Zaczęła się lekcja historii. Jednak ja nie mogłam przestać myślec o Parkerze i ostatnim czasie spędzonym z nim. Były to piękne chwile, mam wrażenie ze trway bardzo krótko. Nie wiem co mnie z nim łączy, nie wiem jak nazwać tą relacje. Chyba oboje nie wiemy.
- Cassie! Skup sie- szturchnęła ramieniem mnie Carla siedząca obok mnie i robiąca notatki.- O czym tak myślisz?
- O wiele bardziej wolałam naszego poprzedniego nauczyciela.- znudzona oparłam głowe o ściane.
- Czyli myslisz o Parkerze. Wszystko jasne.- uśmiechnelam sie do swojego zeszytu, ktory prowadzila nienagannie.
- Czy to aż tak widac?- zaczelam rysować szlaczki po marginesie mojego zeszytu.
- Tak, dlatego dzisiaj razem z Savana zabieram cie na urodziny do Ethana dzisiaj wieczorem.- z radoscią wypowiedziala te slowa.
- Przecież mnie nie zaprosil.- zdezorientowana spojrzalam na przyjaciolke.
- Mowil mi ze chcial cie zaprosic ale nie mogl cie w ostatnim czasie nigdzie załapac a nie chcial przez telefon. Ale skoro już tu jestemsy to ci mowie.- spakowala zeszyt do plecaka gdy tylko wybil dzwonek.
- No dobrze pójde, przynajmniej tam nie bedzie Parkera.- szłam w strone stołówki szkolnej by zając jakie kolwiek wolne miejsce.
- Hej dziewczyny! Carla powiedzialas jej?- podeszła Savana bardzo rozweselona.
- Savana cicho!- szturchła tym razem ją, a nie mnie.
- Czyli jej nie powiedziałas.- odparła na ruch Carli.
- Dziewczyny o co chodzi? Dziwnie sie zachowujecie.- wzielam do reki swoją kanapke.
- Umówilismy cie na randke, tylko się nie zlosc. Will wyjechal, z Parkerem macie dziwną sytuacje, a my chcemy zebyś sie troche wyszalała.- z nadzieja ze sie zgodze spojrzala na mnie przyjaciolka.
- Sav... Ja nie chce randek. Totalnie nie mam do tego głowy. Powiedz mi chociaz kto to jest?- skonczylam jesc kanapke.
- Sama nie wiem. Znalazlam go na tinderze ale jest bardzo anonimowy. Bedziesz miala niespodzianke.- zaśmiala sie.
- A co jesli bedzie o wiele starszy, gruby i dziwny?- z zażenowaniem spojrzalam na przyjaciolki.
- To przynajmniej bedzie smiesznie.- odpowiedziala z usmiechem Carla.
- Jak okaże sie naprawde dziwny to wysle go do was.- sama zasmialam sie z tego pomyslu.
Na poczatku bylam zła na to ze wymyslaja takie rzeczy za moimi plecami, ale potem stwierdzilam ze to bedzie forma rozrywki. Przyda mi sie rozluznienie. Takie nie zwiazane z seksem z Parkerem.
- Rozumiem ze umówiłyscie nas na urodzinach u Ethana.- odparlam.
- Tak!- krzykly rownoczesnie.
Nic wiecej ciekawego nie wydarzyło sie w szkole. Chcialam tylko wrocic do mieszkania chwile odpoczac i przygotowac sie na urodziny Ethana. Jednak nim zdazylam poszukac sukienki z mojej szafy zadzwonił dzwonek do drzwi. W glowie sobie powtarzalam PROSZE TYLKO NIE PARKER.
Niestety moje błagania nie zostały posluchane...
-Zawiązesz mi krawat?- stanął elegancki w drzwiach mojego mieszkania.
- A ty co? Jakas okazja?- spojrzalam na niego z szokiem na twarzy.
- A randke mam, o ile cie to obchodzi.- zrobił ten swoj usmieszek a ja wiazalam mu krawat.
- No, no szczesciara z niej...- zaczelam mocniej zawiazywac krawat.
- Ała! Nie tak mocno! Ktoś tu chyba jest zazdrosny.- spojrzal mi sie prosto w oczy gdy ja chcialam sie od niego odsunać.
- Dla twojej swiadomosci tez mam dzisiaj randke.- pewnie oparlam sie o sciane.
- Cass, ja...- nim zdazyl cokolwiek powiedziec przerwalam mu- idź bo jeszcze sie spoznisz, twoja ksiezniczka czeka.- ironicznie odpowiedzialam na co on wyszedl z mieszkania z niezbyt zadowoloną miną.
Wkoncu moglam ubrac sie w obcislą fioletową sukienke na ramiączkach. Zazwyczaj nie lubie mowic o sobie w pozytywach, ale naprawde wygladam w niej nieziemsko. Szkoda, że Parker mnie w niej nie zobaczy. Po co ja jeszcze w ogole o nim mysle! Mam randke, zresztą on tez. Idziemy innymi drogami, tak wybrał...chyba.
***
Byłam już w mieszkania Ethana. Naprawde postaral sie w dekoracjami. Odrazu przywital mnie na wejsciu, przytulił, a ja zlozylam mu życzenia. Wszedzie szukalam przyjaciolek, bo nie mialam pojecia czy przyszedl już moj tinderowy partner randkowy. Jak to brzmi...aż sama sie zaśmialam, gdy tylko o tym pomyslalam.- Czemu sie tak smiejesz co?- spytał mnie Zack, ktory podal mi kubek z alkoholem.
- O daj, własnie tego potrzebuje.- szybko wypilam calą zawartosc.
- Czyli jednak nie jest ci tak do smiechu.- oparl sie o stolik.
- Pije na odwagę, wiec daj mi jeszcze jednego.- szybko podal mi kolejny kubek lezacy obok niego na stole.
- Nie pij za duzo, bo jeszcze zrobisz glupote.- doradził Zack, ktory powoli odchodzil w strone dziewczyn tanczacych do muzyki na srodku mieszkania- i tak już ją robie- krzyklam, ale chyba nie usłyszal.
- Zaraz przyjdzie tu twoj anonim, wiec powodzenia.- przeszła w bardzo szybkim tempie Savana, że nawet nie zdazylam jej o nic spytac.
Nagle zobaczylam znaną mi sylwetke, a tym bardziej krawat, ktory przecież dopiero co wiązalam. Parker? Co on tu robi? Tutaj ma randke? Z kim? Niemozliwe...
YOU ARE READING
To tylko słowa skarbie
Ifjúsági irodalomCassie przeprowadziła się do Londynu. Zaczyna wszystko od nowa, lecz romans z nauczycielem, który okazuje się jej sąsiadem z mieszkania obok nie ułatwia odnalezienia sie w nowym środowisku. Czy jednak Cassie będzie umiała nawiązać nowe przyjaźnie? M...