8. Laski, nie ekscytujcie się tak

908 11 1
                                    

Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Gdy je otworzyłam ujrzałam Parkera. Nie był to widok, który umiliłby mi mój popołudniowy relaks.

- Czego chcesz Parker?- zażenowana nawet nie wpuściłam go do mieszkania.

- Co to miało być na lekcji? Zachowujesz się jakbym ci coś zrobił.- jego ton głosu momentalnie się podwyższył.

- Całowaliśmy się, było strasznie nie zręcznie a po tym wszystkim jeszcze bierzesz mnie do odpowiedzi? To ja się pytam o co do cholery chodzi?-  nawet nie zauważyłam kiedy zaczęłam krzyczeć.

- To co się stało było spowodowane tylko i wyłącznie alkoholem. Wziąłem cię do odpowiedzi, bo jestem kurwa twoim nauczycielem. - przeraziło mnie to w jaki sposób się do mnie wyraża.

- Skoro jesteś moim nauczycielem to już więcej tutaj nie przychodź- stanowczo powiedziałam i zamknęłam drzwi przed nosem Parkera.

Jak dobrze, że jutro nie mam z nim lekcji. Niestety w weekend na wycieczce bede musiala sie z nim pomęczyć, ale nic nie poradze.

                                           ***
Zaczęlam szykowac sie na wieczor ogladania filmow z Ethanem. Ubrałam najwygodniejsze rzeczy jakie mam w szafie, bo nie zalezalo mi, zeby dobrze wygladac. Chłopak wysłał mi swój adres. Poszłam na pieszo, bo nie miałam tak daleko. Ethan przywitał mnie z ogromnym uśmiechem, na co ja też się uśmiechłam. Proponował mi wiele filmów, ostatecznue wybraliśmy horror. Nigdy nie bałam sie horrorów jednak on tak. Gdy nagle był moment, jak wyskoczyła zjawa odrazu się do mnie przytulił. Na co się zaśmiałam.

- Ej no Cassie nie śmiej się, to było naprawdę straszne. - spojrzał się na mnie błagalnym wzrokiem.

- Rozumiałabym gdybyś zobaczył tu Madison, która łazi wszędzie za Alexem, ale, że zjawę?- zaśmiałam się jeszcze głośniej.

- Przestań Cassie! Pozatem Madison nie jest taką wiedźmą- szturchnął mnie w ramie po czym spojrzał się na mnie i dodał - no dobra może trochę jest.- zaśmiał się razem ze mną.

Czas minął nam naprawdę dobrze, dużo się śmialiśmy. Po wspólnie spędzonym wieczorze przyszłam do mieszkania i odrazu położyłam się na łóżko wykończona dzisiejszym dniem.

***
Rano obudził mnie telefon. Dzwonił Liam.

- Hej Liam co tam? Czemu dzwonisz tak wcześnie?- zaciekawiona aż wstałam z łóżka.

- Cześć Cassie! Zapraszam cie na moją imprezę, przedstawię ci tam Briane. Wyśle ci potem dokładny adres.

- O cieszę się, że wkońcu ją poznam.- pojawił się usmiech na mojej twarzy.

- Możesz kogos wziąc ze sobą, nawet szkolnego dupka.- zaśmiał się.

- Obecnie z nikim się nie spotykam, wiec przyjde z dwiema przyjaciolkami.

- No dobrze niech ci będzie. Też musisz kogoś poznać. Kto ci na starość bedzie robic sniadania? Dobrze wiemy że nie umiesz gotowac.- znów słyszałam śmiech w jego głosie.

- No dobrze, dobrze. Kiedyś się może znajdzie, a teraz idę do szkoły.

Zakończyłam rozmowę z przyjacielem i udałam się do szkoły.

                                            ***
Zatrzymała mnie ręka Savany na moim ramieniu. Po chwili usłyszałam piski:

- Organizują już bal maskowy! Zawsze pod koniec pierwszego semestru odbywa się taki bal. Jest cudowny!- dziewczyna skacze i ma ogromny uśmiech na twarzy. Carla po chwili do niej podchodzi i robi to samo.

- Laski, nie ekscytujcie się tak. Do końca semestru jeszcze trochę zostało, a ja mam dla was jeszcze jedną nowinę.- nim dokończyłam przerwała mi Savana. - Przespałaś się z kimś?- spojrzała na mnie swoim ciekawskim wzrokiem.

- Jezu Savana... nie o to chodzi. Liam, mój przyjaciel organizuje imprezę dzisiaj wieczorem, więc zapraszam was obie.

- Super, idziemy. I tak nie mieliśmy planów na wieczór.- odparła Carla.

Po chwili do mojej głowy doszedł jeden fakt. Jutro wycieczka, a w mojej szafie są pustki. Co ja tam mam spakować!?

- Dziewczyny może wyjdziemy dzisiaj po szkole na zakupy?- chciałam bardzo usłyszeć głośne tak.

- Ja nie mogę, muszę pomóc mamie.- Carla zrobiła smutne spojrzenie, ale ją rozumiałam.

- Ja mogę iść.- Savana swoim nieziemskim uśmiechem spojrzała się na mnie.

Ucieszyłam się, wkońcu moja garderoba nie będzie taka uboga. Może przy okazji kupie sobie jakąś kiecke na imprezę. To bardzo dobry pomysł. Cały dzień w szkole minął mi zadziwiająco szybko bez żadnych niespodzianek. Odrazu po ostatnim dzwonku ruszyłam z Savaną na zakupy. Uwielbiam jej zapał do wszystkiego. Pierwszy raz byłam w tej galeri, było tu mnóstwo sklepów.

To tylko słowa skarbieWhere stories live. Discover now