Rozdział 40

2.9K 76 9
                                    

Rosalie

Lubiałam zamykać się w swoich myślach. Westchnęłam. Nie prawda. Nie lubię tego. Lubię myśleć ale nie nawidzę się w nich zamykać. Nie miałam komu o nich powiedzieć. Ciekawiły mnie swoje myśli ale nikt inny się nimi nie interesował. Nie dziwi mnie to.

- Co miałaś na myśli mówiąc że chcesz porozmawiać?- mężczyzna wyrwał mnie z swoich myśli.
Stał tak przede mną z dwoma lampkami wina. W czarnym szlafroku. Jego włosy były rozczochrane. Próbowałam powstrzymać uśmiech, wiedziałam że to moja sprawka. Moje myśli wróciły do chwili w której miał głowę między moimi udami a ja leżałam na kuchennym blacie. Przygryzłam wargę patrząc jak ściągnął szlafrok i wszedł do jacuzzi.

- Proszę bardzo.- podał lampkę czerwonego wina a ja odrazu wzięłam łyk. Jego oczy nie odrywały się od mojej osoby. Uśmiechnęłam się niezręcznie.

- O nas.

- Podobasz mi się, Rosalie. Wiem że to głupie bo nie możemy ale, kurwa, jesteś wszystkim czego szukam.- jego słowa dotarły do mnie z lekkim opóźnieniem. Nie wiedziałam czy się przesłuchałam czy śnię. Ale nie. On na prawdę siedział na wyciągnięcie ręki, pół nagi z winem w ręce i właśnie powiedział mi że się mu podobam. Moja pewność siebie wzrosła więc stwierdziłam rozluźnić atmosferę.

- Wiem.- przyłożyłam szkło do ust by powstrzymać uśmiech.

Emerson prychnął kręcąc głową. Nie musiałam długo czekać aż pojawił się blisko mnie. Jego oddech muskał moje policzki. Jedną dłoń ułożył na moim udzie a drugą trzymał przy sobie.

- Rosalie.- oparł swoje czoło o moje.

- Wiesz że to niemożliwe.- westchnęłam patrząc prosto w jego jasne oczy.

- Ufasz mi?- spytał zakładając kosmyk moich ciemnych włosów za ucho.

- Ufam.

- Więc pozwól że ja się zajmę resztą.- złapał moje uda i usadził mnie na sobie okrakiem.

- Czym?- spytałam zaciekawiona.

- Zobaczysz.- kąciki jego ust powędrowały ku górze.

- Tajemniczy.- przygryzłam swoją wargę.

Jego dłoń powędrowała z dołu moich pleców na zapięcie bikini. Pociągnął za sznureczek i jednym ruchem sprawił że moja górna część bikini leżała na drewnianej podłodze tarasowej. Zanim się obejrzałam jego usta odnalazły drogę do mojego sutka. W moich ust wydobył się głośny jęk. Poczułam jak jego członek wymagał więcej miejsca między moimi udami.

- Zanim się rozkręcisz.- zatrzymałam go odpychając od swoich piersi.

- Za późno.- przerwał mi wracając teraz do drugiego sutka.

- Emerson.- jęknęłam głośno.

- Śliczna.- wymamrotał idąc pocałunkami w górę.

- Zdradź mi co chcesz zrobić. Rodzice mnie wywalą z domu.- powiedziałam łapiąc go za policzki i odrywając od mojego ciała.

- Nie.- powiedział pewnym tonem.

- Emerson.- próbowałam zejść z niego.

- Kocham Cię.- pozwolił mi się oddalić.

Uśmiechnęłam się czując jak policzki mi paliły. Zapadła cisza. Słyszałam tylko wodę.

- Ja ciebie też. Cholernie mocno.- zanim się obejrzałam moje usta odnalazły drogę do jego ust. - Ale bardzo się boję, Emerson.

- Nie bój się.- złapał mój podbródek.- Ja powiem twoim rodzicom. Razem powiemy.

- To nic nie zmieni.- ramiona mi opadły.

- Jeśli zareagują dobrze to będzie tak jak jest, jeśli będą się na nas rzucać to mamy dwie opcje. Opcja pierwsza mogą mnie zgłosić ale nawet jeśli to zrobi mam dużo brudów na twojego starego.- kciukiem jeździł po mojej szczęce.- Opcja druga wyjeżdżamy.- powiedział z uśmiechem.

- Wyjedźmy.

Emerson się uśmiechnął.

- Czekaj, a twoja firma?- spytałam marszcząc brwi.

- Mówiłem ci już. Mam ludzi od wszystkiego.- cmoknął moje wargi.


Rozdział 40.

Dom obokWhere stories live. Discover now