5. Kremowe piwo.

299 70 19
                                    


Sebastian naprawdę próbował, Sagitta o tym wiedziała. Doceniała to, że teraz spędzał z nimi niemal każdą wolną chwilę. Siadał z nimi do każdego posiłku i choć na początku próbowała zachować pewien dystans między nimi to stare przyzwyczajenia zaczęły wygrywać.

Również wieczorami zamiast wędrować po zamku siadał z nimi przy kominku w pokoju wspólnym i odrabiał pracę domową lub prowadził dalsze badania nad lekiem dla Anne. Zapytany o to jednak nigdy nie udzielił im żadnej konkretnej odpowiedzi wyraźnie unikając tego tematu. Nie naciskali wiedząc, że ten temat może ich ponownie poróżnić.

Właśnie podczas jednego z takich wieczorów, gdy siedzieli na sofach przed kominkiem, po pokoju wspólnym poniosła się wiadomość, że w kolejnym tygodniu organizowana jest wyprawa do Hogsmeade.

Rok temu w związku z atakami kłusowników i bandy Rookwoda swobodne opuszczanie terenów zamku zostało zakazane, a sieć Fiuu zablokowano, pozwalając na jej użycie tylko w przypadku świąt oraz rozpoczęcia roku.

- Z chęcią napiłabym się piwa kremowego. – Mruknęła Sagitta zamykając na chwilę podręcznik od zielarstwa dla zaawansowanych. Odłożyła książkę na stolik i spojrzała na siedzących od niej przyjaciół. Ominis nie wyglądał na zachwyconego tym pomysłem, ale Sebastian uśmiechał się szeroko. Spojrzał na nią znad ciężkiego woluminu opowiadającego o magicznych artefaktach.

- Możemy się wybrać, jeśli masz ochotę. Trzeba też uzupełnić zapasy w Miodowym Królestwie! – Odparł i szybko zerknął na siedzącego naprzeciwko blondyna, Sagitta również zerknęła na Gaunta, który wyraźnie bił się z myślami.

- Nie wiem, czy to bezpieczne... Nie bez powodu ograniczono nam wyjścia. – Zauważył cicho Ominis zapewne wyczuwając, że mu się przypatrują. Sagitta od razu wyciągnęła rękę w stronę przyjaciela i delikatnie ujęła jego dłoń.

- Obronię cię przed każdym niebezpieczeństwem. – Oznajmiła cicho, siląc się na poważny ton choć w kącikach jej ust wciąż czaił się łobuzerski uśmiech. Ominis zacisnął swoje szczupłe, chłodne palce na jej dłoni.

- O ile to niebezpieczeństwo będzie związane z kociołkowymi pieguskami? – Spytał z przekąsem, ale uśmiechnął się. Sagitta parsknęła cicho udając oburzenie.

- Jak możesz! Przed cukrowymi piórami też cię obronię! – Żachnęła się i nie umiejąc już powstrzymać uśmiechu cisnącego się na usta roześmiała się cicho. – Nie daj się dłużej prosić.

- Z tego co zauważyłem, jeszcze nie zaczęłaś... - Mruknął, ale pokiwał przy tym głową poddając się. Czarnowłosa wręcz podskoczyła lekko na sofie z radości. Choć powinna dokończyć swój esej na zielarstwo nie umiała się teraz na nim skupić, więc resztę wieczoru spędzili na planowaniu wyjścia.

***

Sagitta zaśmiała się głośno i poprawiła czapkę, którą idący obok niej blondyn nasunął jej aż na oczy. Pierwsze wyjście do Hogsmeade wzbudzało wiele emocji wśród uczniów, szczególnie, że ostatnie tygodnie przesycone były wytężoną nauką i ciągłymi napomnieniami o zbliżających się OWTM'ach.

Dodatkowo wczoraj wieczorem Selwyn korzystając z nieobecności Ominsa i Sebastiana zaprosił ją do kawiarni Pani Puddifoot, z czego się wykpiła tłumacząc się obiecanym przyjaciołom wyjściem do trzech mioteł.

Był tak okropny jak tylko Sagitta mogła sobie wyobrazić, nie wiedziała jak matka mogła choć o nim pomyśleć planując jej przyszłość. Mysie włosy, rozwodnione oczy i twarz pełna śladów po smoczej ospie, którą przeszedł w dzieciństwie. Sagitta wiedziała, że wygląd nie mógł świadczyć o człowieku, ale w przypadku Caspara odzwierciedlał tylko to, jak okropną osobą jej się wydawał.

Bez wybaczenia (OC x Ominis Gaunt) ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now