XVI rozdział

3.2K 101 2
                                    

Obudziło mnie głośne pukanie do drzwi. Alex również się obudził. Przetarłam zmęczona oczy i usiadłam.

-Proszę -zawołałam

-Cześć kochanie -powiedział mój tata

-Cześć tato

-To ja pójdę coś kupić - mówił Alex opuszczając pomieszczenie

-Przepraszam, że tak wcześnie przyszedłem ale musiałem Cie w końcu zobaczyć

- Czemu wczoraj nie przyszyłeś?

-Byłem ale powiedzieli, że musisz odpoczywać. Pielęgniarka miała przekazać Ci, że byłem

-Mogłeś chociaż zadzwonić

-Przepraszam za wszystko za to że tu jesteś, za to że Cie zawiodłem i za to że przeze mnie byłaś w niebezpieczeństwie

- Tato przestań mnie przepraszać. Wiesz jak się poczułam jak powiedzieli, że wolałeś skazać tego człowieka niż mnie uratować? Jak ostatnia idiotka. Myślałam, że zależy Ci na mnie, że mnie kochasz. Nawet nie przyszyłeś zobaczyć czy wszystko ze mną dobrze - krzyczałam na niego

- Byłem tu

- Taa jasne

-Tess kocham Cie. Jesteś moją córką. Chciałem wszystko odwołać ale zabronili mi, kazali mi go skazać. Nawet nie wiesz jak bardzo się o Ciebie martwiłem. Gdy Cie wczoraj zobaczyłem jak spałaś po prostu kamień spadł mi z serca. Wybaczysz mi kiedyś?

- Tak ale obiecaj mi, że nigdy już tak nie zrobisz

-Obiecuje i jeszcze raz przepraszam- powiedział i mnie przytulił

Nie umiem się na niego długo gniewać może dlatego że to mój ojciec, ale drugiej strony nadal jestem trochę na niego zła za to wszystko. Rozmawialiśmy długo ale niestety musiał już iść. Pożegnał sie ze mną i wyszedł. Chwile później przyszła pielęgniarka i lekarz.

-Dzień dobry jak się pani czuje?- uśmiechną się do mnie lekarz

-Dzień dobry , dobrze a tak właściwie to co mi dolega?

-Miała pani lekki wstrząs mózgu i jest pani mocno potłuczona ale nie ma większych obrażeń. Wszystkie badania wyszły dobrze więc jeszcze dzisiaj dostanie pani wypis i pójdzie pani do domu. Zaraz pielęgniarka wyjmie pani wenflon.

- Długo będę czekała na wypis?

-Nie, jak pani będzie wychodziła to proszę do mnie przyjść

-Dobrze

Pielęgniarka wyjęła mi to w końcu z reki.

-Przepraszam był tu mój ojciec wczoraj? - zapytałam zatrzymując pielęgniarkę, która miał już wychodzić

-Tak był

-Czemu pani mi tego nie powiedziała?

-Zapomniałam przepraszam -uśmiechnęła się smutno i wyszła

A ja tak na niego nakrzyczałam. Teraz jest mi głupio że nie uwierzyłam własnemu tacie. Gdzie jest Alex? Już miałam do niego dzwonić ale przyszedł.

-Gdzie byłeś?

-Czekałem przed salą a tak w ogóle to on nie jest za młody na lekarza?

-A co zazdrosny?

- Zawsze jestem zazdrosny, zbieraj się i idziemy

-Skąd wiesz że wychodzę? Podsłuchiwałeś?

-Nie , po prostu usłyszałem

-Na pewno, idę się przebiorę i możemy iść

Po chwili wróciłam i zaczęłam pakować swoje rzeczy. Alex wziął ode mnie torbę i poszliśmy po wypis. Oczywiście musiał wejść razem ze mną. Gdy weszłam do gabinetu lekarz dziwnie na nas spojrzał.

-Proszę to pani wypis

-Dziękuje i do widzenia

-Do zobaczenia

Wychodzę i przeglądam wypis i dopiero zauważam przyklejoną do niego karteczkę: To mój numer 5xx xxx xx7 Nick

- A co Ty tu masz?

-Numer, nie widać?

-Widzę ale czyj on jest?

- Tego lekarza, sam mi go dał. Może kiedyś mi się przyda. Będę miała znajomości w szpitalu -zaśmiałam się

-Zaraz mu się przyda lekarz jak wyjaśnię mu kilka spraw

- Uspokój się , to Ciebie kocham a poza tym nie jest w moim typie-wzruszyłam ramionami

-A jak jest twój typ? -zapytał patrząc na mnie

-Jednym słowem mogę opisać mój typ..

-Jakim?

-Ty -uśmiechnęłam się i go pocałowałam

Wsialiśmy do samochodu i pojechaliśmy do mojego domu.

Jeżeli czytasz proszę zostaw po sobie komentarz lub gwiazdkę. Wesołych Świąt ;D

Nigdy w życiuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz