epilog

3.9K 184 70
                                    

Siedem miesięcy później

Dwayne pov's

–Dasz radę, Melisska. -powiedziałem stojąc obok łóżka. –Pamiętaj żeby zachować się adekwatnie do swojego imienia!

–Wcale nie pomagasz!

Melissa powiedziała mi o swoich podejrzeniach dopiero kilka godzin po zaręczynach. Widziałem wtedy od początku, że chciała coś ważnego mi przekazać, a jednak mimo to przez kilka godzin zbywała temat. Ucieszyłem się, a jeszcze bardziej uszczęśliwił mnie fakt, że najpierw się zaręczyła. Nie chciałbym żeby pomyślała, że to robię bo jest w ciąży.

Nagle wyrwał się głośny krzyk z gardła Melissy, a sekundę później już płacz dziecka.
Mój syn.
Fire Valentino Devils.

Melissa oczywiście nie zawiodła przy wyborze imienia. Stwierdziła, że nawet jeśli ma mieć tylko jedno dziecko, to chce aby nosiło imię jak jeden z żywiołów. Twierdziła, że to one są właśnie najsilniejsze, i po prostu sobą. Również chce, żeby moje dziecko było silne, więc mnie przekonała.

Spojrzałem w ich stronę. Moja piękna żona, która dała rade. Bo nieważne jakimi siłami nazwie dzieci, to ona zawsze będzie najsilniejsza. Jej oczy świeciły się od łez, a czoło od potu. Nawet na sali porodowej jest dla mniej najpiękniejszą gwiazdką.
Nasz pierworodny spoczywa przy jej piersiach. Ma ciemne włosy oraz tak samo oczy. Jestem w stanie kłócić się, że ma je po mnie. Jednak usta są w stu procentach Melissy.

–Musimy iść ma badania. -powiedziała ponownie pielęgniarka. –Może Pan poczekać w pokoju, tam przywieziemy żonę z synkiem.

Poszedłem do naszego pokoju gdzie już wszystko czekało na Melisse. Trzy bukiety, które łącznie mają sześćset róż. W domu oczywiście czeka na nią, ich jeszcze ponad dwa tysiące.
Torba od Hermers stoi pomiędzy bukietami. Kupiłem jej kolejną torebkę birkin, tym razem największy rozmiar o kolorze pomarańczowym.

Usiadłem na kanapie czekając aż moja żona i syn do mnie wrócą.

–Moja żona i syn. -powiedziałem aby usłyszeć jak to fajnie brzmi. –Mam żonę i syna.

Dalej nie mogłem uwierzyć, że moje życie tak się zmieniło. W końcu byłem szczęśliwy. Ślub wzięliśmy miesiąc po zaręczynach w posiadłości w Lassen. Melissa wyglądała jak bogini lasu. Jej czerwone włosy zdobił wianek z leśnych kwiatów. Cały czas mam jej widok przed oczami

Przeprowadziliśmy się również do winnicy. Oboje stwierdziliśmy, że to miejsce nam się dobrze kojarzy, a do tego przyda się trochę zieleni wokół.

Pięć lat później

Melissa pov's

–Ale będziemy miały zdjęcia. -mówiła szczęśliwa Esther. –Wiecie jak rzadko zdarza się, że trzy przyjaciółki są w jednym czasie w ciąży!?

Valentino wraz z Misaki mają czteroletniego syna, który ma w sobie tyle energii co ojciec. Namówiłam ich, że fajnie jest nazywać trochę inaczej dzieci, dlatego swojego pierworodnego nazwali Milan. Teraz spodziewają się drugiego dziecka.
Esther i Liam jednak przystali przy bardziej codziennych imionach. Najstarszą córkę, która jest w wieku Fire, nazwała Layla, a drugą nie całe dwa lata młodszą - Elena.
Niestety ja i Dwayne zaszaleliśmy. Najstarszego syna nazwaliśmy Fire. Dwa lata później zaszłam w kolejną ciąże gdzie urodziły się bliźniaki -Aire i Earth. W końcu doczekałam się córeczki. Mój mąż wpadł jeszcze wtedy w większy szał zakupowy niż zazwyczaj i oprócz torebek birkin, kupił jeszcze jedną dla córeczki.

Jednak, ja Melissa Devils jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie. Bo w końcu wdrapałam się na sam szczyt góry, a burze faktycznie nie trwają wiecznie.

Za moich przyjaciół, którzy są jak rodzina również jestem wdzięczna. Cała nasza szóstka jest inna. Esther jest wybuchowa, pewna siebie i momentami nie wie co mówi. Natomiast Liam jest osobą poważną, która zawsze trzyma ją za rękę i ciągnie gdy musi dotknąć ziemi. Valentino i Misaki są podobni do nich. Mój przyjaciel jest nadpobudliwy i mówi wszystko co przyjdzie mu do głowy, ale nie jest taki w interesach. Natomiast Misaki jest zwykła. Po prostu wytrzymuje różne napady nadpobudliwości Valentino i je akceptuje. Jednak momentami jest jak taka szklanka zimnej wody, która go ochładza. Jestem też ja i Dwayne. Oboje jesteśmy spokojni. Ja mimo swojego spokoju i ciszy jestem śmieszna. Jestem śmieszna w byciu nieśmieszną. Zawsze powiem coś tak nie zabawnego, ale wywołującego uśmiech na twarzy. Jest też i mój mąż. Czasami śmiejemy się, że jest starym, surowym gburem. Może i mamy rację, ale za to wyróżnia się przy nas. Momentami wszyscy się śmiejemy, że nie rozumie młodzieżowych żartów i jakiś slangów. Dlatego wszyscy jestemy inni, ale pasujemy do siebie. Każdy z nas ma w sobie element, który pasuje do nas idealnie.

–Est ty zamiast o zdjęciach pomyśl jak cudowne życie nam się trafiło. -powiedziała Misaki.

Właśnie w tym zgadzam się z nią w stu procentach.
Moje przyjaciółki postanowiły razem działać w sieci, przez co zgromadziły miliony fanów. To dzięki temu były w stanie zapewnić sobie tak cudowne życie. Niedługo wszystkie we trzy otwieramy własną markę, natomiast Liam został głównym dyrektorem FBI. Dwayne z Valentino w dalszym ciągu prężnie rozwijają markę alkoholi i kasyn.

I pomyśleć, że wszystko zaczęło się od klęczącego mężczyzny w moim gabinecie, który błagał mnie o uratowanie życia jego psa.




KONIEC

SSARDYNASS

05.03.2023 - 11.07.2023

The pain you gave meWhere stories live. Discover now