18. Ciemność.

255 66 85
                                    


Ostrzeżenie: W trakcie tego rozdziału pojawia się jedna wstawka +18. Zostanie oznaczona na początku i końcu. Nieletnim czytelnikom sugeruję pominięcie jej. 

________________________________________________


Wieczór przepełniony emocjami związanymi z działaniem eliksiru spędzili w jadalni, omawiając szczegółowo możliwości jakie dawała im ewentualna modyfikacja specyfiku, o którą teraz tak usilnie prosił Sagittę Sebastian.

Czarnowłosa nie była do tego przekonana, zaznaczając jak niebezpieczne było to przedsięwzięcie, jak wiele rzeczy mogło pójść źle. Co jakiś czas rzucała ukradkowe spojrzenia na wyjątkowo milczącego Ominisa. Nadal nie przebrał się w swoje ubrania, koszula Sebastiana zwisała luźno z jego barków, blade wargi drżały co jakiś czas niekontrolowanie. Jego zachowanie niepokoiło ją, ale nie chciała poruszać tego tematu przy wszystkich. Szczególnie nie teraz, gdy Sebastian uporczywie przekonywał ją do swoich racji jak zawsze widząc jedynie możliwe pozytywne konsekwencje.

- Nie Sebastianie. Nie zrobię tego. – Odpowiedziała w końcu czarnowłosa wstając od stołu. Oparła dłonie na oparciu krzesła i pokręciła głową na poparcie swoich słów. – Nie znam się na modyfikacjach działania eliksirów. Zrobię wam krzywdę, a tego bym sobie nie wybaczyła.

- Poprosimy o pomoc Weasley'a! – Zaproponował szybko i złapał siedząca obok siebie Anne za rękę. Brązowowłosa również była dziwnie milcząca, nie patrzyła na Sagittę, tylko na swoją znów bezużyteczną różdżkę. – To się uda Ito. Musi się udać. Nie wierzyłaś od początku w działanie tego eliksiru, a jednak zadziałało! Nie chcesz, żeby Anne była zdrowa? Żeby Ominis mógł widzieć? To może wszystko naprawić!

Sagitta zaszokowana tymi słowami wpatrywała się w przyjaciela zastanawiając się, czy naprawdę myślał o niej tak źle, czy po prostu znów zapędził się w swoich planach. Zacisnęła mocniej dłonie na drewnianym oparciu.

- Sebastianie, to rzeczywiście może być niebezpieczne. Czym innym jest przygotowanie znanego eliksiru, a czym innym jest modyfikowanie go. – Zauważyła cicho Anne, choć nadal nie podniosła wzroku na przyjaciółkę, wraz z mijającym od przemiany czasem znajomy grymas bólu coraz częściej pojawiał się na jej twarzy. Gdy znów się skrzywiła brat opiekuńczo otoczył ją ramieniem, ale nie zaprzestał swoich prób przekonania jej.

- Zostaw ten temat Sebastianie. To był błąd. – Powiedział w końcu cicho Ominis wstając ze swojego krzesła. Skierował się ku wyjściu zatrzymując się chwilę przy czarnowłosej, aby przelotnie uścisnąć jej ramię. Anne poszła w jego ślady wymawiając się zmęczeniem. Przed wyjściem uścisnęła jeszcze krótko przyjaciółkę, ale ten uścisk był pełen tłumionego napięcia.

Została w jadali sama z Sebastianem, ciesząc się z tego, że rozdzielał ich ogromny, dębowy stół. Chłopak nie odzywał się, ale czuła na sobie jego nieustępliwy wzrok. Sagitta również chciała się położyć, zakończyć ten dzień, ale wiedziała, że szatyn nie odpuści. Miała rację, gdy tylko skrzypnęły drzwi od sypialni Anne poderwał się do góry.

- Proszę cię Ito. Dla Anne. Dla Ominisa. Przecież musisz widzieć jakie to ważne. – Zaczął, a dziewczyna automatycznie cofnęła się w stronę wyjścia. Nie zamierzała się na to zgadzać. Eksperymentowanie z eliksirami było niesamowicie niebezpieczne, szczególnie z tak skomplikowanymi miksturami. Jeden błąd mogli przypłacić życiem. Sebastian tego nie rozumiał. Tam, gdzie ona widziała zagrożenia, on widział możliwości. Zbliżał się do niej z wyrazem skrajnej rozpaczy na twarzy. Dziewczyna znów pokręciła głową, ale wiedziała, że nie będzie umiała mu odmawiać w nieskończoność.

Bez wybaczenia (OC x Ominis Gaunt) ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now