Melissa pov's
Kolejne pięć dni minęły tak samo. Wstawałam rano, jadłam śniadanie, ogarniałam się i jechałam do pracy. Oczywiście jeszcze zajeżdżałam po kawę.
Niedziele spędziłam w domu rodzinnym, chociaż zdecydowanie bardziej marzyłam o zostaniu w domu. Jednak nie mogłam opuścić drugiej niedzieli z rzędu. Stęskniłam się za nimi. Choć większość rozmów była o ciąży Madison, nie żałuje, że pojechałam. Potrzebowałam takiego oderwania. Przekraczając próg domu, zapominałam o wszystkim. Było to dla mnie jak oderwanie się od rzeczywistości.
Dzisiejszy dzień zapowiada się na bardzo upalny. Ubrałam krótkie, przylegające, różowe spodenki oraz w tym samym kolorze sportowy stanik. Co prawda ubierałam się tak zawsze na pilates, jednak patrząc na dzisiejszą pogodę, ten wybór wydaje się najlepszy. Włosy związałam w niskiego kucyka i ubrałam białe Air Force.
Wsiadłam do mojego różowego porsche, a z głośników urwał się głos Taylor Swift.
–Knew I was a robber first time that he saw me. Stealing hearts and running off and never saying sorry. But if I'm a thief, then he can join the heist! -śpiewałam.
Nagle muzykę w samochodzie przerwał dzwoniący telefon. Była to Esther.
–Czemu nie śpisz? -zapytałam.
–Musisz mi pomóc. -jej głos był całkowicie poważny.
-Potrzebuje modelki na odcinek. -dodała po chwili.
–Mogę dopiero... -zaczęłam, ale ona mi przerwała.
–Potrzebuje cię na już!
–Zobaczę co da się zrobić. Napisze jak będę wiedziała. -rozłączyłam się.
Blondynka dobrze wie, że nienawidzę występować na jej filmach. Szczególnie gdy to cała uwaga ma skupić się na mnie. O wiele bardziej wole pomagać jej za kamerą.
Za nim zablokowałam telefon napisałam do niej jeszcze SMS.
Nowa wiadomość do: Est
Wisisz mi dużą mrożoną kawę, bo przez ciebie przegapiłam zjazd!***
–Dzień dobry?! -krzyknęłam pytająco wchodząc do domu.
Przez większość dni nie zastawałam Dwayne o poranku, widziałam go dopiero wieczorem gdy wracał. Wielokrotnie proponował mi, żeby spała w pokoju na gorze, ponieważ wraca zazwyczaj późno, przez co ja jestem u siebie jeszcze poźniej. Nie żebym mu nie ufała, ale wole zasypiać w moim łóżku.
–Jestem w kuchni!
Gdy weszłam do pomieszczenia stał za wyspą. Standardowo miał na sobie garniturowe spodnie i czarną koszule, która miała rozpięte trzy pierwsze guziki, tak żeby było widać łańcuszek z psem. Rękawy ma podwinięte do łokci. Czasem się zastanawiam ile ma tych czarnych koszul.
–Robiłem naleśniki, możesz się poczęstować. -powiedział patrząc mi w oczy.
Przez ostanie dni przekonałam się, że współpraca z Devils'em nie jest taka zła jak sądziłam. Całe dnie spędzałam w pięknym domu z dostępem praktycznie do wszystkiego. Moim obowiązkiem było jedynie zapewnić psom rozrywkę i zadbać żeby nie były głodne.
–Dziękuje. -powiedziałam uśmiechając się. –Ale ja mam w zasadzie pytanie do pana.
–Mówiłem, żebyś mówiła do mnie po imieniu. -pokręcił głową. –Czyli się składa, że oboje mamy do siebie pytanie. -zaśmiał się. –Zacznij.
–Czy mogłaby dziś przyjechać tu na maksymalnie trzy godziny moja przyjaciółka? -patrzyłam mu w oczy. –Muszę jej pomóc w czymś ważnym.
–Tak. -odpowiedział jakby to było coś normalnego, a może jest tylko ja wyolbrzymiam? –Teraz moje pytanie. Zamieszkasz tu od wtorku?
YOU ARE READING
The pain you gave me
RomanceNowa pani weterynarz w mieście, zagorzały właściciel psów, które później trafiają na walki i ranny doberman. Czy młoda lekarka uratuje psa mężczyzny klęczącego w jej gabinecie? Czy wszystko będzie takie proste jak myśli czerwonowłosa, a może histori...