~~~~~~'17'~~~~~

272 24 4
                                    

(Zaczynam ten rozdzial dość nie typowo bo od time skipu, ale kij z tym, mam dzieje że się spodoba!

Dziękuję też za tyle lików i wyświetleń na tt!)

TIME SKIP GDY NARUTO JEST ZDROWY

Pov. Naruto

Pieczętuje swoje rzeczy do zwojów, a te zwoje do jednego zwoja, poręczne to.

Wędrowałem już w stronę gdzie czekali wszyscy oprócz naszego sensei'a. Stanąłem obok Sasuke, miałem do wyboru jego lub Sakure, wolałem chłopaka. Nikt się nie odzywał, co jak co ale cisza mi nie przeszkadzała. Zobaczyłem małego czarnego liska z boku, oho Danzou-sama mam misję dla mnie, uśmiechnąłem się lekko. Podszedłem do zwierzęcia.

-Oy Naruto co robisz? - spytała dziewczyna  z którą jestem w tej nieszczęsnej drużynie.

- Lis tu jest bawię się z nim. - odebrałem małą karteczkę zwiniętą w rulonik, lis szybko uciekł. - I co wystraszyłaś go. - udawanie się oburzyłem i odczytałem szybko kartkę.

Lisie.

Mam dla ciebie misję, podczas twojej misji z tą niby drużyną musisz zabić nie jakiego Haku który wędruje z Zabuzą Momochi. Jest dość silny więc uważaj i nie zdradź swojej drugiej strony, zabij go tka by to był przypadek. Po powrocie czeka cię cało dniowy trening.

Twój sama.

No super, idealnie wręcz, jak ja mam to zrobić?! Musi dojść ro bezpośredniej walki jezuuuuuu.

-Yo dzieciaczki! Gotowi na misję?- pojawił się magicznie Kakashi.

- Hai! - odkrzykneliśmy, Tazuna-san uśmiechnął się tylko. Ruszyliśmy tak w drogę do kraju fal, minęła dość spokojnie i miło, w ciszy nikt nie krzyczał, pogoda była ładna, wprost idealny dzień na morderstwo.

SKIP TIME NO JUTSU

Jak mi się nie chce już iść, nie że mnie nogi bolą czy coś poprostu nudno jest. Usłyszałem bardzo cichy szlest za nami, po chwili zaczął lecieć na nas wielki miecz.

-PADNIJ! - krzyknął sensei i pociągnął Sakure i Tazune na ziemię, Sasuke sam się szybko położył, a mi miecz przeleciał nad głową jakieś 3 centymetry. Ja serio aż tak niski jestem?

- Oj a blisko było. - na mieczu pojawił się mężczyzna, Zabuza Momochi.

-Ktoś ty?! - wszyscy podnieśli się z ziemi. Kakashi gromił Zabuze wzrokiem. A gdzie ten jego pomagier hm?

- Zabuza Momochi demon Ukryty we Mgle, a toż to przedmną wielki Kakashi Hatake z sharinganem, ten który skopiował ponad 1000 technik. - zeskoczył na ziemię wyrywając z drzewa miecz. Po chuja mu takie duży miecz? I nie poręczny taki.

-Ej Naruto, walczyłeś z nim kiedys, musiales odebrac mu zwój ale ci sie nie udało, dlaszej części nie mówię.- o kurde racja, Danzou-sama był bardzo zły wtedy.

- A ciebie niski blądasku skądś kojarzę,niech se tylko przypomnę skąd. - podrapał się po brodzie. W tym czasie rzucił się na niego sensei z kunaiem w ręce.

- Ochraniacze klienta! - wykrzyknął, ustawiliśmy się wokół Tazuny który nie wyglądał jakby wiedzial co robić, strach w jego oczach przypomniał mi miny tamtych dzieci... Nie Naruto! Stop. Tu i teraz jest ważne.

Wyczułem kogoś czakre na drzewie ale nie mogłem się ruszyć z miejsca bo byłby podejrzenia. Kakashi uruchomił swojego sharingana, niestety dużo to nie dało bo po chwili został zamknięty w wodnym więzieniu a do nas szedł klon.

- Sasuke musimy pomóc Kakshi'emu. - szepnąłem tak by tylko on usłyszał.

- Co chcesz zrobić? -

- Odwrócić uwagę. - zrobiłem szybko trzy klony które zajęły się klonem zabzuy gdy ten nie wiedział zrobiłem jeszcze jednego który stanął na moim miejscu. Powiedziałem Sasuke mój plan, ,mienilem się w dużego shurikena.

Sasuke wybiegł szybko i rzucił w Momochiego mną, ale tak bym przeleciał bokiem.

- Nie trafiłeś chłopczyku, hahaha! - zaśmiał się. Zmieniłem się spowrotem w siebie i kopnąłem Zabuze w tył głowy.

- Co do! - przestał się skupiać przez co wodne więzienie się rozpadło, a Kakashi mogł swobodnie z niego wyjść, szybko wycofałem się z tamtąd.

(KONIEC

Przepraszam że taki krótki ale weny brał TwT

Mam ndzieje że się spodobał i postaram się by kolejny był dłuższy!)

Naruto Potworny Bohater [Porzucone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz