32. Mówię o kolacji, nie łóżku

584 14 0
                                    

Szłam z wyscigów do domu cioci. Na szczescie mialam blisko. Nadal myślałam o Parkerze, ktory był z tamtą laską. Czemu ja w ogole o nim myśle? Powinnam się skupić na Willu, to dobry i miły chłopak. Zapukałam do drzwi cioci, ale nikt nie otwierał. Byłam pewna, że miałam przyjść wlasnie o tej godzinie. Stałam tak pare minut i czekałam jak ktoś wkoncu mi otworzy. Nagle poczułam czyjąś dłon na moim plecach. Przestraszyłam się, ale powoli odwróciłam się do tyłu. Stał przedemną wysoki bardzo przystojny chłopak. Kojarzyłam skądś tą twarz.

- Ty jesteś tym Owenem z wyścigu, Bogiem seksu?- powiedziałam nim zdązylam sobie zdac sprawe co.

- Bogiem seksu?- podniosl brew i popatrzył sie na mnie.- Nie kojarzę żebyś była kiedykolwiek w moim łóżku. Zapamiętałbym tą buźkę.

- Przestań, to obrzydliwe. Wy chłopacy myślicie tylko o jednym. Co ty tu robisz i czemu do mnie podszedles?- zirytowana patrzyłam mu w oczy.

- Chciałam sprawdzić kto sie czai pod domem państwa Turner.- zaczesał swoje włosy ręką.

- Nie siedzę w krzakach z lornętką i nie sledze ich kazdego kroku.- powiedzialam zirytowana jeszcze bardziej.- tu mieszka moja ciocia. Mialam sie zając dzisiaj kuzynostwem, ale zdaje sie ze nikogo nie ma w domu.

- To ty nie słyszałas?- poprawił swoją skórzaną kurtkę.

- O czym?- ciekawość wzięła górę, bo momentalnie podniosłam głos.

- Wygrali wycieczke w konkursie. Mieli dosłownie pare godzin by sie spakować i pojechać. To trzeba miec szczeście. Teraz cała rodzina sobie odpocznie.- uśmiechnął się do mnie.

- Szkoda, że mnie nie uprzedziła. Stoje tu teraz jak idiotka.- usiadlam na schodkach przed domem.

- Wiesz, nic nie szkodzi. Mieszkam dosłownie tuż obok. Jak chcesz mozemy wejsc i zjeść kolacje. Na pewno jesteś głodna.- zaproponował, a w mojej głowie tylko krązyły kłębki myśli.

- Nie chce poznawać twojego łóżka.- stanowczo podkreśliłam ostatnie słowo.

- Mówie o kolacji, nie łóżku.- powiedział i złapał mnie za rękę ciągnąc w strone jego domu.

- Umiem sama chodzić.- zdenerwowana odciągnełam od niego rękę.

- Wiem, ale jestem bardzo niecierpliwy.-  otworzyl drzwi domu.

Dom był naprawde przepiekny. Odrazu skierowaliśmy się do kuchni. Zaczął robić kolację, a ja tylko usiadłam przy wyspie kuchennej i wzięłam gazetkę leżącą tuż obok mnie. Zobaczyłam na niej zdjecie Parkera. Super, nawet gdy jestem daleko odemnie to nie chce mnie opuścić. Piszą o nim jako najlepszy student.

- Ile leży już tu ta gazeta?- spojrzałam się na Owena.

- Sam nie wiem co tu robi. Pewnie tata ją tu położył pare miesiecy temu, teraz jest na wyjezdzie sluzbowym. Nie czytaj tego, pewnie stare wiadomosci. - machnął reką i podal mi talerz makaronu z serem.

- Zorientowałam się, że stare.- wzielam do buzi trochę makaronu.

- Tak właściwie to chciałabym ci się coś spytać. Zadajesz się z Parkerem?- jego twarz momentalnie stała się czerwona.

- Lepiej mi o nim nie mów.- odlożyl glosno widelec na talerz i obrocil sie do mnie plecami.

- Czyli wnioskuje, że nie jesteście w najlepszej relacji.- odsunelam od siebie pusty talerz.

- W najlepszej relacji? Typ odebrał mi dziewczyne z ktorą byłem 8 lat! Była moją miłością z dziecinstwa. A ona od tak poleciała do niego, nabrała się na te słodkie oczka.- nadal nie odwrocil sie do mnie.

- Ej spokojnie, nie denerwuj sie. Nie wiedzialam, że to twoja była. Mysłalam ze Parker taki nie jest.- wstałam i polozylam dlon na jego ramieniu.

- Skąd go znasz i czemu o niego wypytujesz? Kolejna jego kochanka?- skierowal się na góre do swojego pokoju, a ja szlam za nim.

Jeszcze tego brakowalo, że jestem postrzegana za jego kochankę. To nie moja wina, że on tak na mnie działa. W takim razie on tak dziala na wszystkie. Ja glupia dawałam sie zawsze nabrać.

- Nie jestem jego kochanką, tylko byłà uczennicą. Noi tak między nami mieszkam obok niego.- usiadłam na łóżku obok Owena.

- Zawsze był takim dupkiem?- połozyl glowe na lozku opadając bez sił.

- Wszyscy tak mówią, ja tego nie widzę. Pokazał mi sie z innej strony.- opadłam razem z nim na lozko i skierowalam glowe ku jego twarzy.

- Czyli jednak coś było między wami. Wiedzialem. Czy jest chociaz jedna, której on nie uwiódł?- popatrzyl mi gleboko w oczy z nadzieją, że dam mu jaką kolwiek wyczerpującą odpowiedz.

- Sama nie wiem, jest dla mnie zagadką.- cicho wypowiedziałam te słowo, po czym zorientowałam sie, że wlasnie lezymy na jego łozku.- ej no mowiles że nie poznam twojego łóżka.

- Poznajesz je, ale od innej strony- zaśmiał się, a ja razem z nim.

- Tak właściwie to mogłabym tu przenocować? Nie chce o tej godzinie wracac do domu, mam troche daleko.- zrezygnowalam podałam mu błagalne spojrzenie.

- Jasne, ja śpie na podłodze, ty w łóżku.- chciałam cos powiedziec ale polozyl dlon na moich ustach i dodał- bez zadnego ale.

Położylam sie na jego wygodnym łóżku i przykryłam się naprawdę przyjemną kołdrą. Już chciałam zamknąc oczy i zasnąc, ale usłyszałam głos Owena.

- Powiesz mi o co chodziło z tym Bogiem seksu?- slyszałam zaciekawienie w jego głosie.

- Lepiej nie pytaj. Moj przyjaciel Ethan to idiota.- zaśmiałam się.

Więcej już go nie usłyszałam, czyli zasnął. Odrazu i ja zamknęlam oczy i mialam nadzieje, że jutrzejszy dzien bedzie chociaż troche spokojniejszy.

To tylko słowa skarbieWhere stories live. Discover now