➶➶➶➶➶ ⑨ ➷➷➷➷➷

366 24 3
                                    

( witam moje wy ludkiiiiii dzi rozdział może być trochę krótszy ale w następnym to wam wynagrodzę macie moje słowo. A teraz zapraszam do czytania moje bąbelki!)

-Uhhhh, gdzie jest ten Naruto-baka? -wkurwiona Sakura już zaczęła się zastanawiać gdzie jestem, a ja sobie siedziałem na drzewie za nią nie odzywajac się.

-Sakura, uspokuj się może idzie razem z sensei'em. - powiedział Sasuke a ta jak na magiczne zaklęcie się uspokoiła. Pfff ja z Sensei' em? Chyba jedynie na misji. Ale mnie plecy bolą po wczorajszym treningu z Danzo-samą.

-Mówiłem byś mu powiedział że już wystarczy, ale ty nieee, po co!!- nakrzyczał na mnie Kurama.

No boże, jezu ale żyje. Po jakiś 20 minutach raczył przybyć sensei.

-Ohayo. - uśmiechnął się do nich, tak wzorował to jego wyraz twarzy czyli zamknięte oko. Zdjąłem maskę ANBU którą miałem założoną by nikt mnie nie poznał i zeszkoczyłem za nich lądując tak cicho że nawet nie słyszeli. Jednak lekcje z Kuramą się opłacają.

-Oczywiście że się opłacają, pffff. - oburzył się lis.

-Sensei, nie ma z tobą Naruto? - zapytał o dziwo Sasuke.

-Co? Przecież on stoi za wami. - wskazał na mnie a oni odwrócili się zdezorientowani.

-Co?? Jak kiedy ty tu?!! - zaczęła się drzeć banshee.

-Ciszej Sakurcia, nie jesteśmy głusi. - powiedziałem do niej.

-No dobra dzieciaki, dzisiaj idziemy po 1 misje rangi D, waszą bo ja już swoją miałem. - szarowłosy zaczął kierować się w stronę biura Hokade. No ich tak w tym się zgodzę sensei i z tobą ale że mną to już nie.

Zaczęliśmy się kierować wszyscy w tą stronę co Kaka-sensei, czułem jak ta dwójka ciągle na mnie spogląda, ja rozumiem że jestem młodszy i niższy ale muszę się tak lapmić z góry?

Po 10 minutavh staliśmy przed Hokage. Skanował nas wzrokiem najdłużej zatrzymując się na mnie, westknąłem w środku siebie i "założyłem" codzienną maskę głupka.

-Ej, Jiji, Jiji, to dasz nam wkoncu misję jakieś rangi B? Albo A? - udawałem podekscytowanego chcoiaz wcale tak nei było, wręcz miałem ochotę płakać.

-Oczywiście Naruto, dostaniecie misję rangi C, będziecie musieli transportować budowniczego mostu pana Tazune, i pozostać z nim w kraju fal do końca budowy mostu. Panie Razu na proszę wejść! - chce. Do. Domu. Wszedł jakiś facet w słomianym kapeluszu i butelką same w ręce, alkohol... Niech do mnie nie podchodzi bo zwymiotuje, a tego nie chce.

-Te dzieciaki mają mnie chronić? Może ta różowa i czarny to jeszcze ale ten karłowaty blądyn? Ile on maat 9? - nie robi mi to jakoś gdy mnie wyzywa poprostu sie na niego patrzyłem i na to jak idzie w moja stronę.

-Postaraj się nie zwymiotować.- spróbuje.

-Jak ty sie niby nazywasz młody chłopczyku ninja? - poczułem smród alkoholu, ale jeszcze nie zwymiotowałem.

-Naruto Uzumaki dattebayo! - znowu maska.

-Uzumaki?!! - starzec się cofnąłem jakby przerażony.

-Demon.. - powiedział, każdy w pomieszczeniu to słyszał, ja, Sasuke, banshee, Kakshi, Hokage, Anbu pochowane po całym pokoju. W kolej głowie rozbrzmiewało słowo Demon.

-W wiosce prawie wszyscy na niego tak mówią więc nic się nie stało, różnicy temu sierocie nie robi prze pana, ja jestem Sakura Haruno. - przywitała się z męszczyzną a ja stałem jak w amoku, Demon.. Sierota... Brak różnicy... Podszedłem do Hokage i szepnąłem mu na ucho. -wykonam misję która dostałem rano, może Hokage-sama powiedziec Kakashiemu-sensei kim jestem. - wyskoczyłem przez okno zakładając maske Anbu lisa, po biegłem do małego lasku nad rzekę gdzie zdiołem oczojebny strój pod którym ukrywał się strój Anbu korzenia.

Przeteleportowałem się spowrotem do buria Hokage -Sakura, Sasuke i Kakashi są Dzis zaproszeni do odwiedzin korzenia, będziecie mogli zobaczyć trening jednej z jednostek, spotkać Danzo-same i zobaczyć niektóre pomieszczenia. - powiedziałem głosem bez uczuć. Kakashi patrzył się na mnie takim dziwnym wzrokiem Hokage tak samo.

-Dziękuję ci Na-Lisie. - poprawił się szybko gdy spojrzałem na niego zza maski.  -Wyruszacie za dwa dni więc na spokojnie możecie iść. - spojrzał na moich niestety rówieśników.

-Czyli idziemy bez Naruto? Ha! Super wkoncu mniej tego idioty. - ucieszyła się zielonooka.

-za dwie godziny pod budynkiem Hokage, przyjdzie po was inny Anbu niż ja bo ja teraz muszę iść na trening. - ukłoniłem się dając znak ręką innym Anbu w pomieszczeniu że Danzo-sama jest w złym humorze i biorę go na siebie.

-Jak będzie próbował ci coś zrobić nie ręczę za siebie. - nie zrobi tego bo wie jaki silny jestem. Zniknąłem pojawiając się w korzeniu. Czas zacząć życie.

(WITAM MOJE BĄBELKI!! O to rozdzialik dla was, mam nadzieję że choć ktoś pamięta o tej książce i może o mnie ale dobra tam.
Następny postaram się napisać jak najszybciej! Papa!!)

Naruto Potworny Bohater [Porzucone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz