34. Ściany są cienkie, a ty jesteś głośna

626 12 0
                                    

- Cassie, musze ci coś powiedzieć...- zaczął mówić coraz bardziej się stresując.

- Co jest Will? Widzę, że zachowujesz sie jakoś dziwnie.- szybko przerwałam jego milczenie.

- Wyjeżdzam do New Yorku, dostałem oferte pracy.- odetchnął z ulgą, tak jakby było to dla niego najcięższą rzeczą w zyciuc którą musial zrobić.

- Cieszę się, że bedziesz spełnic po części swoje marzenia. Tak wiem, że nie bedziemy sie juz spotykac, ale zawsze mozemy rozmawiac. Ej, Will czemu smutasz?-złapłam go za ramię.

- Ty nie rozumiesz...widzę jak patrzysz na Parkera. Na mnie nigdy tak nie patrzyłaś. Chciałem, żebyś też poczuła to co ja do ciebie, ale zrozumiałem, że nie da się kogoś zmusić do uczucia. Aż wkoncu sam przestałem je mieć.- spojrzał mi prosto w oczy, tak jakby rozszyfrowal wszystko co chcialabym mu powiedziec, ale nie potrafilam.

- To dlatego wyjezdzasz? Chcesz się odemnie odciąć?- ze zrezygnowaniem odsunelam moją dłon od niego.

- Nie, to w ogóle nie tak. Chce mieć z tobą kontakt. Wyjeżdzam dla siebie. Chce znalezc swoją drogę tak jak i miłośc, tak jak ty znalazlas.- nawet na jego twarzy zagościł drobny usmiech.

- Ja nie znalazłam miłosci.- stanowczo zaprzeczyłam.

- Możesz wmawiać sobie, że nic do niego nie czujesz, ale i tak wkoncu coś was połączy. Parker zresztą nie jest lepszy, też wszystko z siebie wypiera.- pokierował sie w strone budki z frytkami.

- Oj Will, on ma dziewczyne. Raczej chlopak co ma dziewczyne nie czuje nic do randomowej laski.- zapewnilam go opierajac sie o budke.

- Jego dziewczyny zawsze były na pokaz. Z tobą czuje, że jest inaczej.- wziął wielki kubełek z frytkami do ręki i pokierowaliśmy się do wyjścia z terenu koncertu.

- Wie już, że wyjezdzasz?- nieśmiale zadalam to pytanie.

- Pytasz czy wiem już, że uprawialiście seks? Tak, wiem i to kilkukrotnie.- wziął do buzi frytke a odrazu po niej nastepną i zaczal sie smiac.

- Jeju, nie chcialam zebys tak się dowiedział. Czemu sie smiejesz?- podirytowana stanelam przed chlopakiem.

- Ściany są cienkie, a ty jesteś głośna.- przesunal mnie na bok i szedl dalej w strone mieszkania.

Cholera, chyba jednak ich babcia wszystko slyszała. Skoro Will już wszystko wie, to jak zareagował Parker? Głupio mi spytać po tym jak traktowalam Willa. Postanowilam przez całą drogę powrotną nie odzywać się już. Jak tylko wrocilismy do swoich mieszkan, usiadłam na kanapie i pomyślałam, że przyda mi się relaksująca kąpiel w gorącej wodzie. Nie wierzę, w to że wyjezdza i że dowiedział się o wszystkim. Dlaczego mysli ze mnie i Parkera łączy jakies uczucie skoro ma dziewczyne? Nie lizałby się z inną jesli zalezaloby mu na mnie. Weszłam do wanny i powoli zaczynalam przestawac myslec o czym kolwiek....dopóki nie zadzwonił dzwonek do drzwi. Nim zdązyłam wyjść z wanny i otworzyć drzwi, usłyszałam czyjeś kroki. Cholera, zapomnialam zamknac drzwi na klucz. Nikogo nie zapraszałam, kto to może być? Nagle drzwi od lazienki zaczely się powoli otwierać, a ja zobaczylam sylwetke, którą znalam juz na pamiec.

- Parker...co ty tu robisz?- ledwo co wydusilam z siebie te słowa. Na szczescie wanna byla pelna piany i nie bylo widac mojego ciala.

- Mówiłem, że mi to wynagrodzisz.- zaczął zdejmować koszulke, a po chwili spodnie leżały już tez na ziemi.

- Prosze cie, wyjdź.- cichym glosem tylko go błagalam mimo ze w glebi duszy chcialam zeby zostal.

- Nie zachowuj się tak, jakbym nigdy nie widział cie nago.- zaczął powoli wchodzic do wanny na co ja przysunelam nogi do siebie.

- Masz dziewczynę, tak nie wol...- nim zdazylam coś powiedzieć połozyl dłon na moich ustach.

Przybliżyl sie do mnie i zaczął całować. Swoją dłonią przyjezdzal przez moje całe ciało aż dotarł nią w czułe miejsce. Zaczął poruszać coraz szybciej i mocniej aż cała się rozpływalam. Moje ręce polozylam na jego plecak wbijajac sie delikatnie paznokciami co mu się bardzo podobalo. Siedzieliśmy tam naprawde dosc dlugo aż woda zaczynala stawac się coraz chlodniejsze. Na szczescie nasze ciala byly na tyle rozgrzane, że woda nie stanowila zadnego problemu. W pewnym momencie musialam cos z siebie wydusic.

- Musimy to kiedyś skonczyć...- cicho wypowiedzialam te slowa.

- Jasne, jutro możemy powtórzyć... no chyba, że mam zostać z tobą na noc.- szepnął mi do ucha.

- Nie, Parker. Mowię o naszej dziwnej relacji. Jesteś w zwiazku na tym się skup.- odsunelam go od siebie, ale on nie dawal za wygraną.

- Narazie się skupiam na tobie i widzę ze ci sie to podoba.- zaczal mnie znow calowac zamykajac mi buzie bym nie mogla juz nic wiecej powiedziec.

- Jesteś denerwujacy.- powiedzialam najszybciej jak sie da gdy wkoncu oderwal swoje usta od moich.

- A ty cholernie seksowna.- spojrzal mi prosto w oczy i nagle wyszedł.

- Oh czyli jednak koniec na dzisiaj?- spytalam wychodzac z wanny zakladajac na siebie ręcznik.

- A kto powiedzial że gdzies wychodzę? Dzisiaj to ja tylko wchodzę skarbie.- wypowiedzial ostatnie slowa wychodząc z lazienki dając mi czas na ubranie piżamy.

- A i chyba nie bedzie ci to potrzebne.- zabral moją piżame z szafki i szybko wyszedl z lazienki.

- Ej no oddaj mi! W czymś musze spac!- zaczelam go gonic po calym mieszkaniu.

- Oddam ci pod jednym warunkiem.- stanal przedemna i spojrzal mi gleboko w oczy.

- Aż sie boje spytac jakim.- nie zdalam sobie sprawy kiedy na mojej twarzy pojawil sie maly usmieszek.

- Bede mogl dzisiaj z toba spac.- pewnie powiedzial.

- Dobra, ale ty spisz na kanapie.- wzielam szybko moją pizame z jego reki i udalam się do swojego pokoju.

To tylko słowa skarbieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz