałam nie wzruszona.
- Ludzie z nieba. - odpowiedział, zaczynajac głośniej płakać.
- Rozumiem że jesteś przerażony, ale płacz jej tu nie przywróci. Uspokój się i chodź jej poszukamy. - podałam mu rękę. Nawet jej nie złapał. - Nie wkurwiaj mnie i chodź. - powiedziałam głośniej, czując że zaraz chyba go utopię.
Nie zareagował. No Eywo trzymaj mnie, bo nie wyrobie.
  - Chodź. - odparł Neteyam, podnosząc go. Wziął go ma plecy i ruszyliśmy w stronę Norma.

Loak całą drogę płakał. W sumie nie dziwie mu się.

Weszliśmy do Marui Norma, mężczyzna od razu kazał zostawić chłopaka i wyjść. Tak więc też uczyniliśmy.
- Chodźmy się przejść. - powiedziałam, gdy szliśmy po brzegu. Spojrzałam na niego, słysząc jak tylko wzdycha. - Jak nie chcesz to spo..
- Chcę, chodźmy. - przerwał mi, posyłając lekki uśmiech. Fałszywy uśmiech. Nawet na mnie nie spojrzał. Zignorowałam jego dziwne zachowanie. Może martwi się o Loaka? Ta rana wyglądała dość poważnie.
- Coś się stało? - zapytałam, spoglądając na niego.
- Nic. - odpowiedział, praktycznie od razu.
- Neteyam, widzę przecież. Co jest? - zatrzymałam się, odwracając się w jego stronę. Położyłam dłonie na jego ramiona. Byłam dużo niższa także to musiało wyglądać komicznie. - Co się stało?
  - Boje się..
  - Czego? - zapytałam łagodnie widząc że chłopak jest bliski płaczu. Nie nawiązywał kontaktu wzrokowego. Jakby o chuj ci chodzi? Nie wiesz gdzie mam oczy czy co? - Czego się boisz, Teyam?
  - O nas. Mówiąc bardziej szczegółowo to o ciebie..
- O mnie? Teyam, przecież damy radę, poradzimy sobie. - może pocieszę go uśmiechem? Ta, fajne by było gdyby jeszcze go zauważył.
- Nie chodzi mi o to. A co jeśli zabrali Reyę tylko dlatego że myśleli że to ty? Jesteście dość podobne do siebie i stojąc tyłem, gdyby nie to że jesteś wyższa, troche inne masz oczy i bardziej masz wyszczuplona talię, nie rozpoznał bym was. - w końcu odnalazł moje oczy. Od Saturna ich szukałeś czy nawigacji nie włączyłeś?
- Czyli lecisz tylko na moją talię i oczy? - zapytałam, chcąc rozluźnić atmosferę. Ale to chyba nie była odpowiadania pora na suche żarciki Tary.
- Nie o to mi chodzi, przecież wiesz. Bardziej mam na myśli że.. A chuj wiesz co mam na myśli, co nie?
- No wiem. - nie wiem.
- No właśnie, a więc jak zabrali Reyę nie daj Eywo, mogą zabrać też ciebie. - Neteyam, era ochroniarza, odpalona. Kliknij guzik by anulować.
- Nie dam się. - jestem kobietą przyszłości, przeżyje was wszyskich.
- Dobrze że tak myślisz, kobieto sukcesu ale oni chyba są silniejsi. - po pierwsze kobieta przyszłości, smerfie a po drugie jesteś moim ochroniarzem.
- Damy radę. - przytuliłam chłopaka, co odwzajemnił. Brakowało mi tego.

Było tak uroczo jednak jak zawsze coś musi się zjebać, tym razem nie przez Katarę.

- Słyszysz to? - oderwałam się od chłopaka, słysząc piszczenie.
- Słyszę co? - gówno, kurwa. Z lasu jesteś słuch masz lepszy niż ktokolwiek.
- To piszczenie. - spojrzałam na niego. On chyba myśli że potrzebuje terapii. Naprawdę wszystko ze mną w porząsiu..
- Gdzie ty to słyszysz? - w dupie, kurwa. Uszy ci latają na wszystkie strony świata a ty nie słyszysz piszczenia, które chyba obudziło cała wioskę? Nie zauważyłam kiedy zrobiło się ciemno. Nagle wszystkie alarmy( te takie ludzie z trąbami) rozbrzmiały. Wiedziałam co to znaczy..

Ludzie z nieba nas zaatakowali..



———————————————————
Hej, strasznie przepraszam za taką ogromną przerwę, jednak wattpad się chyba na mnie obraził i zaczął usuwać mi wszystko co napisałam. Nawet te napisane rozdziały i niektóre książki, które zazwyczaj czytałam. Doszło mi więcej lekcji i obowiązków, przez co na początek roku kibluje z trzech przedmiotów( slayyy). Ten rozdział napisałam na szybko a taki już dłuży najwcześniej opublikuje w środę ostatecznie w czwartek. Przepraszam za wszystkie błędy, pisze ledwo żywa ( wykończę się 🤪🤘) widzimy się w środę, albo jak się postaram to jeszcze dzisiaj,

Lov yall ❤️💋




















Dziękuje za tle wyświetleń!!! ❤️❤️Problemy techniczne powoli zanikają ( teraz je naprawiłam) i jest szansa że to nadrobię 💪💪

Trees Between Us  Where stories live. Discover now