3

6.9K 325 44
                                    

Powroty do domu zawsze kojarzyły mi się z czymś dobrym. Moja mama zawsze dbała o mój jak i mojego rodzeństwa komfort. Zawsze uwielbiałam tutaj wracać - do mojego rodzinnego domu. Szczególnie do tego przy plaży. To tutaj czuje się najbezpieczniej. To w tym miejscu wiem, że jestem chciana i kochana, a moi rodzice zawsze o to dbają.

Dom należał do starej zabudowy. Był obity białymi deskami, miał również ogromne okna, których byłam fanką. Posiadłość należała kiedyś do moich dziadków, jednak po ich śmierci mój tata razem ze swoim rodzeństwem postanowili pozostawić dom w naszej rodzinie. Miejsce to pełniło funkcje ciepłego gniazdka. Co weekend spotykaliśmy się tutaj całą rodziną i spędzaliśmy ten czas po prostu razem. Czasem w większym, a raz mniejszym gronie jednak zawsze razem. Wnętrze wypełniał przepiękny zapach wanilii oraz bryzy morskiej.

–Sephora! -krzyknęła w biegu.

Vanilla była najlepszą przyjaciółką mojej kotki. Kiedyś byłam zazdrosna, ponieważ dostałam ją po zerwaniu z moim pierwszym i ostatnim chłopakiem. Z czasem pogodziłam się z tym, że Sephora została najlepszą przyjaciółką mojej siostry.

Miała szesnaście lat i metr siedemdziesiąt trzy wzrostu, ja niestety zatrzymałam się na stu sześćdziesięciu. Moja siostra miała blond włosy po mamie i zielone oczy po tacie. Ja natomiast miałam ciemne włosy taty i karmelowe oczy mamy.

–Też tu jestem! -krzyknęłam łapiąc moją siostrę.

–Już spokojnie Melisska. -powiedział mój brat. –Lepiej napij się melisy.

Bazyli. To mój starszy o dwa lata brat, który ma już własną rodzine. To w zasadzie najwieksza różnica jaka nas dzieli. Gdy byliśmy dziećmi niektórzy myśleli, że jesteśmy bliźniakami. On również miał karmelowe oczy mamy i ciemne włosy taty. Jednak był ode mnie o wiele wyższy, miał około sto osiemdziesiąt siedem wzrostu.

Bazyli, Melissa i Vanilla. Moja mama zdecydowanie nudziła się podczas każdej ciąży.

–Jak melisa to tylko z bazylią! -przywitałam się z bratem.

Dom był pełny ludzi, a dokładniej około trzydziestu. Wszystkie soboty spędzaliśmy tak samo. Dniami siedzieliśmy na plaży albo oglądaliśmy filmy wyświetlane na ogromnym projektorze. Przychodziło do nas też mnóstwo sąsiadów, ponieważ twierdzili, że spędzanie z nami czasu jest uzależniające.

Zapowiada się cudowny weekend.

Dwayne pov's

Nefera Art Cristall oznaczała tylko jedno. Problemy. Ta kobieta była potworem.

Droga do kasyna w centrum miasta zajęła mi około godziny. Mój żołądek na samą myśl o tej kobiecie bawił się w baletnice. Nieudolną baletnice.

Nefera znana mi kiedyś jako tylko matka Valentino, stała się moim najgorszym koszmarem. Kobieta wiedziała wszystko. Wszystko co mogłoby zaszkodzić mi i mojemu nazwisku. A szczególnie wiedziała wszystko o Cassandrze Devils.

Po wejściu do budynku mocna woń alkoholu uderzyła w moją twarz. Pijani klienci ledwo siedzieli przy barze, a najwytrwalsi dalej grali. Również przy barze siedziała Nefera. Jej długie czarne włosy spływały prosto po jej plecach. Chociaż w sumie wyglądały jak jakiś tani makaron.Gdy tylko mnie zobaczyła wstała ze stołka barowego, a ja poczułem najprawdziwszy strach. Ubrana była w czarną elegancką sukienkę oraz płaszcz tego samego koloru. Miała również na sobie szpilki przez co była jeszcze wyższa.

–Witaj. -przywitała się. –Jak się zapewne domyślasz moja wizyta jest spowodowana konkretnym powodem.

Czyli tak jak zawsze. Będzie robiła problem o najmniejszy szczegół i wywierała na mnie presję pod każdym względem. Później pewnie będzie płakała, że Valentino nie chce z nią rozmawiać, a na końcu zniknie bez słowa.

–Domyślam się. -mruknąłem.

Wyglądała jak wiedźma. Jej palce zdobiło mnóstwo dziwnych pierścionków, a paznokcie miała pomalowane na czarno. Jej dłonie trochę przypominały mi kurze łapy. Próbowałem się nie roześmiać na tą myśl.

–Kto to Melissa Martin?

Co do kurwy?

–Jakaś gówniara z czerwoną czupryną. -odpowiedziałem. –Czemu pytasz?

Gówniara z czerwoną czupryną była na prawdę ładna.

–Co robił u niej Joker? Czemu przegrał? On nigdy nie przegrywa. -warknęła.

Czyli chodziło o psy. Nefera miała na ich punkcie obsesje, a momentami przypominała Cruelle De Mon. Idealnie by pasowała do jej roli gdyby potrzebowali aktorki.

–Przegrał, ponieważ walczył z lepszym od siebie. -zacząłem nie przerywając kontaktu wzrokowego. –Joker potrzebował pilnie pomocy, a ona była jedyna otwarta o tej godzinie. Z resztą on już nigdy nie wyjdzie do klatki.

Mogła by też grać klauna w cyrku.

–I tu się mylisz, Devils. Joker wróci na ring i utrzyma poziom mistrza.

Suka.

Nefera nie miała już żadnych praw co do niego i innych moich psów. Fakt to ona nam pożyczyła część pieniędzy, aby go utrzymać jednak odrazu po kilku wygranych spłaciłem ją.

–Odpuść. -warknąłem. –I najlepiej nigdy nie wracaj. Ja i Valentino nie potrzebujemy cię w naszym życiu.

On szczególnie jej nie potrzebował. Nie teraz. Bo już było za późno żeby zostać matką. Valentino nabawił się przez nią mnóstwo problemów i traum.

Opuściłem kasyno z głową pełną myśli. Myślałem o wszystkim, a powinnienem zająć się prawdziwymi problemami i biznesami. Jednak analizowałem jak daleko jest w stanie posunąć się Nefera i czy Melissa Martin jest bezpieczna.

The pain you gave meWhere stories live. Discover now