XXVI rozdział

2K 57 0
                                    

Ból rozsadza całą moją głowę. Powoli podniosłam się z podłogi. Wyjęłam lód z zamrażalki i przyłożyłam go sobie do głowy. Moment a jeżeli on tu jeszcze jest. Nerwowo rozejrzałam się po pokoju. Jednak nic nie zauważyłam. Wyjęłam telefon i spojrzałam na wyświetlacz. Pięć nieodebranych połączeń od Alexa. Zadzwonić czy nie? Przecież się pokłóciliśmy.. Postanowiłam jednak do niego oddzwonić. Jeden sygnał, drugi, trzeci

-Halo - usłyszałam zaspany głos Alexa

No tak przecież jest środek nocy. O tej godzinie przeważnie się śpi...

- Alex proszę przyjedz do mnie - głos mi się załamał

- Tess co się stało? Gdzie jesteś?

- Opowiem Ci wszystko w domu tylko przyjedz

- Będę za 10 minut - rozłączył się

Usiadłam na krześle. Czemu moje życie jest takie dziwne? W ogóle czemu ten mężczyzna mnie zaatakował. Czy nie to miał na myśli Kevin mówiąc że oni nie zawahają się przed niczym? Tak to możliwe, że własnie o to mu chodziło. Moje rozmyślanie przerwało głośne trzaśniecie drzwiami. Wyjrzałam, ale nic nie zobaczyłam.

- Tess gdzie jesteś? - zawołał Alex

-W kuchni

W mgnieniu oka zjawił się koło mnie. Nie myśląc dłużej od razu się do niego przytuliłam i spojrzałam w jego zmartwione oczy.

- Co Ci się stało?

- Wróciłam do domu i ktoś mnie zaatakował. Uderzył mnie czymś w głowę i nic więcej nie pamiętam bo straciłam przytomność

- Mocno Cie boli? - zapytał czule

- Jak mnie przytulasz to nie tak bardzo- zaśmiałam się

- Przepraszam

- Za co? - zapytałam zdziwiona

- Gdybym nie zostawił Ci samej, poszedł za Tobą. Może gdybym powiedział Ci prawdę na samym początku może wszystko potoczyło by się inaczej

- Nie miałeś na to wpływu ... Czasem mam tego wszystkiego dość - palnęłam bez zastanowienia

-Wszystko będzie dobrze księżniczko. Niedługo się to skończy, obiecuje- złożył pocałunek na moim czole.  

Uśmiechnęłam się do niego i ziewnęłam.

- Jesteś zmęczona?

-Troszeczkę

Po tych słowach Alex wziął mnie na ręce i zaniósł do łóżka.

- Spij już - przytulił mnie do siebie

Położyłam głowę na jego klatkę piersiową i  wsłuchiwałam się w bicie serca. Na początku biło wolno, ale po chwili zaczęło mocniej bić.

-Kocham Cie i zawsze będę kochać Tess - powiedział cicho mocniej mnie przytulając

Zasnęłam ..

****

Kiedy się obudziłam Alexa przy mnie nie było. Zamiast niego leżała karteczka na której jest napisane: Musiałem wcześnie wyjść i nie chciałem Cie budzić tak słodko spałaś. Pamiętaj, że Cie kocham i zawsze będę kochać. Alex

Mimowolnie uśmiechnęłam się na te słowa, lecz po chwili dotarł do mnie ich sens. On się ze mną pożegnał... Wczoraj również mi to powiedział. Przecież ma dzisiaj walkę. Czemu ja o tym wcześniej nie pomyślałam? Czy on coś kombinuje? Nie mogę dopuścić do tej walki. Szybko zerknęłam na zegarek była już 13. Jak mogłam tak długo spać?

Szybko wzięłam prysznic, przebrałam się i zjadłam śniadanie. Zamówiłam taxi i wyszłam przed dom ówcześnie go zamykając. Poczekałam chwile i weszłam do samochodu

- Gdzie Panią zawieźć?

Własnie gdzie ja zamierzam jechać? Czy mam jakiś konkretny plan?

- Gdzie Panią zawieźć? - powtórzył

- Klub Arein ul. słoneczna 5*

Musze porozmawiać z Michałem, on musi mi pomóc. Droga minęła bardzo szybko. Zapłaciłam i wyszłam. Poszłam do jego gabinetu, lecz go tam nie zastałam. Rozejrzałam się dookoła i zauważyłam go w sali.

- Musimy porozmawiać

- Słucham?

- Musisz mi pomóc - starałam się mówić spokojnie

- W czym?

- Nie możemy dopuścić do tej walki! Trzeba pomóc  Alexowi - krzyknęłam

- Nie możemy mu pomoc - powiedział

- Znowu to samo. Nie możesz mu pomóc bo to mafia bla bla.. - odparłam zirytowana

- Tess nie możesz się w to mieszać. Alex jest dorosły i sam sobie poradzi bez Twojej pomocy

- Nic nie rozumiesz! On się ze mną pożegnał.. - znowu głos mi się załamał

Spojrzał na mnie zaskoczony.

- Tak Ci zależny na przyjacielu? Nie chcesz to mi nie pomagaj. Sama sobie poradzę- krzyknęłam i trzasnęłam drzwiami

Wybiegłam na dwór aby opanować emocje. Dupek z niego! Jest jego przyjacielem a nawet nie chce mu pomoc. Jestem taka wkurzona. Musze to sama załatwić..

- Tess poczekaj- wybiegł po chwili

- Czego chcesz? Jeżeli chcesz mnie przekonać, że to zły pomysł to lepiej już idź

- Pomogę Ci. Nie puszcze Cie tam samej. Potrzebujesz ochrony- zaśmiał się

- Wiesz gdzie Alex ma walczyć?

- Tak

- To jedziemy tam

****

Jedziemy już pól godziny i dalej nie dojechaliśmy na miejsce. Z Michałem prawie się nie odzywamy. Może i lepiej. W pewnym stopniu dale jestem na niego wkurzona. Przyglądam się krajobrazowi, ale ciągle widzę tylko las. Czy dobrze robię? Nie wiem  ale jedyne co wiem na pewno to to, że kocham Alexa i muszę mu pomóc nawet jeżeli bym miała umrzeć...

*Nazwa, ulica została wymyślona
Jak podoba wam się rozdział? Komentujcie ;)
Niestety, ale nie wiem kiedy  dodam następny rozdział gdyż popsuł mi się komputer ;/

Nigdy w życiuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz