2️⃣2️⃣

66 6 6
                                    

Katara
Otworzyłam oczy, widząc że Neteyam jeszcze śpi. Wyglądał uroczo. Nie wiem jakbym cudem ale leżeliśmy przykryci jakimś milutkim materiałem. Dalej nie jesteśmy razem. Co, szczerze trochę mnie martwi. Kocham go. Nagle spojrzałam w stronę krzaków, które się ruszyły. Przestraszyłam się i dodatkowo nie mogłam się ruszyć. Co jeśli to jakieś dzikie i niebezpieczne zwierze? Co jeśli zrobi nam krzywdę?

  Z krzaków wyłoniła się czarna postać. Jedynie dostrzegłam w niej czerwone oczy. Postawę miała znajomą. Rozglądała się, skupiając uwagę na jagodach. Przestraszyłam się gdy postać ruszyła w moją stronę. Jakim cudem Neteyam dalej spał? Przecież to nas zaatakuje.

Szła spokojnym, odważnym krokiem delikatnie tupiąc. Długimi rękami sięgnęła do jednego z krzaków. Jej dłoń tylko przeniknęła przez krzew. Chciałam zamknąć oczy, by z powrotem zasnąć i przestać ją widzieć jednak cały czas miałam wrażenie że to mnie obserwuje. Próbowałam się bronić, ale nie mogłam ruszyć nawet najmniejszym palcem u ręki. Próbowałam zamknąć oczy, ale no kurwa, to chujostwo stoi nade mną. Ale by dostał. Prawy sierpowy, suko.

W końcu zacisnęłam oczy. Szczerze mam wrażenie że robiąc tak prostą czynność, spociłam się. Czułam jej oddech na sobie. No ja jebie. Znowu?
Gdybym mogła, zajebała bym jej tak, że czarny kolor byłby różowy. Neteyam dalej się nie budził.
- Otwórz oczy, słonko. - usłyszałam, stłumiony głos taty?.. Bałam się go posłuchać. Co jeśli współpracuje z tym czymś. - Kati?
Okej. Czy otworzyłam oczy? Tak.
Czy powinnam? Nie.
Ale tylko tata mówi do mnie takim zdrobnieniem. Znaczy mama tez go używa ale dopiero po śmierci taty.

Otworzyłam oczy. To logiczne że nie widziałam super, ekstra, zajebiście ale zobaczyłam tatę.
- Tata? - powiedziałam, czując jak łza spływa mi po policzku. Zapomniałam że mam w chuja wrażliwe oczy i nawet najmniejsze przetarcie, spowoduje u mnie łzy. Fajne by było gdybym mogła ją wytrzeć. Dalej nie mogę się ruszać. Co do chuja?
- Moja córcia. - podszedł do mnie i starł kciukiem łzę z mojego policzka. Widziałam iskierkę w jego oczach. Jednak coś mi nie grało. Skoro mam oczy po tacie, to jakim cudem w jego oczach przebija się żółty? Kurwa, mój tata zmienia się w mojego chłopaka?

Znaczy nie mojego. Miałam na myśli przyszłego chłopaka.

- Tato? - powiedziałam szeptem, czując jak Neteyam leżący obok mnie, po prostu wstaje i wychodzi. Aha? I my mamy być razem?
- Tak? - ojciec spojrzał na mnie z ciekawością.
- Twoje oczy. - bardziej przyjrzałam się jego oczom. Żółć dalej była.
- Co z nimi jest nie tak? - kurwa udajesz głupiego czy mi starego podmienili? Po pierwsze, jak jesteś moim tatą to byś mnie przytulił ale nie się kurwa lampisz. A po drugie, gdzie jest bransoletka od mamy i naszyjnik ode mnie?
- Są inne. - dalej leżałam nie mogąc się ruszać.
- Co masz na myśli?
- No jest w nich żół.. - nie dokończyłam, mój tata który chwile temu stał obok mnie teraz wylądował pod drzewcem. - Tato!?
Nie odpowiedział. W sumie czego ja się spowiadałam? Że co, że zmarły na'vi przyjdzie do mnie na ploteczki? Super tok myślenia, Katara. Rób tak dalej.

Spojrzałam na jego brzuch z którego krew tryskała na wszystkie strony świata. Zanim zorientowałam się że już mogę się ruszyć, zza drzewa wyszedł on.
Jebany Coton.
Wbił w brzuch mojego taty, jakieś ostre narzędzie. Oczywiście chciałam go uratować, nie mogłam patrzeć jak z ojcowskiej buzi wylatuje krew. Gdy przekręcił je, dopiero zrozumiałam co się dzieje. No a wiec gdzie jest haczyk? Zaczął dźgać jego brzuch. Chciałam wstać jednak poczułam że coś mnie trzyma. Obróciłam głowę i zobaczyłam Neteyama trzymającego mnie, bym nie poszła pomóc tacie.
Krzyczałam, prosiłam by przestał robić mu krzywdę.
- Puszczaj mnie! - krzyknęłam, próbując się wydostać z jego objęć. - Gdzie byłeś chwile temu?!
Neteyam nie poluźnił uścisku z moich ramion.
- Powiedzieć ci gdzie był twój chłoptaś? - usłyszałam głos Cotona, który podążał w naszą stronę.
- Pierdol się, gwałcicielu!
- A jednak pamiętasz? - zapytał, podchodząc bliżej. Zobaczyłam jego dłonie. Oprócz krwi mojego ojca były również na nich blizny Nie tylko na dłoniach. Nadgarstki również były całe zabliźnione, nie wspominając już o przed ramieniach. - Może opowiesz mi co się wtedy stało?
- Chuj ci w dupe. Nie gadam z pedałami. - syknęłam, no kurwa zastraszaj mnie bardziej.
- Ah tak? - powiedział, teatralnie łapiąc się za serce. - Nie musisz nic mówić. Ja wszystko pamietam. - ostatnie zdanie dodał szeptem i wbił ostrze w mój brzuch. - Zginiesz jak twój ojciec.

Neteyam
  Spałem sobie spokojnie śniąc o przejażdżce na ikranie z moją dziewczyną. Znaczy nie moją, ale tylko kwestia czasu. Obiecuje, za niedługo ją zapytam!!
  Gdy chciałem bardziej przysunąć ją do siebie, Katara zaczęła głośno krzyczeć. Momentalnie usiadłem patrząc na jej twarz. Oczy miała zamknięte, a buzię szeroko otwartą. Nie ruszała się.
  - Katara? Katara, spójrz na mnie. - powiedziałem, łapiąc ją za ramiona i delikatnie nią potrząsając. Nic. Zero odpowiedzi. Oczywiście nie licząc jakiegoś mruczenia i krzyku. - Tara, kurwa otwórz te jebane oczy!
  Jak na zawołanie dziewczyna szybko otworzyła oczy, wytrzeszczając je. Przytuliłem ją. Ona dalej leżała nie ruchomo. Przestraszyłem się. Nie wiem opętało ją czy coś?
  - On tam jest. - powiedziała po chwili, łamiącym się głosem.
  - Kto? Kto tam jest? - dopytywałem się. Dalej nie wiedziałem kto tam stoi.
  - Zrobił mu krzywdę. - rozpłakała się. Okej, albo jeszcze śpię albo te jagody mają zajebisty zły wpływ na mnie. Chociaż ostatnio ich nie jadłem.
  - Komu? - zapytałem szeptem. Czemu szeptem? Chuj wie, już tego nie cofnę. Kurwa, jej tata umarł. Może o niego chodzi? - Twój tata?
Odpowiedziała mi bardziej przytulając się do mnie. Dobra, coś z jej tatą. Zabiorę ją do wioski. To będzie dobry pomysł.

Grzecznie wstała, naśladując moje ruchy. Przyciągnąłem ją do siebie, zamykając jej drobną postawę w swoich ramionach. 
  - Wszystko w porządku?
  - Zabierz mnie do domu, proszę. - odpowiedziała szeptem. Zahaczyłem rękę na jej ramionach i ruszyliśmy w stronę wioski.


————————————————————
Hej, znowu przepraszam za przerwę jednak ostatnie dni wakacji staram się spędzać ze znajomymi jak najbardziej korzystając z dworu. Zaraz biorę się za pisanie kolejnego rozdziału. ( idę po picie 😋😋) Widzimy się w następnym rozdziale,

Lov yall 💗💗











Kolejna polecajka ode mnie. Jeśli planujesz iść do kina, polecam ci horror „Demeter. Przebudzenie zła.". Nie chce zniechęcić do filmu ale są dość często jumpscary ( chuj wie jak to się pisze) nie straszne ale ja i tak się bałam. Polecam iść z kimś bo samemu to trochę strasznie. Film opowiada o statku który wraz z załogą wypłyną w rejs, z Rumuni do Anglii. Jednak większa część załogi umiera, przez zło( demona) znajdującego się na pokładzie. Film krwawy ale fajny.

Polecam i całuje ❤️❤️❤️





Znowu zepsuła mi sie czcionka. Pojebie mnie zaraz.

Trees Between Us  Where stories live. Discover now