XVIII rozdział

3K 84 5
                                    

Z samego rana Alex odwiózł mnie do domu. Pożegnał się i powiedział, że przyjedzie po południu bo musi coś załatwić. Ciekawe co? No nic. Postanowiłam obejrzeć jakiś film. Nie zdążyłam nawet go włączyć a dzwonek zaczął dzwonić. Leniwie zeszłam z łóżka i powędrowałam je otworzyć. W drzwiach stał wysoki, dobrze zbudowany blondyn o niebieskich oczach.

-Dylan!- zapiszczałam i rzuciłam się na niego.

-Tess! - przytulił mnie

- Co ty tu robisz?- zapytałam zdziwiona

-Mogę wejść czy będziemy rozmawiać w drzwiach?

-Jasne -uśmiechnęłam się i przepuściłam go

Dylan jest moim przyjacielem. Nasi rodzice poznali nas ze sobą jak byliśmy dziećmi. Kiedyś byliśmy nie rozłączni i z tego powodu rodzice chcieli żebyśmy byli parą, ale my jesteśmy jak rodzeństwo. Kocham go jak brata. Niestety dwa lata temu musiał się przeprowadzić i niestety nasz kontakt się ograniczył.

- Tess gdzie jesteś? - wołał mnie

- W kuchni, chcesz coś do picia?

- Tak ,sok wiśniowy

-Dalej go pijesz? - zaśmiałam się

-Tak a co?

-Nic nie mowie przecież. Właśnie a co Ty tu robisz?

-Musiałem Cie odwiedzić bo się stęskniłem. Lili mówiła, że byłaś w szpitalu, dobrze się już czujesz?

-Czemu ona jest taka gadułą? Dlatego przyjechałeś?

- Mówię Ci przecież że miałem przyjechać bo się stęskniłem, ale gdy się dowiedziałem, że jesteś w szpitalu to przyśpieszyło mój przyjazd.

- Wiesz dlaczego byłam w szpitalu?- zapytałam

-Tak ,wiem -podszedł do mnie i mnie przytulił

- Skąd wiesz?

- Nie ważne. Chodź opowiesz mi co u Ciebie słychać - powiedział idąc w stronę mojego pokoju

Zabrałam ze sobą kanapki i poszłam za nim. Kiedy weszłam do pokoju Dylan oglądał zdjęcia, które stały na szafce. Na zdjęciach jestem ja i Dylan jak byliśmy mali. Na następnych jestem ja z moim tatą, no i oczywiście moje zdjęcie z Alexem.

-Kto to jest? -zapytał pokazując zdjęcie z Alexem

- Długa historia ale jednym słowem mówiąc to jest Alex mój chłopak - uśmiechnęłam się do niego

- Masz chłopaka i nic mi nie powiedziałaś?- powiedział oburzony

- Tak jakoś wyszło, nie miałam kiedy Ci o tym wszystkim opowiedzieć a zresztą Lili pewnie Ci powiedziała

- Nic mi nie mówiła, że jest on twoim chłopakiem a zresztą to ten Alex?

-A jednak o nim słyszałeś

-Tak słyszałem ale nie wszystko. Mamy dużo czasu wiec możesz mi opowiedzieć tą historie- uśmiechnął się

- Przecież Lili Ci powiedziała -odparłam zirytowana

- Powiedziała tylko, że przez twojego ojca masz jakieś kłopoty i masz ochroniarza Alexa

- No wiec owszem przez mojego tatę miałam te wszystkie kłopoty i Alex był moim ochroniarzem. Przez ten czas zaprzyjaźniliśmy się i od wczoraj jest moim chłopakiem

- Musze z nim porozmawiać

- Co? O czym chcesz z nim rozmawiać? -zapytałam zdziwiona

-No wiesz jako twój przyjaciel musze wyjaśnić mu kilka rzeczy- odpowiedział zamyślony

- Chcesz mu zrobić pogadankę?- zaśmiałam się

- Coś w tym rodzaju. Niech wie, że jak Cie skrzywdzi to osobiście nakopie mu do dupy - odrzekł dość poważnie

-Od kiedy Ty taki groźny jesteś?

-Od zawsze -poruszył zabawnie brwiami

-Koniec rozmowy na mój temat, lepiej mów co u Ciebie słychać?

-Nic nowego

-Czyżby? -spojrzałam na niego podejrzliwie

- Tak

-Ładnie to tak kłamać? Do mnie masz pretensje że nie powiedziałem Ci o Alexie a sam nie powiedziałeś mi o Amelii

-Kiedy miałem Ci to powiedzieć? Nie rozmawialiśmy od miesiąca

- Przepraszam, że nie dzwoniłam ale Ty też nie raczyłeś zadzwonić

-Przepraszam, nie chce żebyśmy się kłócili

-Ja też nie chce, to co opowiesz mi o niej?- uśmiechnęłam się i usiadłam koło niego

- Jesteśmy ze sobą dwa miesiące. Amelia jest naprawdę bardzo fajną dziewczyną, zabawna, mądra, ładna.

- Dylan Ty się zakochałeś?

- Tak

-Jejku jak się cieszę- podskoczyłam i go przytulałam

- Idziemy na spacer?- zapytał

- Możemy iść

Wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się do parku. Na początku rozmawialiśmy o różnych rzeczach ale potem zaczęliśmy się wygłupiać i śmiać. Zachowywaliśmy się jak dzieci. Gdy było już ciemno postanowiliśmy iść do domu. Po drodze cały czas się śmialiśmy. Czułam się jak kiedyś. Na schodach przed domem siedział Alex. Zapomniałam że miał przyjechać po południu. Zmierzył nas wzrokiem.

- Kto to jest? - zapytał zdenerwowany

- To jest Dylan, mój przyjaciel . Dylan to jest właśnie Alex- podali sobie ręce

- Mogłaś chociaż odebrać telefon i powiedzieć, że się ze mną nie spotkasz i wszystko u Ciebie jest dobrze. Martwiłem się o Ciebie

- Przepraszam, rozładował mi się

- Tess ja już musze iść, jutro pogadamy - powiedział Dylan i odszedł

Patrzyłam na Alexa zdezorientowanym wzrokiem. Co ja mam teraz zrobić?

- Wejdziesz do domu?- zapytałam

Nic nie odpowiedział tylko wszedł.

- Przepraszam - odparłam

- Nic się nie stało, tylko nie rób tak więcej. Nawet nie wiesz jak się o Ciebie martwiłem - przytulił mnie

- Zostajesz na noc?

- Oczywiście - uśmiechną się

Jak ja kocham ten jego uśmiech.. Wstałam i poszłam wziąć szybki prysznic. Kiedy wróciłam w moim pokoju siedział Alex.

- Co Ty tu robisz?

- Siedzę?

- Pomyliłeś pokoje? Ty śpisz w tamtym. Idź do swojego pokoju.. - powiedziałam z poważną miną wskazując na drzwi

- Co?

- Idź

Spojrzał na mnie zaskoczony, ale skierował się do wyjścia. Zaczęłam się śmiać

- Czekaj, żartowałam

- Nie daruje Ci tego- zaczął mnie gilgotać

- Przestań- odparłam przez śmiech

Rozmawialiśmy jeszcze chwile i położyliśmy się spać

Rozdział dłuższy niż zwykle ;D Jak podoba wam się rozdział? Komentujcie ;) Na razie nie mam czasu pisać gdyż we wtorek mam egzaminy

Nigdy w życiuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz