XXVIII rodział

2K 60 9
                                    

Prowadzili nas krętymi korytarzami. Próbowałam zapamiętać drogę ale nie mogłam. Wszystko było takie same. Spojrzałam ukrytkiem na Alexa. Jest zamyślony. Boje się tego co może nas czekać. Wiem na pewno, że nie puszczą nas wolno. W końcu się zatrzymali i wprowadzili nas do jakiegoś pokoju. Związali nam ręce i wyszli. Rozejrzałam się za jakoś drogą ucieczki, ale nic sensownego nie zauważyłam. Owszem jest tu okno ale jest zakratowane wiec na pewno przez nie, nie wyjdziemy. Nie ma tu żadnych mebli, które mogły by nam pomóc. Pomieszczenie jest puste. Sądzę, że jesteśmy w piwnicy. Spojrzałam na Michała i Alexa. Oboje byli zrezygnowani i zamyśleni. Ciekawa o czym myślą? Może obmyślają plan ucieczki... Próbuje rozwiązać sznury ale nie mogę. Powoli wstałam i podeszłam do Alexa.

-Alex - powiedziałam cicho

Od razu się odwrócił i spojrzał na mnie

-Tak?

- Co teraz będzie? - zapytałam siadając koło niego

- Naprawdę nie wiem.. Przepraszam to moja wina. Ja nas w to wpakowałem. Próbowałem nawet trzymać się od Ciebie z daleka, ale nie mogłem wytrzymać. Rozmawiałem z nim i on powiedział że gdy zawalczę w tej walce to da mi spokój. Nie wiem jak mogłem w to uwierzyć!

- To nie Twoja wina

- Własnie, że moja

- Gdybym nie była taka uparta i tak bardzo Cie nie kochała nie przyjechałabym tutaj

- Kocham Cie Tess - spojrzał mi prosto w oczy

- Kocham Cie Alex

Po tych słowach po prostu mnie pocałował. Po kilku minutach oderwaliśmy się od siebie. Przytuliłam się do niego i zamknęłam oczy. Wsłuchiwałam się w jego bicie serca, to zawsze mnie uspakajało. Jednak ta cisza długo nie trwała

- O jak słodko - zaklaskał Aron

Aron jest lewą ręka szefa. To własnie on nas tu przyprowadził. Jego wygląd mogę opisać w jednym zdaniu. Jest napakowanym szatynem. Do pokoju wszedł jeszcze jeden. Odwróciłam głowę w stronę drzwi. To co zobaczyłam mnie zaszokowało. Kevin? Co on tu robi? Spojrzał na mnie zaskoczony, ale po chwili jego wyraz twarzy ponownie był obojętny. Przecież mogłam się go tu spodziewać.

-Co mamy z nimi zrobić? - zapytał jeden z nich

- Zabić

Podeszli do nas aby wyprowadzić nas stąd.

-Nie możesz mnie zabić jestem wam potrzebny - powiedział nagle Alex

- Dobrze wiesz, że nie. Ostatnio na zbyt wiele sobie pozwalałeś dlatego szef znalazł kogoś innego.

- To niby po co miałem tutaj przyjechać?

- Musieliśmy Cie tu jakoś ściągnąć. Jednak nie wiedzieliśmy ze przyprowadzisz towarzystwo -roześmiał się

- Wypuść ich. Oni nic wam nie zrobili

- Jeżeli ich wypuścimy to będziemy mieli kłopoty. Zresztą sami tu przyszli

- To przeze mnie tu przyszli

- Wiec wysłałeś swojego przyjaciela i dziewczynę na śmierć? - Wiesz co zmieniłem jednak zdanie. Miałem zabić was razem, ale zginiecie pojedynczo. Będą umierać na Twoich oczach Alex. Dziewczyna pierwsza - dodał po chwili

Jeden z nich podniósł mnie i popchną pod ścianę. Alex zaczął się wyrywać. Ma tyle siły w sobie, że musi go trzymać trzech mężczyzn. Aron wyją broń i we mnie wycelował. Odbezpieczył ją i własnie wtedy Kevin się na niego rzucił. Zaczęli się szarpać i w pewnym momencie broń  wypaliła.
Kula trafiła Arona. Michał wyswobodził ręce i podbiegł pomóc Alexowi. Kiedy Kevin odwiązywał mi sznury usłyszałam strzał. Rozejrzałam się i zobaczyłam Kevina, który trzymał się za brzuch. Po chwili osuną się na ziemie. Momentalnie w oczach stanęły mi łzy. W tym samym momencie Alex podbiegł do chłopaka, który strzelał i zaczął go okładać pięściami. Szybko podeszłam do Kevina i zaczęłam uciskać ranę.

- Tess ..

- Nic nie mów. Zaraz przyjedzie pogotowie, pomoże Ci- przerwałam mu

- Musze Ci to powiedzieć. Jeżeli nie przeżyje to chce żebyś wiedziała że .. że jesteś moją siostrą

Po tych słowach zemdlał.

- Kevin obudź się - zaczęłam krzyczeć. - Kevin!!

Poczułam jak ktoś mnie od niego odciąga. Ponownie na niego spojrzałam i byli przy nim lekarze. Zdziwiona rozejrzałam się i zobaczyłam mnóstwo policjantów dookoła. Odwróciłam się i zobaczyłam Alexa. Przytulił mnie do siebie

- To już koniec - wyszeptał mi do ucha

-Musimy jechać do szpitala. Musze się z nim zobaczyć- powiedziałam zachrypniętym głosem

- Dobrze chodź

Poszliśmy do samochodu. Spojrzałam na niego.

- Możesz prowadzić?- zapytałam

-Tak

- Przecież jesteś potłuczony- dotknęłam jego rany nad brwią. -Boli?

- To tylko zadrapanie. Nic mi nie jest. Wsiadaj

Weszłam do samochodu i dopiero teraz do mnie dotarły słowa Kevina ,,Jesteś moją siostrą '' Jak to możliwe? Musze się tego dowiedzieć jak najszybciej. Jednak najważniejsze jest to, żeby z tego wyszedł.

Komentujcie ;)



Nigdy w życiuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz